30 sierpnia 2012

O oschłościach w rozmyślaniu

Gdyby ci się zdarzyło doznawać w rozmyślaniu oschłości i nie czuć w nim żadnej słodyczy i pociechy, proszę cię, wcale się tym nie trwóż, ale jęknij od czasu do czasu jakimś słowem, skarż się sama na siebie Panu i Bogu twojemu, wyznawaj swoją niegodność, błagaj Go o wspomożenie, pocałuj krzyż, jeśli go masz, i mów Mu z Jakubem: Nie puszczę Cię, Panie, aż mnie pobłogosławisz; albo z niewiastą Chananejską, porównując się do psów, zawołaj: Panie, wszak i szczenięta jedzą z odrobin, które spadają ze stołu panów ich.

Albo weź dobrą książkę i czytaj z uwagą, dopóki umysł ci się nie rozjaśni lub nie uspokoi.
Albo też rozbudzaj serce pobożniejszą postawą ciała, czy to upadając na twarz, czy leżąc krzyżem lub składając na krzyż ręce lub krzyż całując. Ma się rozumieć, jeżeli jesteś w miejscu odosobnionym.

A jeżeli mimo wszystko nie doznasz jeszcze pociechy, to jakkolwiek wielka nie byłaby ta oschłość, nie trwóż się tym wcale, ale trwaj w pobożnej postawie przed twoim Bogiem.

Wesprzyj nas już teraz!

Iluż to dworaków idzie codziennie na pokoje królewskie bez nadziei nawet rozmawiania z królem, a tylko po to, żeby na nich spojrzał, i żeby mu złożyli swój hołd. Tak i my mamy iść na świętą modlitwę, miła Filoteo: jedynie dla służby Bożej i dla okazania Bogu naszej wierności.

Jeżeli Boskiemu Majestatowi podoba się przemówić do nas i obcować z nami przez święte natchnienia i pociechy wewnętrzne, będzie to dla nas bez wątpienia wielkim zaszczytem i przesłodkim szczęściem. Lecz jeśli mu się nie podoba obdarzyć nas taką łaską i nie przemówi do nas, jak gdyby nas wcale nie widział i jak gdybyśmy nie byli w Jego obecności, to nie mamy się z tego powodu od niej usuwać; owszem, powinniśmy stać pobożnie i spokojnie przed Jego nieskończoną dobrocią. Na pewno ujrzy nas On wtedy i spodoba Mu się nasza cierpliwość, nasze oczekiwanie i nasza wytrwałość, a gdy innym razem stawimy się przed Nim, obdaruje nas i nawiedzi Swoimi pociechami, i ukaże nam słodycz świętej modlitwy.

A choćby i tego nie zrobił, pamiętajmy, Filoteo, i tym się pocieszajmy, że już samo stanie przy Bogu i przed Jego oczyma jest dla nas zbyt wielką łaską i zaszczytem.

Św. Franciszek Salezy, Filotea czyli droga do życia pobożnego,  VIATOR, Warszawa 2001, s. 90-91

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 131 297 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram