„Frank Magnitz, niemiecki poseł reprezentujący Alternatywę dla Niemiec (AfD) został w poniedziałek zaatakowany i raniony w Bremie przez grupę osób” – poinformowana lokalna policja. Niewykluczone, zdaniem funkcjonariuszy, że atak miał podłoże polityczne.
Magnitz jest szefem AfD na kraj związkowy Brema. W połowie maja odbędą się tam wybory do tamtejszego parlamentu. Obecnie Alternatywa posiada czterech przedstawicieli w 83-osobowym zgromadzeniu landu.
Wesprzyj nas już teraz!
Magnitz został zaatakowany w centrum miasta, gdy wychodził z ratusza, gdzie odbyło się noworoczne przyjęcie dla „osobistości lokalnego życia społeczno-politycznego”.
Nie ma jeszcze informacji o stanie zdrowia Magnitza. Policja podejrzewa polityczne motywy ataku.
Źródło: interia.pl / niezalezna.pl
TK
ZOBACZ TEŻ:
Niemiecka demokracja liberalna, czyli o kulturowej zgniliźnie
Niemcy lubią chlubić się swoją demokracją i przedstawiać ją innym za wzór. Kłopot w tym, że sami mają poważne problemy z jej zasadami. Coraz brutalniej i jawniej dyskryminują członków legalnej i popularnej Alternatywy dla Niemiec. Ich zbrodnią jest krytyka liberalnego mainstreamu.
Jens Maier, deputowany do Bundestagu z ramienia konserwatywno-liberalnej Alternatywy dla Niemiec, postanowił wybrać się z żoną w poranek wigilijny do kina Schauburg w Dreźnie. Filmu jednak nie zobaczył. Zdarzyło się tak, że na sali obecni byli lewicowcy. Rozpoznali Maiera i niezwłocznie poskarżyli się dyrekcji placówki na jego obecność. Ta, powołując się na prawo gospodarza domu, polityka po prostu wyprosiła.