5 listopada 2012

Nie pytaj o Kuronia

(fot.reprodukcja FoKa/FORUM )

W 2004 roku działacze (czy ktoś jeszcze pamięta?) Unii Wolności złożyli propozycję, by jedną z ulic Olsztyna nazwać imieniem Jacka Kuronia. Pomysł powrócił niedawno, gdy postanowiono jego imieniem nazwać jedną z ulic na terenie dawnych koszar, co przegłosowano w czasie środowej sesji rady miasta. Za było 19 radnych, przeciw trzech (dwóch z PiS i jedna z Solidarnej Polski). Przeciwko nazwaniu ulicy imieniem Kuronia wystąpiło także Stowarzyszenie Represjonowanych w Stanie Wojennym Pro-Patria oraz część działaczy pierwszej Solidarności.


Jacek Kuroń należy do szczególnej grupy osób, które według salonu powinny pozostać poza wszelkim podejrzeniem. Każda próba niehagiograficznego przedstawienia jego dokonań spotyka się z brutalną kontrakcją środowisk salonowych. Jego wizerunek „brata-łaty”, który chętnie by każdemu nieba przychylił, nie wytrzymuje jednak konfrontacji z faktami. Wśród rozlicznych na to dowodów warto wspomnieć choćby kilka – tych najbardziej emblematycznych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wizerunek Kuronia jako niezłomnego bojownika o wolną Polskę warto skonfrontować z jego doskonale rozwijającą się karierą partyjną w latach komunizmu. W 1949 był działaczem Związku Młodzieży Polskiej, trzy lata później pracował już jako etatowy instruktor w wydziale harcerskim stołecznego ZMP, wtedy wstąpił też wtedy do PZPR. Historia przynależności partyjnej przypomina burzliwy romans. Gdy Kuroń w trosce o dobro partii pragnie jej przekształcenia w duchu trockistowskim, czy według wskazań modnego w latach pięćdziesiątych wśród radykalnych lewicowców Milovana Dilasa, ona odpłaca mu tęgim kopniakiem lub więzieniem. Miłość jednak bywa ślepa. Obecnie „Otwarty list do partii”, za który Kuronia spotkały represje, przedstawia się jako antyreżimowe wystąpienie. Kto jednak zadał sobie trud by przebrnąć przez miazmaty lewackich wymysłów Modzelewskiego i Kuronia zrozumie, że autorzy zarzucając władzy zbyt dużą powściągliwość w budowie socjalistycznego „raju na ziemi”, wzywają do jeszcze gorliwszej pracy na rzecz jego urzeczywistnienia (sic!). Życiorys Kuronia pokazuje, że tym, czego się domagał, była jedynie reforma totalitarnego ustroju PRL.

 

Działalność wychowawcza, zarówno teoretyczna i praktyczna Kuronia, realizowała się z uwzględnieniem wskazań radzieckiego pedagoga Antona Makarenki i jego „Poematu pedagogicznego”. Czerwone harcerstwo, czyli tzw. hufiec walterowski, którego Kuroń był liderem, miało na celu stworzenie w Polsce drużyn młodzieżowych na wzór radzieckiej Organizacji Pionierskiej imienia W. I. Lenina. Młodzież miała być ukształtowana na wzór człowieka-radzieckiego. Bez tradycji, historii, a nade wszystko bez Boga. Rozprawianie się z resztkami przedwojennej spuścizny harcerstwa odbywało się bezpardonowo. To wszystko działo się przy współudziale i akceptacji Kuronia. Jak zatem może być on wzorem dla młodzieży? Kiedy pojawiły się głosy sprzeciwu wobec nazwania jego imieniem jednej ze szkół w Warszawie, ich autorzy z miejsca zostali naznaczeni piętnem nienawistników grzebiących się w przeszłości. Ten argument jest dość często wykorzystywany ale jednocześnie podchodzi się do niego „wybiórczo”. Są ludzie , o których przeszłość pytać nie można, jak i ci których życiorys może być wykorzystany do walki z nimi. O przeszłość ludzi takich jak Kuroń czy Kołakowski pytać nie wolno. Bo kto zapyta może przypadkiem dotrzeć do prawdy.

 

 

Łukasz Karpiel

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie