15 kwietnia 2014

Muzyka czerwona jak krew

(fot. fragment teledysku "Z batogami na panów")

Lewicowe sympatie sporej liczby muzyków nikogo nie zaskakują. Co jednak sądzić o lewakach ubranych w chłopski przyodziewek wzywających do „spopielenia dóbr pańskich”? Jak mówią Rosjanie i smieszno i straszno. Jednak przede wszystkim straszno.


Lewicowa wrażliwość na problemy prostego człowieka kosztowała życie i zdrowie milionów ludzi objętych tą „troską”. Wiedzą o tym choćby wdowy i sieroty po zamordowanych przez władzę ludową w krajach sowieckiego bloku robotnikach, czy poddanych brutalnej kolektywizacji chłopach. Mieszkańcy Ukrainy do dziś wspominają intensyfikację stalinowskiej polityki rolnej i jej straszliwy skutek – Hłodomor.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Nie można oprzeć się tej refleksji słuchając dokonań muzyków tworzących grających eklektyczną mieszankę muzyki folk i punk. Oba te nurty ideowo łączy kontestacja i odwołanie się do mglistego wyobrażenia o idealnym świecie. Jego realizacja w praktyce, jak można wywnioskować z wielu tekstów zespołu R.U.T.A, wymaga podjęcia radykalnych kroków:

 

Doloż moja, doleńko
Sługi pana złego, przeklętego

Praca w dzień i w nocy praca
Zysk dla pana, księdzu taca
Tylko dla tych, co u dwora
Hej tam, zebrać braci pora
Osądzimy i spalimy
Pańskie dobra spopielimy

 

I wszystko jasne. Oto źli panowie (wyzyskiwacze) do spółki z księdzem uciskają biednych chłopo-proletariuszy. Co robić? Spalić! W teledysku widzimy chłopów szykujących się do rzezi. Żeby jednak nie było wątpliwości, jakim „wartościom” hołdują buntownicy, pojawia się także czerwona flaga. Na jej tle dziarsko podskakują rwący się do rewolucyjnego czynu młodzi, ubrani tym razem zupełnie współcześnie. Zasiedlany przez nich squot jawi się jako kolebka nowej rewolucji. Całości dopełnia ukraiński zaśpiew, mający pewnie wykazać internacjonalistyczny charakter ucisku „panów”. Skojarzenia z „polskim panem” gnębiącym rusińskich chłopów nasuwają się same. Czy XVII, czy XVIII-wieczni chłopscy uczestnicy rebelii na Ukrainie identyfikowaliby się z komunistyczną ideologią? Muzycy z R.U.T.A. sugerują, że tak.

 

 

Pomimo, że ani teledysk, ani płyta, z której pochodzi nagranie nie są nowe, warto zwrócić uwagę na tę kolejną odsłonę lewicowego kursu w sztuce. Jest ona znacznie radykalniejsza niż uwędzona w oparach narkotyków hipisowska wizja świata. Folkowa, czy hipisowska ludowość w dużej mierze opiera się zresztą na sielankowo-arkadyjskiej wizji wsi. Tymczasem punk-folkowcy widzą we wsi ostoję i zarzewie buntu. Obraz ten w konfrontacji z wiedzą historyczną okazuje się mocno przejaskrawiony i nieprawdziwy, nie to jest jednak najważniejsze. Istotny jest diametralnie inny dobór środków proponowanych w celu osiągnięcia utopijnej wizji. Nie dziwi więc, że jednym z bohaterów piosenek jest Jakub Szela.

 

Oj niedługo się skończy
wasze mordowanie
jak Jakubek z chłopami
zrobi szlachcie pranie

Oj skończy się nam, skończy
nasze mordowanie
oj bo Szela Jakubek
robi szlachcie pranie

 

 

Czy to ważne, że sam Szela był marionetką w rękach zaborczych władz chcących we krwi utopić opór polskiego dworu? Czy kogoś obchodzi to, że rabacja była krwawą rzezią, obfitującą w ohydne przejawy zwierzęcego okrucieństwa niepomijającego kobiet i dzieci? Jak widać, niezbyt. Choć teksty piosenek na płycie R.U.T.Y. pochodzą ponoć z oryginalnych przyśpiewek z czasów chłopskich buntów, to jednak ich dobór jest wielce symptomatyczny.

Co jeszcze czeka „wyzyskiwaczy”? Cepy i batogi.

 

Panowie, z cepami,
Panie z przetakami,
My was gonić będziem,
No i z batogami!
Za Panami
Z batogami!

 

Również w teledysku do tej piosenki zarysowano analogie między protestami chłopskimi a współczesnymi zadymiarzami. Przesłanie jest proste jak, nomem omen, cep! Bić pana, gonić wyzyskiwacza! Rewolucja ponad wszystko.

 

Za projekt R.U.T.A. (skrót od słów Ruch Utopii, Transcendencji, Anarchii albo Reakcyjna Unia Terrorystyczno Artystowska) odpowiedzialni są – co słychać bardzo wyraźnie – artyści pochodzący z różnych muzycznych światów. Są wśród nich członkowie takich kapel jak Moskwa, Dezerter, Post Regiment i Lao Che. Są także „miejscy folkowcy” z Kapeli ze wsi Warszawa. Wśród uzupełniających na koncertach skład muzyczny byli lub są m. in białoruska wokalistka Nastą Niakrasava, znana też jako Apostazja Nahajkowiczówna (sic!). Docenić należy kunszt muzyczny i artystyczne ambicje, ukierunkowane na zachowanie ludowej twórczości. Jednak, czy nadawanie jej wymiaru na wskroś lewicowego z wyraźnym rewolucyjnym zacięciem, to jeszcze sztuka, czy już działalność polityczna?

 

Inaczej rozłożone akcenty dostrzeżemy w twórczości znajdującego wielu zwolenników, zespołu Żywiołak. Tytuły „Noc Kupały”, „Leśnie licho”, „Dybuk”, „Czarodzielnica” mówią same za siebie. Pogańskie obyczaje oraz słowiańskie legendy znalazły poczesne miejsce w tekstach Żywiołaka.

 

Fascynacja przedchrześcijańskimi obyczajami i słowiańskim dziedzictwem bardzo często powiązana jest z radykalną krytyką chrześcijaństwa i jego „opresyjnym” charakterem. Nic w tym dziwnego, nie „można dwóm Panom służyć”.

Gdzieś na pograniczu rewolucyjnej i słowiańskiej retoryki jest tekst utworu „Pogaństwo”.

 

Gdybym mógł cofnąć się o te parę wieków wstecz
Zmieniłbym dziejów sens, parę kwestii, życia bieg
Gdybym mógł cofnąć czas, wsiąknąłbym w najgęstszy las
Stworzył podziemne siedziby swej prywatnej Alkaidy

Gdybym mógł cofnąć dziś nasze utracone dni
Wraz ze swymi demonami plułbym czaru istnieniami
I pilnował po kryjomu, by w narastającym gniewie
Czasu miecze zakrwawione nie nadźgały nas na siebie

[…]

Czy mam siłę by pod prąd wiąż naprawiać ojców błąd
Nie na żarty ściągać maskę „temu, co nauczał prawdy”
Gdybym dotknął tamtą ziemię, gdybym dotknął swe korzenie
Może wiedziałbym czy zerwać z tym co nie powinnem wiedzieć

 

Dość jednoznaczne samookreślanie. Czyż nie? Dla tych, których nie pociąga taka radykalna i antychrześcijańska wizja, przygotowano ofertę swoistej pogańskiej inicjacji. Przesycone seksualnością Święto Nocy Kupały stanowić ma magnes dla czujących jeszcze opory przed słowiańskim (czytaj: pogańskim) dziedzictwem.

 

Wielki czas już zacząć świętowanie,
Już ogniska dla was rozpalamy.
Chodźcie śmiało, żadna z nas nie kłamie
Chętnie wam rozkoszy dzban podamy.
Tu czekamy na was – na polanie
Chętnie nasze ciała w tan oddamy.

 

***

 

Muzyka folkowa stała się już w latach 50-tych źródłem inspiracji dla upolitycznionej sceny muzycznej. W Stanach Zjednoczonych muzycy tacy jak Pete Seeger, czy Lee Hays weszli w konflikt ze specjalną komisją senacką zwaną komisja McCarthyego. Tzw. epoka makkartyzmu wciąż ukazywana jest – celuje w tym Hollywood – jako przerażający czas prześladowań i ogólnonarodowej nagonki. Emblematyczny dla tej sceny muzycznej, zmarły w styczniu br. Seeger, znany był ze swych skrajnie lewicowych poglądów przekuwając je na m.in. prostalinowskie peany. Muzyk do końca angażował się w życie polityczne od walki na rzecz rozbrojenia nuklearnego po ruch Occupy Wall Street w 2011 roku. W latach 60. wystąpił zresztą z recitalem w polskiej reżimowej telewizji.

 

Towarzyszem wędrówek Seegera był Woody Guthrie. Znany ze swej słabości do kobiet i alkoholu muzyk, przyozdobił swoją gitarę napisem: Ta maszyna zabija faszystów. Trzeba pamiętać, iż określanie politycznych przeciwników mianem „faszysty” należało i wciąż należy do arsenału lewicowej propagandy.

 

Politycznie zaangażowane piosenki wykonywane przez folkowców, były w latach 50. pewnym novum. Upolitycznienie muzycznej twórczości przez nasycenie jej lewicowymi treściami – jest dziełem folkowców właśnie. Wzrost zainteresowania muzyką folkową miał bowiem miejsce w miastach, zwłaszcza w tych, które stanowiły ośrodki akademickie. Ten pozorny paradoks łatwo wytłumaczyć gigantyczną popularnością lewicowych utopii na amerykańskich wyższych uczelniach. Zgniłym owocem tej fascynacji była rewolta 1968 r.

 

Charakterystyczną dla sceny folkowej była zatem niezgoda na „opresywną” i „komercjalizującą” się rzeczywistość połączona z tęsknotą za „stanem natury” – rozumianym na modłę J. J. Rousseau, jako odrzucenie ograniczeń nakładanych przez cywilizację i uwielbienia dla szlachetnego dzikusa.


Bezrefleksyjne uwielbienie dla lewackiej utopii trwa do dziś. O ile folkowców z lat 50. można posądzać o daleko posunięto naiwność, to naszych współczesnych rodzimych piewców rewolty ludowej trudno tym usprawiedliwiać. Mamy do czynienia z mistrzowsko pod względem muzycznym podanym programem politycznym i społecznym. Rewolucyjna wizja R.U.T.Y. i pogańsko-słowiańska Żywiołaka są zresztą komplementarne. Oba rzucają wyzwanie tradycyjnym wartościom, proponując wejście na ścieżkę rewolucji i pogańskiego żywiołu. W czasach zamętu i upowszechniającego się nihilizmu przekaz płynący z tego typu twórczości może paść na grunt przypominający bardzo wyschniętą ściółkę. Wystarczy iskra, by zapłonęła.

 

 

Łukasz Karpiel


ilustracje pochodzą z teledysków zespołu R.U.T..A

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie