10 kwietnia 2014

O historii „Gorzkich żalów”

(Berswordt-Altar, mittlere Tafel, Marienkirche Dortmund)

„Gorzkie żale” były długim nabożeństwem, w dodatku połączonym z nieszporami. Przyciągały uwagę mieszkańców Warszawy – mówi dla portalu PCh24.pl Michał Buczkowski, autor książki „Gorzkie żale. Między rozumem a uczuciem”.

 

Nabożeństwo „Gorzkich żalów” znane jest obecnie w całej Polsce. Tymczasem jego początki były stosunkowo skromne. Kto był autorem tego nabożeństwa?

Wesprzyj nas już teraz!


Takich nabożeństw było w Polsce zatrzęsienie. Po łacinie i po polsku. Powstawały na potrzeby zgromadzeń zakonnych. „Gorzkie żale” zostały napisane w 1707 r. dla jednej tylko parafii Św. Krzyża w Warszawie. A w zasadzie nawet dla jednej z tamtejszych grup – Bractwa św. Rocha. Można chyba przyjąć (oficjalnie jest to dzieło anonimowe), że skompilował je ks. Wawrzyniec Benik opiekujący się bractwem. Na marginesie warto dodać, że – jak widać – w XVIII w. istniało intensywne duszpasterstwo; grupy przyparafialne nie powstały dopiero po II Soborze Watykańskim.

 

Czym ks. Wawrzyniec Benik się inspirował podczas pisania tekstów „Gorzkich żalów”?


Inspiracją – wiemy to z zapisków parafii św. Krzyża – była wola, by nie powiedzieć nakaz, wiernych. W ostatniej chwili, niedługo przed Wielkim Postem, zażyczyli sobie podobnego nabożeństwa i kilka tygodni później mogli już śpiewać znane dziś wszystkim teksty. Trud organizacyjny był ogromny – wszystko trzeba było stworzyć od początku. Konieczne były teksty, melodie, do tego druk książeczki, nauczenie wiernych nabożeństwa… Trzeba jednak powiedzieć, że Bractwo potrafiło we wcześniejszych latach dać z siebie jeszcze więcej. „Gorzkie żale” są w pewnym sensie owocem kryzysu: nie starczyło środków na drogie misteria.

 

Kto napisał muzykę do „Gorzkich żalów”? Czy obecna forma muzyczna jest tożsama z wykonywaną w XVIII wieku?


O pierwotnej muzyce najtrudniej coś powiedzieć. Pierwsze zapisy pojawiają się po około stu latach istnienia nabożeństwa. I są to dwa zapisy różnej muzyki – bo melodia rozwijała się wraz ze śpiewającymi, podług ich wrażliwości. Dziś, o ile nie śpiewa się wersji z tak zwanego śpiewnika Siedleckiego, też trudno znaleźć podobne do siebie wykonania po parafiach – gdyż każde naznaczone jest tradycją lokalnej wspólnoty.

 

Wersja ze śpiewnika Siedleckiego jest jednak na swój sposób ważna, jest to śpiewnik powstały w środowisku księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, z którego wywodził się ks. Wawrzyniec Benik. Co więcej – by wrócić do sedna pytania – istnieje przypuszczenie, sformułowane przez ks. Wojciecha Kałamarza CM, że ta wersja melodii, choć jest jedną z najmłodszych, może być najbliższa oryginałowi.

 

Czy w XVIII wieku odmawiano wszystkie trzy części naraz, czy też – tak jak teraz – w kolejne niedziele kolejne części?


Nie tylko odśpiewywano po sobie trzy części i słuchano kazania, ale i czyniono dla pobożności tego nabożeństwa znacznie więcej: śpiewano dodatkowe pieśni, organizowano procesję eucharystyczną, adorowano relikwie. To było długie nabożeństwo, w dodatku połączone z nieszporami. Przyciągało uwagę mieszkańców Warszawy, co zresztą doprowadziło do konfliktów. Jego urzekająca moc odbierała „publiczność” innym, podobnym nabożeństwom.

 

Kiedy „Gorzkie żale” zyskały oficjalną aprobatę kościelną? Czy przysługiwały im jakieś odpusty?


Historia to zabawna, bo dominikanie obserwanci, próbując nabożeństwo zniszczyć u samych jego początków, odwołali się do Stolicy Apostolskiej. Mieli powody: duszpasterstwo dominikańskie zamiast na różaniec, zaczęło chodzić do sąsiadów na rozważanie Męki Pańskiej. Zamiast jednak nabożeństwa zakazać, zatwierdzono je i przyznano odpusty. Osobistym afektem darzył później „Gorzkie żale” papież Pius XI.

 

Jak rozprzestrzeniało się to nabożeństwo w Polsce?


Historia to dość długa, trzystuletnia, i miejscami niejasna, trzeba więcej czasu, by o niej opowiedzieć. W skrócie było tak, że aprobata najwyższych władz kościelnych musiała nabożeństwu pomóc. Mimo to przez dziesięciolecia popularniejsze były raczej „augustiańskie gorzkie żale” i różne inne nabożeństwa pasyjne. Wzrost znaczenia samego zakonu misjonarskiego (po kasacie jezuitów), rozpowszechnienie się śpiewników misjonarskich, kolejne tłumaczenia „Gorzkich żalów” na obce języki, musiały doprowadzić do powszechniejszej znajomości. W niektórych diecezjach wprowadzono „Gorzkie żale” jako nabożeństwo obowiązkowe. Dziś trudno znaleźć parafię, gdzie nie byłyby śpiewane. Dlaczego akurat tak się stało – trudno dociekać w krótkiej rozmowie, przyczyn popularności szukać należy na pewno w wewnętrznym pięknie połączenia śpiewu, tekstu i obrzędu.

 

W drugiej połowie XX wieku doszło do korekt w tekście nabożeństwa. Na czym one polegały?


Nie wyróżniałbym jakoś szczególnie dwudziestowiecznych zmian w tekście. Dość powiedzieć, że już kilka lat po pierwszym wydaniu zaczęły pojawiać się pierwsze, nieznaczne różnice. I niestety przez trzysta lat powiększały się one, a trudno byłoby mi wskazać zmiany na lepsze. Może jeden nieodpowiadający faktom, drastyczny fragment słusznie zastąpiono innym. Szybko usunięto dodatkowe elementy, jak modlitwy przed Najświętszym Sakramentem. Szybko zapomniano o wersjach nabożeństwa na Wielkanoc i pozostałe części roku liturgicznego.

 

Dużą zmianą było na pewno konsekwentne usuwanie słowa „żydzi” z tekstu w pierwszej połowie (sic!) XX wieku. Nieudolne były też próby odświeżania tekstu, które nierzadko, paradoksalnie, wprowadzały archaizmy w miejsca, gdzie tekst był jasny.

Mimo tych wszystkich różnic w stosunku do wersji pierwotnej nie jest źle. Osobiście uważam, że to znacznie lepiej, iż „Gorzkie żale” są po prostu śpiewane tak, jak je znamy, niżby miały być przedmiotem historyczno-literackich rekonstrukcji, badań… Sporów i zachwytów wąskiej garstki fascynatów literatury staropolskiej. A trzeba powiedzieć, że to jeden z najlepszych tekstów swej epoki, dziwnie nieobecny w syntezach naukowych.

 

Mamy, podobnie jak w przypadku np. „Bogurodzicy”, „Chrystus zmartwychwstan jest”, „Czego chcesz od nas Panie”, genialną poezję, zabytek najwyższej klasy, ale jako coś żywego i naturalnego, wręcz powszedniego. Dla mnie to powód do wielkiej radości.

 

Dziękuję za rozmowę!


Rozmawiał Kajetan Rajski


Gorzkie żale to najpiękniejsze nabożeństwo pasyjne, które narodziło się w Polsce. Dowiedz się wiecej na gorzkiezale.org

 

 



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie