21 sierpnia 2013

Przyczyny spustoszenia

(fot. leonardobc / sxc.hu)

„Upadek moralny duchowieństwa rozpoczął się po Soborze Watykańskim II, czyli dokładnie wtedy, gdy nowa teologia wyparła tradycyjną moralność, aby za swój przyjąć mit rewolucji seksualnej” – w związku z kolejnymi doniesieniami o skandalach pedofilskich przypominamy tekst prof. Roberto de Mattei dotyczący przyczyn spustoszenia w Kościele.

19 marca 2010 roku Ojciec Święty Benedykt XVI skierował do wiernych kościoła irlandzkiego, dotkniętego niedawno potwornym skandalem moralnym, list pasterski, w którym definiuje jego przyczyny i kreśli program wyjścia z kryzysu trapiącego nie tylko irlandzką wspólnotę eklezjalną, ale cały Kościół powszechny.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W roku 1985 znaczne poruszenie wywołała książka autorstwa kardynała Józefa Ratzingera zatytułowana Raport o stanie wiary, stanowiąca owoc długiego wywiadu, jakiego ówczesny prefekt Kongregacji ds. Nauki Wiary udzielił włoskiemu dziennikarzowi Vittorio Messoriemu. Rozmowa dotyczyła kontrowersyjnej kwestii religijnego kryzysu, który nastąpił po Soborze Watykańskim II. Ostatnie dwadzieścia lat odegrało dla Kościoła katolickiego rolę bezsprzecznie negatywną – pisze kardynał Ratzinger. Konsekwencje postanowień Soboru Watykańskiego II stoją w rażącej sprzeczności z tym, czego wszyscy się po nich spodziewali, zwłaszcza papieże Jan XXIII i Paweł VI.

 

Dwadzieścia lat później, w Wielki Piątek roku 2005, tuż przed objęciem tronu papieskiego ten sam kardynał Ratzinger wypowiada podobne i nie mniej zdecydowane słowa: Jakże mało wiary w tak licznych teoriach, jak wiele w nich pustych słów! Ileż brudu w Kościele i pośród tych, którzy dostąpiwszy kapłaństwa, powinni w całości należeć do Jezusa.

 

Bez odwołania do Ewangelii

W swym Liście pasterskim do katolików Irlandii Ojciec Święty Benedykt XVI wypowiada się jeszcze wyraźniej. Zauważa on, że w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia znacząca była tendencja, również wśród kapłanów i osób zakonnych, do przystosowywania sposobu myślenia i osądzania rzeczywistości świeckich bez wystarczającego odwoływania się do Ewangelii. Program odnowy, zaproponowany przez Sobór Watykański II, był niekiedy opacznie interpretowany, w szczególności zaś istniała tendencja, podyktowana słusznym, choć błędnym zamiarem, do unikania stosowania kar wobec nieuregulowanych sytuacji kanonicznych. Właśnie w tym ogólnym kontekście osłabienia wiary i utraty szacunku dla Kościoła i jego nauczania – pisze Ojciec Święty – musimy próbować zrozumieć niepokojący problem nadużyć seksualnych wobec dzieci.

 

Dająca się wyczytać z powyższych słów postawa wobec moralnego skandalu całkowicie przeczy postawie prezentowanej przez tak zwaną międzynarodową prasę postępową. Oskarżający obecnie papieża i hierarchię kościelną przyczyny nadużyć seksualnych ze strony duchowieństwa dopatrują się bowiem w wymaganym odeń celibacie oraz w rzekomym katolickim „tłumieniu” seksualności. W istocie jednak sytuacja wygląda zgoła odmiennie – upadek moralny duchowieństwa rozpoczął się po Soborze Watykańskim II, czyli dokładnie wtedy, gdy nowa teologia wyparła tradycyjną moralność, aby za swój przyjąć mit rewolucji seksualnej. Należy pamiętać, że podczas Soboru Watykańskiego II zarzucono koncepcję Kościoła walczącego na rzecz Kościoła pielgrzymującego, położono nacisk na odczytywanie znaków czasu i ochoczo odrzucono „dziewictwo” jego nauki na rzecz „zapłodnienia” jej wartościami tego świata. Oznaczało to dla Kościoła porzucenie własnych wartości, poczynając od tego, co dla chrześcijaństwa najistotniejsze – pojęcia Ofiary, która, wypływając z tajemnicy Krzyża, przenikała wszystkie aspekty życia eklezjalnego, z nauką moralności włącznie, i kiedyś stanowiła inspirującą zasadę życia wszystkich ochrzczonych, zarówno duchownych, jak i świeckich.

 

Pastoral-socjologia i porno-teologia

Sobór Watykański II narzucił biskupom tak zwaną pastoralną socjologię, zalecając im otwarcie się na nauki świata, począwszy od socjologii, kończąc zaś na psychoanalizie. Na nowo odkryto wówczas dzieło austriackiego psychoanalityka, zmarłego w roku 1957 w całkowitym zapomnieniu w zakładzie dla obłąkanych, Wilhelma Rei­cha (wytyczoną przezeń drogą podążyli Herbert Marcuse i Erich Fromm). Na kartach jego książki-manifestu zatytułowanej Rewolucja seksualna kategorie walki klas zostały zastąpione pojęciami stłumienia i wyzwolenia (czyli pełnej swobody seksualnej), co z kolei pociągnęło za sobą redukcję osoby ludzkiej do zespołu potrzeb biofizycznych w istocie zamykających się w energii seksualnej. Paradygmatem wszystkich represywnych instytucji społecznych orzeczono rodzinę, znajdującą swój fundament w monogamicznym i nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety. Przetrwania rodziny nie mogły usprawiedliwić żadne względy socjologiczne. Nowa filozofia moralna, oparta wyłącznie na gloryfikacji przyjemności miała całkowicie zmieść tradycyjną moralność ­chrześcijańską, ­która – przeciwnie – zawsze szczególną wartość przypisywała poświęceniu i cierpieniu.

 

Nowa teologia ekumenicznie otwierająca się na wartości tego świata jednocześnie na próżno usiłowała doprowadzić do dialogu chrześcijańskiej moralności z jej wrogami. Zwolennicy nowej moralności – trafnie nazwani „pornoteologami” – w rzeczy samej zastąpili obiektywny charakter prawa naturalnego „osobą” pomyślaną jako samodzielna wola wolna od wszelkich kierujących nią praw i całkowicie zanurzona w środowisku historyczno-kulturowym, czyli w tym, co nazywamy etyką okoliczności. Skoro zatem seks stanowi integralną część człowieka, jego rola została na nowo odkryta i na nowo zdefiniowana jako pozytywna, również dlatego, że – zdaniem pornoteologów – sobór uczy, że jedynie poprzez dialog z innym istota ludzka może odnaleźć swe całkowite spełnienie. Dziś niestety w każdej księgarni katolickiej znajdziemy wiele książek autorstwa owych pseudomoralistów, wydanych nakładem najważniejszych wydawnictw katolickich.

 

Jedyne rozwiązanie

Obecnie jednakowoż obserwujemy schyłek pornoteologii, jak również wyraźną konieczność powrotu do zasad tradycyjnej moralności poprzez ponowne odkrycie wartości pokuty i poświęcenia. Należy przy tym uświadomić sobie, że pomimo grzechów popełnianych przez licznych katolików, Kościół katolicki nigdy nie grzeszy, lecz zawsze pozostaje w swej naturze oraz istocie święty i niepokalany, czerpie bowiem swą świętość z samego Boga w Trójcy Jedynego i Jezusa Chrystusa, Głowy i Założyciela Mistycznego Ciała Kościoła. Święta jest również Ewangelia Kościoła i zawarta w niej Prawda. Święte i pełne odkupieńczej mocy są sakramenty Kościoła. Moralne grzechy członków Kościoła nie niszczą jego moralnej świętości, gdyż wypływają one z niewłaściwego wykorzystania przez ludzi ich wolnej woli, nie zaś z ograniczoności jego środków zbawienia i odkupienia. W historii Kościoła zdarzały się okresy moralnego kryzysu, jednak nawet wówczas jego doktryna i prawa w swej wewnętrznej świętości pozostawały niezmienione i wciąż oddziaływały na dusze ludzi dobrej woli, identycznie jak w okresach wielkiej chwały.

 

Jedyne rozwiązanie zachodzącego obecnie poważnego kryzysu moralnego Kościół odnajdzie w duchu autentycznej odnowy i reformy, o której pisze Benedykt XVI w swym Liście pasterskim do katolików Irlandii. Apelu o skruchę stanowiącego kluczowy koncept papieskiego dokumentu nie można oddzielić od powtarzanego przezeń wołania o ideały świętości, miłosierdzia i nadprzyrodzonej mądrości, które w przeszłości stworzyły Irlandię i całą Europę, a i dziś mogą położyć mocne fundamenty pod jej odrodzenie.

 

Ojciec Święty zachęca wszystkich wiernych Irlandii do wzrastania ku pełni życia ludzkiego i duchowego, dążenia do wzniosłych ideałów świętości, miłości i prawdy, a także do czerpania inspiracji z bogactwa wielkiej tradycji religijnej i kulturowej. Zachętę tę kieruje zresztą nie tylko do Irlandczyków, ale również do wszystkich katolików i ludzi dobrej woli, aby jedyny zdrowy fundament odnowy moralnej i społecznej znaleźli w Jezusie Chrystusie – tym samym wczoraj, dziś i na wieki (Hbr 13, 8).

 

Nie ma bardziej haniebnej rzeczy od seksualnego wykorzystywania niewinnego dziecka. Nikt nie był bardziej surowy wobec tego czynu niż sam Pan Jezus, który powiedział: Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza (Mt 18,6). Tak więc, nikt nie powinien bardziej się oburzać i surowiej oceniać tego rodzaju nadużycia niż sami katolicy. Oburzenie wzmaga się jeszcze bardziej, jeśli sprawcą czynu jest osoba obdarzona święceniami kapłańskimi lub zakonnymi ślubami, które stanowią specjalny rodzaj więzi ze Zbawicielem i oznaczają szczególny rodzaj zobowiązania, według którego dana osoba staje się niejako symbolem nauki i moralności Boskiego Mistrza. Z tego powodu pobożni katolicy odbierają skandale wstrząsające Kościołem nie tylko jako przestępstwo kryminalne, ale także jako odrażający grzech.

 

Nie wolno nam również zapomnieć, że oprócz przestępstwa kryminalnego mamy tutaj do czynienia także z tolerowaniem, a nawet skrywaniem owych odrażających aktów przez niektóre władze kościelne. Kapłani oskarżeni o nadużycia seksualne bywali przenoszeni do innych parafii lub szkół, gdzie ponownie dopuszczali się tych samych ohydnych czynów. W świetle tych faktów wszystkie osoby związane z seksualnym skandalem muszą zostać osądzone i ukarane. Nie może być jednak karana sama instytucja – święta i hierarchiczna – która została wszak ustanowiona przez samego Założyciela.

 

Roberto de Mattei

 

Artykuł ukazał się w 14. numerze magazynu „Polonia Christiana”.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie