23 kwietnia 2014

Nauki świętego Wojciecha

(Relikwie św. Wojciecha. Fot. T. Paczos/Forum)

Arcybiskupia metropolia była wstępem do ugruntowania naszej suwerenności, ale nie byłoby tej stolicy w Gnieźnie, gdyby nie misja i ofiara świętego Wojciecha, biskupa praskiego zamordowanego w 997 roku przez pogańskich Prusów.

Zanim powstał chrześcijański naród, powstało w Polsce chrześcijańskie państwo. Jego budowa jako części składowa łacińskiej christianitas rozpoczęła się w 966 roku z chwilą chrztu księcia Mieszka I i początkami organizacji kościelnej w państwie wczesnopiastowskim (biskupstwo misyjne w Poznaniu). Jednak najpełniej ten związek między Kościołem, państwem i narodem widać na przykładzie losów gnieźnieńskiego arcybiskupstwa. Ogłoszone podczas słynnego zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 roku powołanie tej metropolii, nie tylko było nadaniem trwałych ram organizacyjnych Kościołowi w Polsce, ale również wstępem do ugruntowania naszej suwerenności w postaci królewskiej koronacji (która nastąpiła dwadzieścia pięć lat później). Tylko arcybiskup mógł być koronatorem.

 

Wesprzyj nas już teraz!

Nie byłoby jednak gnieźnieńskiej metropolii, gdyby nie misja i ofiara świętego Wojciecha, biskupa praskiego zamordowanego w 997 roku przez pogańskich Prusów. Jego ciało, wykupione na wagę złota przez Bolesława Chrobrego zostało złożone w Gnieźnie, a powołane dwa lata później arcybiskupstwo początkowo nazywało się „arcybiskupstwem świętego Wojciecha”.

 

Obecność relikwii Wojciechowych w Gnieźnie jako trwałość samej metropolii, a w konsekwencji również trwałość suwerenności monarchii piastowskiej była dobrze rozumiana także przez naszych wrogów. Przecież główną zdobyczą Czechów podczas ich niszczącego najazdu na Polskę w 1039 roku gdy załamało się państwo wczesnopiastowskie były właśnie uroczyście przewiezione do Pragi relikwie św. Wojciecha (jak się później okazało Brzetysław wywiózł ciało pierwszego arcybiskupa gnieźnieńskiego – Radzima Gaudentego, brata św. Wojciecha). Przez współczesnych to wydarzenie było odbierane na równi z wywiezieniem przez królową Rychezę, wdowę po królu Polski Mieszku II, polskich insygniów koronacyjnych do Niemiec – jako symbol upadku Polski.

 

Gdy w ostatniej ćwierci jedenastego wieku, za panowania Bolesław Śmiałego ostatecznie odnowiono – dzięki ścisłemu przymierzu polskiego władcy z papieżem Grzegorzem VII w dobie walki o inwestyturę – gnieźnieńską metropolię (1075 rok), było to zapowiedzią dokonanej w następnym roku restytucji polskiego królestwa poprzez koronację Bolesława Śmiałego.

 

Na podobną prawidłowość napotykamy również pod koniec panowania Bolesława Krzywoustego, gdy doszło do osłabienia pozycji międzynarodowej Polski. Jego wyrazem z jednej strony był hołd złożony w 1135 roku przez Krzywoustego cesarzowi Lotarowi III w Merseburgu (do dzisiaj kwestią sporną jest to, czy dotyczył on całego państwa czy tylko podbitego przez Piasta Pomorza Zachodniego), a z drugiej przejściowe podporządkowanie Gniezna arcybiskupstwu w Magdeburgu. Starania św. Norberta z Anten zostały najprawdopodobniej uwieńczone powodzeniem z powodu poparcia przez polskiego władcę jednego z antypapieży.

 

Niemniej jednak sukces Magdeburga okazał się krótkotrwały. Kilkanaście lat później Rzym potwierdził niezależność polskiej metropolii kościelnej w Gnieźnie, arcybiskupstwa świętowojciechowego. Metropolia ta przez cały okres rozbicia dzielnicowego była ostatnim, ale realnym śladem jedności ziem dawnego Królestwa Polskiego. To gnieźnieński arcybiskup Jakub Świnka był na przełomie XIII i XIV wieku niezmordowanym rzecznikiem odnowy tej jedności przez powrót do piastowskich koronacji. W 1295 roku w Gnieźnie, u świętego Wojciecha, „Bóg przywrócił Polakom zwycięskie znaki” – jak głosiła pieczęć koronacyjna króla Przemysła II.

U progu unii polsko-litewskiej to Gniezno niosło wiarę na Litwę. Biskupstwo w Wilnie było od swojego początku włączone w skład gnieźnieńskiej metropolii.

 

W swoich zapiskach z 1946 roku Prymas Polski, arcybiskup Gniezna i Warszawy kardynał August Hlond pisał o wielkim posłannictwie, które czeka Polskę: „Cały świat stanie zdziwiony, gdy Bóg nad nią okaże swą potęgę. Polska ma zadania duchowe wobec świata całego. Wielkie łaski przygotowuje Bóg Polsce, ale żąda od niej wierności dla siebie i dla Swego Kościoła”.

 

Te wielkie „zadania duchowe” Polski, których wypełnienie było warunkiem wypełnienia wielkiej misji Polski w dziejach świata, obejmowały – jak pisał Prymas Hlond – przyjęcie „nauk świętowojciechowych”. Wymieniał wśród nich trzy podstawowe: „1. Zjednoczenie duchowe Słowiańszczyzny, 2/ Świadomość w tworzeniu wielkiej rodziny narodów, 3/ Ojczyzna widziana jako wspólnota wznosząca nas ponad sprawy dla wspólnych celów narodowego powołania – jej sztandar żadną zbrodnią nieskalany ma pełnić wartę u tronu Stwórcy świata”.  

Jest czego się uczyć.

 

Grzegorz Kucharczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie