W ramach działań podjętych rzekomo w imię zdrowia publicznego, brytyjska policja usunęła starszą kobietę modlącą się przed lokalną kliniką aborcyjną i odwiozła ją do domu – policyjną furgonetką. Obrończyni życia miała… znajdować się zbyt daleko od miejsca zamieszkania.
Oficjalnie stwierdzono, że kobieta znajdowała się – bez uzasadnionego powodu – zbyt daleko od domu. Policja stwierdziła, że zostanie ukarana grzywną za naruszenie przepisów dotyczących COVID. Rosa Lalor brała udział w regularnej akcji 40 Days for Life i prowadziła pokojowe czuwanie modlitewne w pobliżu ośrodka British Pregnancy Advisory Service (BPAS) w Liverpoolu. Tam też została zatrzymana i odwieziona do domu.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodnie z obecnymi ograniczeniami, wprowadzonymi w ramach lockdownu Anglii, ludzie mogą przebywać na zewnątrz tylko z określonych powodów. Wśród ograniczonej, ale niewyczerpującej listy są powody takie jak oferowanie usług charytatywnych i codzienne ćwiczenia, które wykonywać można tylko z jedną osobą. W rezultacie, aby nie przekraczać dozwolonych prawem zgromadzeń, czuwanie w obronie życia prowadzone było przez nie więcej niż dwie osoby.
Jednak od czasu rozpoczęcia akcji policja regularnie monitoruje sytuację, a policyjne pojazdy przejeżdżały obok obrońców życia. Funkcjonariusze prowadzili także obserwację, podobno z powodu doniesienia złożonego przez personel BPAS.
Obecnie kliniki aborcyjne pozostają otwarte, zapewnienie świadczeń związanych ze „zdrowiem reprodukcyjnym” traktowane jest priorytetowo, a kościoły i przedsiębiorstwa są zamknięte. Rząd wprowadził także nowe środki, aby aborcja stała się bardziej powszechna. Od początku ograniczeń sanitarnych ośrodki aborcyjne zmieniły swoją taktykę. Wskutek zmiany przepisów wiosną ubiegłego roku przyjęto procedury konsultacji „telemedycznych”, dzięki którym tabletki poronne rozsyłano pocztą.
Źródło: LifeSiteNews.com, DoRzeczy.pl
TK