13 lipca 2015

Stowarzyszenie i Fundacja „Rzecznik praw rodziców” opisuje na swojej stronie dramatyczną historię rodziny Bałutów. Pod koniec 2014 roku sąd odebrał małżeństwu trójkę dzieci. Chociaż rodzice wywiązywali się ze swoich obowiązków, to sprawa trwa do dziś. Bałutowie mają utrudniany kontakt z córkami.

 

Dramat rodziny Bałutów rozpoczął się w 2013 roku od anonimowego donosu. „Życzliwy” poinformował organa państwa, że w mieszkaniu płaczą dzieci. Wtedy też Sąd Rodzinny objął rodzinę nadzorem kuratora. W 2014 roku sąd zlecił Ośrodkowi Pomocy Społecznej wywiad. Rodzinie przydzielono do pomocy asystenta. Chociaż najstarsza, 10 letnia córka państwa Bałutów była wzorową uczennicą, to sąd zdecydował o przeprowadzeniu badań psychologicznych. Jego zdaniem dziewczynka sprawiała problemy wychowawcze.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Trzecia rozprawa w sądzie rodzinnym zakończyła się odebraniem dzieci. Organy państwa tuż przed Bożym Narodzeniem przejęły pod swoją bezpośrednią kontrolę trzy dziewczynki w wieku 10 lat, 6 lat i 4 miesiące. Najmłodsza była przez matkę karmiona piersią. Według uzasadnienia, dzieci należy oddzielić od rodziców ze względu na ciasne mieszkanie, panujący w nim bałagan oraz… muszki owocówki.

 

„Rodzina nigdy nie korzystała z pomocy Ośrodka Pomocy Społecznej. Rodzice pracują i starają się utrzymać rodzinę. Ojciec ma warsztat samochodowy, a mama pracuje w firmie ubezpieczeniowej. Oprócz tego sezonowo handlują warzywami” – czytamy na stronie Stowarzyszenia i Fundacji „Rzecznik Praw Rodziców”.


Starsze dzieci trafiły do Domu Dziecka w Rudniku a najmłodsza córka do rodziny zastępczej w Nisku. Teraz rodzice mają utrudniony kontakt z dziećmi: miejsca ich przebywania są oddalone, a godziny odwiedzin pokrywają się. Najmłodsza córka, Sabinka, nawet już nie kojarzy rodziców.

 

Bałutowie od razu po odebraniu im dzieci rozpoczęli walkę z aparatem państwowym. Sędzina odmówiła im jednak prawa do wglądu w dokumentację sprawy. Dzieci od pół roku nie były na przepustce, a gdy rodzice chcieli ochrzcić najmłodszą, to zezwolono im ją zabrać jedynie na 4 godziny. Starsze córki nie mogły uczestniczyć w tym wydarzeniu.

 

21 sąsiadów państwa Bałutów pisemnie poświadczyło, że są oni dobrymi rodzicami i dbają o swoje pociechy. Opinia o rodzinie wydana przez OPS w Nisku jest pozytywna. Nawet miejscowa policja ma wątpliwości co do decyzji sądu. Sąd jednak pozostaje niewzruszony oraz rozpatruje… skargi na swoje własne postępowanie, jakie wpływały do Ministerstwa Sprawiedliwości i do Rzecznika Praw Dziecka.

 

Sąd długo czekał na opinię Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego. Wydanie poprzedniej opinii zajęło 7 miesięcy, gdyż pracownicy ośrodka są źle nastawieni do rodziny. Teraz wymiar „sprawiedliwości” zwleka z wyznaczeniem daty rozprawy. „Pani Katarzyna Bałut otrzymała informację, że sędzia nie ustali w najbliższym czasie terminu, ponieważ do sądu wpłynęło wiele pism (pisaliśmy do RPO, RPD, Ministerstwa Sprawiedliwości, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka) i musi się do nich ustosunkować” – informuje Stowarzyszenie i Fundacja „Rzecznik Praw Rodziców”.

 

W tej sytuacji małżonkowie postanowili nagłośnić sprawę. Stowarzyszenie i Fundacja „Rzecznik Praw Rodziców” poszukuje wolontariuszy, którzy mogą pomóc państwu Bałutom (kontakt mailowy: [email protected]).

 

Źródło: rzecznikrodzicow.pl

MWł

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram