24 maja 2018

Niemiecka prasa: Berlin boi się przewagi chińskiej gospodarki

(Angela Merkel i Xi Jin Ping, fot. REUTERS/Jason Lee/Pool )

Jedenasta wizyta kanclerz Angeli Merkel w Chinach to próba wypracowania lepszych warunków funkcjonowania dla niemieckich firm w Państwie Środka. Rozmowy z Pekinem są jednak coraz trudniejsze, a perspektywy rozwoju chińskiej gospodarki Niemców wprost przerażają.

 

Chiny łączą z Niemcami niezwykle silne więzi gospodarcze, ale także o eksport. Przykładowo wielki koncern samochodowy Volkswagen co drugie auto sprzedaj właśnie do Chin. Państwo Środka to jego najważniejszy klient, a Chińczycy chętni kupują też inne niemieckie towary – maszyny przemysłowe i produkty high-tech. Wartość handlu między oboma państwami rośnie od lat – w ubiegłym roku wyniosła niemal 187 miliardów euro, z czego import do Niemiec to 100 miliardów, eksport do Chin – 86.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Chiny potrzebują niemieckiej technologii i sprzętu, by zrealizować zapowiedzianą przez prezydenta Xi Jinpinga modernizację krajowej gospodarki. W roku 2025 hasło „made in China” nie ma już oznaczać kiepskiej jakości, ale brzmieć dumnie.

 

Made in China 2025 i przemysłowy proces modernizacyjny w Chinach powodują olbrzymie zainteresowanie niemieckimi produktami, zwłaszcza w obszarze automatyzacji. I to będzie się w kolejnych latach rozwijać – mówi portalowi „Deutschlandfunk” doradca przedsiębiorców z Szanghaju, Georg Stieler.

 

Problem w tym, że prowadzenie biznesu z Chińczykami nie należy do prostych. „Deutschlandfunk” pisze, że przed firmami zagranicznymi Chiny mnożą rozmaite trudności, wyraźnie preferując własnych przedsiębiorców. O prawdziwej otwartości gospodarczej nie ma mowy. Niemieccy przedsiębiorcy inwestują wprawdzie w Chinach miliardy, ale są zmuszani do ścisłej współpracy z chińskim biznesem. Technologie, które RFN przynosi do Państwa Środka, są też szybko kopiowane przez Chińczyków. Jak pisze „Der Spiegel”, problem patentów był ważnym tematem poprzedniej wizyty Merkel w Chinach. Kłopot ten nie został jednak rozwiązany i niemieckie firmy wciąż skarżą się na wymuszony transfer technologii.

 

Fundamentalnym zadaniem kanclerz Angeli Merkel podczas jej wizyty w Pekinie było skłonienie premiera Li Keqianga do poprawy warunków dla niemieckich przedsiębiorców. Jak pisze „Die Welt”, chodzi o to, by Niemcy mieli taki sam dostęp do chińskiego rynku, jak Chińczycy do niemieckiego. Jedną z możliwości byłoby stworzenie porozumienia o wolnym handlu między Chinami a całą Unią Europejską, podkreślała w Pekinie sama Merkel. Od czerwca zaczynają się jednak póki co wyłącznie niemiecko-chińskie konsultacje międzyrządowe. „Die Welt” wskazuje, że Merkel spodziewa się po nich wypracowania umowy dotyczącej branży samochodowej, w tym samochodów automatycznych.

 

Li Keqiang zapewni, że „problemy są do przezwyciężenia” a „chińskie drzwi stoją otworem”. Niemiecka prasa zwraca jednak uwagę, że Chińczycy znani są z koncyliacyjnej retoryki, za którą bynajmniej nie idą czyny.

 

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” ujawnia, że za zamkniętymi drzwiami Merkel przyznaje, iż rosnące wpływy Chin w świecie stanowią najważniejszy problem jej obecnej kadencji na urzędzie kanclerza. Dziennik podaje, że w przeprowadzonej przezeń ankiecie aż 70 procent badanych ze świata polityki i gospodarki przyznawało się do strachu przed chińskimi wpływami. FAZ pisze, że są do tego niebagatelne powody. W ramach polityki „Made in China 2025” Państwo Środka chce doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie już kupować samochodów, samolotów i maszyn – ale samodzielnie je produkować i eksportować na masową skalę. A gigantyczne pieniądze, które państwo chińskie przeznacza na zagraniczne inwestycje w strategiczne gałęzie przemysłu, mogą budzić uzasadnione obawy.

 

„Die Zeit” przekonuje z kolei, że obecna – już jedenasta – wizyta Merkel w Państwie Środka miała też związek z polityką Amerykanów odnośnie Korei Północnej i zwłaszcza Iranu. Merkel potrzebuje politycznego wsparcia Chin. Po wypowiedzeniu przez Stany Zjednoczone porozumienia nuklearnego z Iranem, państwa europejskie z Niemcami na czele muszą pozyskać Państwo Środka, by móc kontynuować swoje interesy w Iranie. Chiny są największym odbiorcą irańskiej ropy i stąd mają naprawdę wiele do powiedzenia w Teheranie, podkreśla dziennik.

 

 

Pach

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram