13 maja 2019

O czym nie mówi film Tomasza Sekielskiego? Zobacz komentarze zatroskanych o Kościół i furię lewicy

(Fot. Andrzej Hulimka / FORUM )

Film pt. „Tylko nie mów nikomu” wywołał lawinę komentarzy. Osoby zatroskane o Kościół wskazują na sposoby walki z nadużyciami seksualnymi, jakich dopuszczali się niektórzy duchowni, zaś lewica daje upust swojej antyklerykalnej furii. Prezentujemy fragmenty wybranych opinii na temat głośnego obrazu w reżyserii Tomasza Sekielskiego.

 

W opublikowanej na portalu rmf24.pl recenzji filmu ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zwrócił uwagę nie tylko na to, co w filmie jest, ale także na sprawę, której nie omówiono – to homoseksualizm części sprawców nadużyć wobec osób nieletnich. „Bardzo ważnym problemem, wciąż zatajanym (i niepokazanym ani w tym filmie ani w filmie Kler), jest działalność tzw. homo-lobby, w tym molestowanie kleryków i młodych księży przez swych przełożonych. A to jest praprzyczyna wielu pęknięć w Kościele. To nie tylko wciąż niewyjaśnione skandale ze wspomnianym abp. Paetzem i ich tuszowanie przez nuncjusza papieskiego, późniejszego prymasa, abp. Józefa Kowalczyka, ale i wiele innych spraw. Jeżeli i tutaj dojdzie do grzechu zaniechania, to kryzys będzie coraz większy” – pisze duchowny.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Warto odnotować, że chociaż w filmie w reż. Tomasza Sekielskiego nie powiedziano wprost o związkach olbrzymiej części nadużyć seksualnych z homoseksualizmem, to o sprawie wiadomo już od kilku miesięcy, gdyż pierwszy ze swoich listów arcybiskup Carlo Maria Viganò opublikował we wrześniu 2018.

 

Innym ważnym wątkiem, który nie został pokazany w filmie, jest współpraca zaprezentowanych tam osób z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. O tej kwestii reżyser Sekielski nie poinformował w obrazie, a dopiero w rozmowach po premierze filmu. Niewykluczone, że ten fakt dotrze do mniejszej liczby odbiorców. Również i wątek współpracy niektórych duchownych z bezpieką skomentował w swojej recenzji ks. Isakowicz-Zaleski.

 

„Jeden z nieżyjący już dziś arcybiskupów powiedział mi po wydaniu książki Księża wobec bezpieki, że sprawa akt duchownych współpracujących z komunistyczną bezpieką, została zaniedbana przez księży biskupów na początku lat 90. Wtedy bowiem polski episkopat, gdyby chciał mógł dostać wszystkie akta do wglądu. Ale nie chciał. Arcybiskup mówił też, że na posiedzeniu Episkopatu abp Bronisław Dąbrowski, ówczesny sekretarz Konferencji, przyniósł gruby notes, w  którym wynotowane były z tych akt nazwiska tajnych współpracowników SB, po piętnaście z każdej diecezji. Zeszyt krążył po sali, niektórzy z tych, co go czytali, czerwienieli na twarzy, ale ostatecznie zadecydowali, że nic z tym dalej nie zrobią. Co więcej, niektórzy z tajnych współpracowników jak np. TW o ps. Dąbrowski (ks. Wiktor Skworc), TW o ps. Filozof (ks. Józef Życiński) czy TW o ps. Fermo (ks. Juliusz Paetz) zostało arcybiskupami. Jednak nie dało się tego całkiem zatuszować i wszystkie te problemy wybuchły ze zdwojoną siłą po kilkunastu latach” – czytamy w tekście duchownego zaangażowanego w PRL w działalność antykomunistyczną. Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego brak reakcji w kwestii lustracji przypomina brak reakcji na problem pedofilii.

 

Tymczasem realna reakcja jest niezwykle potrzebna – wynika ze słów ks. prof. Pawła Bortkiewicza. – Istotne jest to, że są procedury, przepisy, sankcje kościelne, które wyznaczają normy karne w stosunku do przestępcy. Ale te normy są bagatelizowane, zaniedbywane. I tutaj nie ma innej refleksji jak ta, że to się musi bezwzględnie zmienić. Trzeba też zwrócić uwagę na całość kontekstu kulturowego, w którym my księża żyjemy, i w którym żyją kandydaci do kapłaństwa. To oznacza konieczność przypominania norm etyki seksualnej autentycznie katolickiej, wedle zasad św. Pawła VI, św. Jana Pawła II, Benedykta XVI. Nie można tego zapominać – mówi duchowny w rozmowie z portalem „Do Rzeczy”.

 

Trzeba podjąć w sposób realny, konsekwentny, bezwzględny procedury kościelne przepisane w tym temacie. Kościół musi okazać tutaj jasne stanowisko w przyszłości. To, że ten kierunek myślenia generalnie jest obecny, świadczył choćby ten szczególny akt pokuty Kościoła w Polsce na początku tegorocznego Wielkiego Postu. Mocne i przejmujące są słowa Prymasa Polski i przewodniczącego Konferencji Episkopatu. Jestem pewien, że za tymi słowami pójdą czyny – dodaje. W podobnym duchu mówi w rozmowie z dorzeczy.pl dr Tomasz Terlikowski, który wskazuje na konieczność oczyszczenia.

 

Bez oczyszczenia, nie ma prawdziwego świadectwa. To oczyszczenie musi więc nastąpić. A wiemy, że bardzo trudno jest oczyszczać własne środowisko. Bardzo trudno jest przełamać solidarność zawodową. Oczyszczenia Kościoła nie da się dokonać bez osób świeckich. Także z tego względu, że są sprawy, na których osoby świeckie po prostu lepiej od duchownych się znają. Na przykład tak podnoszona kwestia tematu zwalczania nadużyć seksualnych. Świecki seksuolog, czy psycholog będzie w tym temacie lepszym ekspertem niż biskup. Biskup natomiast będzie lepszym autorytetem w dziedzinie teologii. Bez wątpienia zaangażowanie świeckich jest obowiązkiem i koniecznością – mówi. Z kolei na Facebooku Tomasz Terlikowski zauważa, że film w reżyserii redaktora Sekielskiego to nie tylko dokument, ale także publicystyka. „Jest też element, który ten film psuje, nadaje mu niestety wydźwięk publicystyczny. To wskazanie winnego w postaci św. Jana Pawła II, to wywody prof. Stanisława Obirka. Owszem dość, jak na niego, ostrożne, umiarkowane, ale zupełnie niepotrzebnie upraszczające historię, nadające jej wymiar bieżącej publicystyki, odciągające od dramatu ofiar” – pisze dr Terlikowski.

 

 

Dokument został skomentowały także przez duchownych aktywnych w mediach społecznościowych. „Zacznijcie od księży wymagać kochania Eucharystii, modlitwy. Proście o wymowne homilie bez obniżania moralności. Popierajcie kapłanów, gdy muszą odmówić sakramentów tym, którzy nie wierzą. Wspierajcie Chrystocentryzm w parafiach – a zwyrodnialcom odechce się być księżmi” – zauważa na Twitterze ks. Daniel Wachowiak.

 

 

„Marzę, by do stanu duchownego przybywali nie ci, którzy widzą w tym powołaniu zawód, gdzie można się dobrze ustawić, ale wyłącznie odważni mężczyźni niebojący się być zranieni przez świat. Bywało różnie. Z tego powodu cierpi dziś cały Kościół, bo wśród nas za wielu niewierzących” – dodaje w innym wpisie.

 

 

„Żaden grzech popełniony przez kapłana nie podważa znaczenia jakiegokolwiek przykazania. Wręcz przeciwnie, potwierdza sens i obowiązywalność Dekalogu dla wszystkich” – pisze z kolei ks. Janusz Chyła.

 

 

Z kolei facebookowy profil Templum Christi zwrócił uwagę, że kościelne przepisy dotyczące karania duchownych dopuszczających się nadużyć seksualnych istniały już bardzo dawno temu. Administracja strony przypomniała zarówno dokument z roku 1965 jak i… 1514. Opisane sankcje były surowe co pokazuje, że nikt w Kościele nie tolerował grzechu. „Problemem Kościoła nie jest to, że dopiero od niedawna posiada rozwiązania prawne dotyczące karania przestępstw seksualnych, a w tym pedofilii. Problem polega na tym, że odszedł od tych właściwych” – czytamy.

 

 

Na film Tomasza Sekielskiego zareagowali także hierarchowie Kościoła w Polsce. – Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu. Przepraszam za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła. Jako delegat Episkopatu ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomóc osobom pokrzywdzonym. Ujawnione informacje pokazują jak bardzo potrzebne są przepisy najnowszego dokumentu papieża Franciszka („Motu Proprio” Vos estis lux mundi). Trzeba wyjaśnić wszystkie sprawy. Nikt w Kościele nie może uchylać się od odpowiedzialności – powiedział Prymas Polski arcybiskup metropolita gnieźnieński Wojciech Polak.

 

 

„Ze wzruszeniem i smutkiem obejrzałem dzisiaj film pana Sekielskiego, za który pragnę podziękować reżyserowi. W przeważającej części tenor tego filmu zgadza się z moimi  doświadczeniami, jakie wyniosłem z wielu rozmów przeprowadzonych z pokrzywdzonymi. Jestem przekonany, że także ten film przyczyni się do jeszcze dokładniejszego przestrzegania wytycznych dotyczących ochrony dzieci i młodzieży w Kościele, jak i do wprowadzenia w życie zasad prewencji w każdej diecezji przez wszystkich księży biskupów oraz do przestrzegania przedwczoraj ogłoszonego motu proprio papieża Franciszka. W imieniu całej Konferencji Episkopatu pragnę jak najmocniej przeprosić wszystkie osoby pokrzywdzone. Zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie jest w stanie wynagrodzić im krzywd, jakich doznali” – napisał z kolei przewodniczący KEP arcybiskup metropolita poznański Stanisław Gądecki.

 

Głos w sprawie zabrały jednak nie tylko osoby zatroskane o Kościół, ale i antyklerykalna lewica. W wyjątkowo agresywnym tonie wypowiedziała się Marta Lempart – feministka znana głównie z udziału w „czarnych protestach”, a dziś aktywistka lewicowej formacji Roberta Biedronia Wiosna. „Ja nie jestem wstrząśnięta, poruszona, oburzona filmem Sekielskiego. Jestem wściekła i nienawidzę Was, kościelne potwory spod znaku omerty. Zgnijecie w pierdlu, a Wasze pomniki spadną. Niech się Wam wszystkim do końca życia śni Wasze katolickie piekło. Lękajcie się. Lękajcie się, jak cholera” – pisze na FB. Warto odnotować, że hasło „lękajcie się” zaczęło w ostatnich godzinach „robić karierę”. Plugawa parafraza pięknych i głębokich słów świętego Jana Pawła II pojawiła się m.in. na okładce lewicowego tygodnika „Newsweek”.

 

Lewicowe media czy sam film nie wskazują jednak prawdziwej drogi rozwiązania problemu. Znaleźć ją możemy w niedawnym liście Benedykta XVI. Papież w latach 2005-2013 zwrócił uwagę na źródło kryzysu Kościoła, który objawia się zarówno w istnieniu homoseksualnych mafii jak i w nadużyciach seksualnych wobec nieletnich, jakich dopuszczają się niektórzy spośród duchownych.

 

Obserwując zarówno ataki na katolicyzm jak i kryzys moralny dotykający części kapłanów musimy pamiętać o słowach założyciela Kościoła – Syna Bożego Jezusa Chrystusa – który mówił, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła. Dlatego też nie traćmy nadziei i módlmy się za kapłanów. Chociaż wąska grupa spośród księży zhańbiła niezwykłą godność, jaką zostali obdarzeni, to pamiętajmy, że nawet najpotworniejsze grzechy niektórych nie dyskwalifikują kapłaństwa. Bez duchownych bowiem nie będzie największej świętości, jaką dysponuje Kościół – Najświętszego Sakramentu. Brońmy więc katolickiej moralności i dobrych, pobożnych kapłanów, którzy każdego dnia sprawują posługę w konfesjonale, chrzczą, udzielają namaszczenia chorych, błogosławią małżonkom i sprowadzają na ołtarz Jezusa Chrystusa.

 

Matko Kościoła – módl się za nami!

 

 

MWł

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram