„Zatroskani” o praworządność urzędnicy brukselscy mają plan na to jak zbudować uległy dyktatowi „euroelit” Parlament Europejski. Tak za pieniądze podatników ruszyć ma specjalna kampania. Oficjalnym jej celem jest podniesienie frekwencji wyborczej, nieformalnym – ugrupowania eurosceptyczne.
Kierownictwo Parlamentu Europejskiego chce w ramach kampanii prowadzonej z publicznych środków uderzyć w ugrupowania eurosceptyczne i przekonywać, że nie należy głosować na tego rodzaju środowiska.
Wesprzyj nas już teraz!
Taka strategia komunikacyjna została przyjęta w poniedziałek wieczorem w Strasburgu na spotkaniu najwyższych władz PE. Pod wewnętrznym pismem w tej kwestii podpisał się sekretarz generalny PE Klaus Welle.
Dokument traktuje o wadze najbliższych wyborów do PE w kontekście Brexitu. „Jako instytucja PE ma obowiązek uświadamiać obywateli ws. wyborów i ich znaczenia, aby pomóc im w dokonaniu opartego na informacjach wyboru” – głosi strategia.
Podobne kampanie odbywały się już wcześniej. Tym razem jednak neutralność przekazu jest zagrożona. Nie chodzi bowiem o zachętę do uczestnictwa w elekcji, ale do aktywnego sprzeciwu wobec sił eurosceptycznych.
W strategii znalazło się też ostrzeżenie przed wzrostem nacjonalizmu i protekcjonizmu w wielu państwach członkowskich.
Dokument określa też trzy grupy docelowe, do których ma być adresowane przesłanie. To tzw. twórcy opinii, wyborcy oraz młodzi ludzie.
Zdaniem krytyków strategii, Parlament Europejski będzie wykorzystywał pieniądze podatników, aby zbudować maszynę propagandową, której celem ma być uciszenie krytyków. Aktualnie na 751 deputowanych zasiadających w Parlamencie Europejskim ok. 150 należy do ugrupowań programowo eurosceptycznych.
Źródło: niezalezna.pl
MA