22 stycznia 2018

Najwięksi internetowi giganci wyręczą Brukselę w walce z „mową nienawiści” w sieci

(Fot. sqback / commons.wikimedia.org, licencja cc)

Komisja Europejska wycofuje się z planu zaproponowania wiążącej dyrektywy, która zmusiłaby platformy internetowe do usuwania treści zawierających wypowiedzi szerzące „mowę nienawiści”. W 2015 roku najwięksi giganci internetowi podpisali niewiążące porozumienie, dobrowolnie zobowiązując się do usuwania treści zakwestionowanych chociażby przez jednego użytkownika, zawierających jego zdaniem „mowę nienawiści”.

 

Komisarz UE ds. sprawiedliwości Vera Jourova powiedziała, że ​​najprawdopodobniej nie będzie dyrektywy regulującej zasady postępowania platform internetowych w stosunku do treści szerzących „mowę nienawiści”. Zamiast tego chce nadal polegać na niewiążącym porozumieniu, które KE zawarła z Twitterem, YouTubem, Facebookiem i Microsoftem w 2015 roku. Zdaniem jej przedstawicieli umowa ta sprawdza się.

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Każda z czterech firm IT wykazała się większą odpowiedzialnością – zaznaczyła Jourova na konferencji prasowej. – Nadszedł czas, aby zrównoważyć moc i odpowiedzialność platform oraz gigantów mediów społecznościowych. Tego właśnie słusznie oczekują obywatele europejscy – dodała.

 

Jurova pochwaliła liderów Facebooka, że ​​zamierzają zatrudnić ponad 3 tys. osób do monitorowania wpisów w sieci. Facebook poinformował zeszłego lata, że ​​planuje w samych Niemczech przyjąć dodatkowo 500 pracowników, którzy mieli się zająć analizą skarg dotyczących „mowy nienawiści”.

 

Od początku tego roku w Niemczech obowiązuje surowe prawo, które zobowiązuje platformy do szybkiego usuwania „nielegalnych wypowiedzi szerzących nienawiść”. Za brak reakcji grozi grzywna w wysokości nawet do kilkudziesięciu milionów euro.

 

Jourova ogłosiła, że ​​Instagram i Google+ podpiszą z KE dobrowolny kodeks postępowania, wymagający od nich weryfikacji zgłoszeń o treściach zawierających „mowę nienawiści”. Zgłoszenia takie mają być sprawdzane w ciągu 24 godzin i usuwane ze stron. Komisarz chce, by kodeks podpisały także inne platformy internetowe.

 

Dostawcy Internetu ustalają algorytmy, zgodnie z którymi wyszukiwane są i blokowane potencjalnie problematyczne treści. Szerzenie nienawiści jest nielegalne w każdym państwie członkowskim UE, chociaż przepisy krajowe, określające, czym jest „mowa nienawiści” różnią się.

 

Według najnowszych danych KE Twitter, Youtube, Facebook i Microsoft przeanalizowały w ciągu 24 godzin od zgłoszenia 81,7 proc. skarg związanych z „szerzeniem nienawiści”. To duża zmiana od maja 2017 roku, kiedy firmy oceniały tylko 39 proc. alertów w tym samym czasie.

 

Facebook usunął łącznie 79 proc. postów w całej UE, zawierających „mowę nienawiści”.  Youtube – 75 proc., a Twitter – 45,7 proc. Raport Komisji nie zawiera podobnych danych dla Microsoftu.

 

Firmy zwróciły uwagę, że zaczęły opracowywać nowe technologie i zatrudniać pracowników w celu spełnienia żądań Komisji.

 

Wiceprezes Google ds. polityki publicznej w Europie, Nicklas Lundblad wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że firma testuje „machine learning technology”, która ma wykrywać znaczną ilość treści, zawierającej „mowę nienawiści”. – Idziemy dalej i szybciej w walce z nielegalną mową nienawiści i obraźliwymi treściami. W ciągu ostatnich dwóch lat konsekwentnie ulepszaliśmy nasze oceny i czas działania dla tego typu treści w YouTubie, pokazując, że nasze zasady i procesy są skuteczne i z czasem stają się coraz lepsze – zapewnił Lundblad.

 

Stephen Turner, menedżer Twittera ds. porządku publicznego, nazwał niezobowiązujący kodeks postępowania „właściwym rozwiązaniem”.

 

W sumie firmy internetowe usunęły 100 proc. treści, które zostały oznaczone jako zawierające „mowę nienawiści” w Niemczech – więcej niż w jakimkolwiek innym państwie członkowskim UE. Dane te zostały zebrane od maja do grudnia 2017 r., podczas gdy nowa ustawa dotycząca firm z branży mediów społecznościowych była dyskutowana w Bundestagu.

 

Platformy internetowe niestety nie były tak aktywne w usuwaniu treści w innych krajach – ubolewała unijna komisarz sprawiedliwości. W Danii na przykład zareagowano na 42,5 proc. łącznej liczby otrzymanych skarg.

 

Jourova przekonuje, że nie zachęca firm do usuwania 100 proc. wszystkich postów zgłoszonych im przez organizacje pozarządowe i władze publiczne, ponieważ to jest „model chiński”. Co jednak nie znaczy, że nie będzie domagała się szybkiej reakcji platform internetowych na przeważającą liczbę skarg.

 

Na spotkaniu w zeszłym tygodniu z dyrektorami kilkunastu firm technologicznych, Jourova ostrzegła, że ​​jej cierpliwość do firm IT „kończy się”. Obiecała też ogłosić do maja, czy zaproponuje prawodawstwo wymagające usuwania od platform „mowy nienawiści”.

 

„Potrzebna jest silniejsza koordynacja na szczeblu UE” – ogłosiła po spotkaniu z dyrektorami generalnymi największych firm internetowych.

 

W przyszłym tygodniu przedstawi ministrom sprawiedliwości z krajów UE plany dotyczące utrzymania niewiążącego porozumienia. Niektóre państwa członkowskie, w tym Niemcy, naciskały na Jourovę, by zaproponowała odgórnie w całej UE „twarde prawo”, mimo że niektóre państwa chcą uniknąć dyrektywy.

 

Źródło: euractiv.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 314 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram