16 listopada 2017

Nie śpią, bo nie mogą. Kraków męczy nocą

(fot. fot. Wojciech Matusik/Forum)

Kiedy Kraków zapragnął być „miastem, które nigdy nie śpi” mało kto spodziewał się, że jego centrum zostanie przemienione w wielki plac imprez i uciech wszelakich. Mają one – niestety coraz częściej zamiast zabytków – przyciągać turystów. Szybko okazało się, że o ile goście spać nie chcą, to mieszkańcy Krakowa – nie mogą.

 

By nie zostać posądzonym o nadmierną przesadę w ocenie tego, co w ostatnich latach stało się z centrum Krakowa, a co z powodzeniem można określić mianem amsterdamizacji miasta, warto oddać głos przewodnikom po nocnym życiu w Krakowie, jakie dostępne są w internecie. Dowiemy się z nich, że rysowany w naszej wyobraźni obraz zaplecza imprezowego – klubów, pubów, kawiarni, dyskotek, nocnych klubów i domów uciech – jest niczym wobec rzeczywistości.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„O takim życiu nocnym, jakie można prowadzić w Krakowie mieszkańcy innych miast mogą tylko pomarzyć. Koniecznie musisz go posmakować!” – tak o Krakowie niegdyś napisał portal e-krakow.com. „Nasze miasto tętni życiem za dnia i w nocy, w Rynku takie same tłumy można spotkać o 16.00 i o 4.00 nad ranem. Tutaj klub mieści się obok klubu, a pub sąsiaduje z pubem. Latem nieustannie oblegane są kawiarniane ogródki, a z piwnic dobiega muzyka, która każdego wprawia w szampański nastrój”.

 

Czy rzeczywiście każdego? Czy grono rozweselonych i głośnych gości jest powodem do szczęścia dla osób zamieszkujących ścisłe centrum? Czy dudniąca muzyka dobiegająca z klubowych piwnic jest osłodą czy może jednak przyprawia o ból głowy – także hotelarzy, których goście – ci mniej skłonni do nocnego życia – zapragnęli odpocząć po trudach podróży czy eksplorowania Grodu Kraka w poszukiwaniu prawdziwych skarbów kultury i historii.

 

Portal w swojej reklamie idzie dalej. „Proponujemy zacząć od Starego Miasta. W niemal każdej zabytkowej kamienicy mieści się restauracja, klub, bar albo pub. Wiele z nich ulokowanych jest w piwnicach, co tworzy kapitalny i niepowtarzalny klimat”. I dalej: „Idąc Floriańską, Sławkowską czy inną uliczką prowadzącą do Rynku mijasz mnóstwo drzwi, na które w dzień nawet nie zwracasz uwagi. Wieczorem stoją w nich rośli bramkarze, którzy mają władzę wpuścić Cię (albo nie) do przybytku muzyki, tańca i zabawy”.

 

Gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości czego pilnują rośli panowie, warto doczytać opis jednaj z knajp, charakteryzującej się „denerwującym zwyczajem”. Wpuszczają oni do środka „tylko ładne dziewczyny i bogatych obcokrajowców”, zatem idąc tam „trzeba nastawić się na najgorsze, jednak warto spróbować, bo czasami puszczają tam dobre gatunki muzyki elektronicznej”.

 

Krakowski nocny koszmar nie kończy się na Rynku i ulicach od niego odbiegających. Rolę rozrywkową szybko wchłonął także Kazimierz, dawna dzielnica żydowska. I tam „knajpy, puby i kawiarnie wyrastają tu dosłownie na każdym kroku”.

 

Taki opis nocnej oferty Krakowa nie jest nowością. Owszem, wiele się z czasem zmieniło. I raczej na gorsze. Potwierdzają to ciągłe – opisywane przez krakowskie media – utarczki mieszkańców z właścicielami nocnych klubów i „świętującymi” turystami. Krakowianom najbardziej doskwiera hałas, a zdarzają się też rozboje.

 

Jak ustaliliśmy, statystycznie niemal każdego dnia Straż Miejska odbiera zgłoszenia związane z zakłócaniem spokoju i porządku publicznego, naruszaniem ciszy nocnej w ścisłym centrum miasta. Dotyczy to miejsc publicznych: ulic, parków, terenów przed lokalami, ale nie klubów. – Poprawa stanu porządku publicznego oraz poczucia bezpieczeństwa mieszkańców jest realizowana przez naszą jednostkę poprzez prowadzenie działań zapobiegających popełnianiu najbardziej uciążliwych wykroczeń. Do priorytetowych zadań realizowanych przez strażników w tym zakresie należy reagowanie na przypadki zakłócania spokoju i porządku publicznego – poinformowała nas Edyta Ćwiklik, z krakowskiej Straży Miejskiej.

 

Tak oto wymyślona niegdyś przez PR-owców dewiza o Krakowie, jako mieście, które nie śpi, boleśnie mści się na jego mieszkańcach. To zaś, co stanowiło o największej wartości miasta, perły kultury, świątynie będące świadkami ponad tysiącletniej wiary, stały się „fajnym” tłem dla turystyki imprezowej. Ale od miasta takiego jak Kraków trzeba wymagać więcej.

 

 

MA

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie