5 września 2012

Relacje między fiskusem a społeczeństwem przypominają trochę zabawę w kotka i myszkę. To fiskus podniesie podatki, to znowu podatnicy robią co mogą, aby ich nie płacić. I póki co obywatelom idzie całkiem nieźle. Według analityków w tym roku udział szarej strefy w wytwarzaniu PKB może wynieść blisko 13%.

 

Dwa lata temu szara strefa zanotowała niewielki spadek o 0,3% w stosunku do 2009 roku. W tym roku prawdopodobnie osiągnie jednak wynik zbliżony do tego sprzed trzech lat. Ekonomiści mówią – to wina spowolnienia gospodarczego.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Według ich wyliczeń wartość produkcji ukrytej przed czujnym okiem fiskusa osiągnie 210 mld zł. podczas, gdy całość PKB ma sięgnąć 1,6 bln zł. Dla budżetu oznacza to stratę ponad 38 mld. zł., przy założeniu, że dochody państwa dorównają tym z lat poprzednich, czyli będą na poziomie 18% PKB. Jest to oczywiście orientacyjne wyliczenie, część z tych „nielegalnych dochodów” mimo wszystko zasila kasę państwa. Wszak nawet przedsiębiorcy czy pracujący „na czarno” pracownicy muszą przecież zapłacić np. podatek VAT kupując towary czy korzystając z usług.

 

Niemniej jednak tendencja szarej strefy w najbliższych latach będzie rosnąca. Według Wiktora Wojciechowskiego, głównego ekonomisty Invest Banku przyczynia się do tego lutowa podwyżka składki rentowej, przez co podniosły się koszty funkcjonowania firm. Nie bez znaczenia jest także to, że od dwóch lat  płaca minimalna rośnie niewspółmiernie do średnich zarobków w kraju. W przyszłym roku jej wzrost może wynieść nawet 8%, tj. do 1600 zł., podczas gdy średnie wynagrodzenia wzrosną jedynie o niecałe 3%. Zdaniem Wojciechowskiego zwłaszcza te firmy, które radzą sobie słabiej, a do tego są zlokalizowane na obszarach mniej rozwiniętych gospodarczo, mogą pokusić się o ucieczkę w szarą strefę.

 

To sprawia, że niestety wszyscy przedsiębiorcy, którzy decydują się działać „legalnie” poniosą wyższe koszty. Ale cóż, wszyscy nie mogą funkcjonować w szarej strefie, to po prostu niewykonalne. Przeciwnicy działań zmierzających do ukrywania dochodów przed fiskusem dodają, że tracą także pracownicy, za których nie opłaca się składek na ZUS, w związku z czym nie mogą liczyć na zasiłek chorobowy, rentę czy emeryturę. Przyznają jednak, że gdyby nie szara strefa takie osoby prawdopodobnie nadal pozostawałyby bez pracy. Według danych GUS „nielegalnie” zatrudnianych jest ponad milion osób, a sezonowo nawet więcej.

 

Jak widać wielu ludzi wciąż nie może się wyleczyć z myślenia, że składki na ZUS są jakimkolwiek udogodnieniem dla pracowników. Po pierwsze to właśnie m.in. przez obowiązkowe składki pracodawcy obniżają im wynagrodzenia, po drugie system emerytalny jest w stanie agonalnym i większość, zwłaszcza młodych ludzi, będzie zmuszona płacić składki po to, aby nie dostać państwowej emerytury wcale, lub dostać jakieś ochłapy. Po trzecie państwowa służba zdrowia jaka jest, każdy widzi. Gigantyczne kolejki, odległe terminy wizyt u lekarza czy operacji. Poza tym, czy człowiek, który zarabia więcej nie może sam opłacić sobie polisy zdrowotnej czy zabezpieczyć sobie emerytury, zważywszy, że otrzyma co najmniej tyle ile włożył, a nawet więcej, w przeciwieństwie do tzw. państwowej emerytury?

 

 

Iwona Sztąberek

Źródło: www.gazetaprawna.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram