11 lutego 2013

Argentyna zamraża ceny i manipuluje statystykami

(Buenos Aires)

Argentyna walczy z inflacją poprzez zamrożenie cen na dwa miesiące, a także podaje nieprawdziwe dane gospodarcze. Inflacja według rządu w grudniu ubiegłego roku sięgnęła 10,8 proc. w stosunku rok do roku, ale niezależne badania wskazują, że może już sięgać nawet powyżej 25 proc. Czy Argentynę czeka kolejna fala hiperinflacji?

 

Na zamrożenie cen zgodziło się branżowe stowarzyszenie reprezentujące 70 proc. sieci handlowych działających w Argentynie (m.in. Walmart i Carrefour). Ta radykalna decyzja ma pomóc rządowi w walce z inflacją, która wymknęła się spod kontroli. Skąd tak duże różnice w wyliczeniach rządu i opozycji?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wysoka inflacja zawsze była tematem drażliwym politycznie, ale w przypadku Argentyny odgrywała ona szczególną rolę. Kraj przeżył dwie fale hiperinflacji w latach 80. XX w. i Argentyńczycy nauczyli się reagować na mocne przyspieszenie inflacji wyprzedażą narodowej waluty i kupowaniem dolarów (co przyczyniło się do dwukrotnego bankructwa kraju na początku XXI w.). Według opozycji administracja pani prezydent Cristiny Fernandez de Kirchner, zapobiegając niebezpieczeństwu inflacyjnemu, teraz posunęła się nie tylko do administracyjnych prób ograniczania wzrostu cen, ale również dopuściła się poważnych manipulacji statystycznych, by ukryć drożyznę.

 

W 2007 r. szefem państwowego instytutu statystycznego INDEC został Guillermo Moreno, który przez zwolnionych przez siebie pracowników oskarżany był o to, że ukrywa prawdziwą skalę wzrostu cen. INDEC ze służącego do obliczania inflacji koszyka dóbr, który ma odzwierciedlać strukturę wydatków Argentyńczyków, wyklucza najszybciej drożejące towary, ponieważ, jak sam tłumaczy, biedni konsumenci z nich rezygnują. Z kolei Garciela Bevacqua, statystyk odpowiedzialna za liczenie inflacji, została wyrzucona z urzędu po tym, gdy nie zgodziła się na to, by w oficjalnych danych pomijać cyfry po przecinku i zamiast tego je zaokrąglać. W efekcie, w zeszłym roku Argentyna została wyrzucona z rubryki statystycznej prestiżowego brytyjskiego tygodnika „The Economist”. Jako powód podano właśnie fałszowanie danych o inflacji.

 

Manipulowanie statystykami może również stać się powodem ewentualnego wyrzucenia Argentyny z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Chodzi nie tylko o inflację, ale też o wzrost gospodarczy. Oficjalne dane mówią, że argentyński PKB zwiększył się w 2011 r. o 8,9 proc., ale niezależni ekonomiści twierdzą, że był tak naprawdę mniejszy o 3 pkt proc.  Rada Zarządzająca MFW dwa tygodnie temu potępiła Argentynę za to, że nie udzieliła Funduszowi wyjaśnień dotyczących sprawy manipulowania statystykami gospodarczymi i za brak postępu w pracach nad poprawą jakości publikowanych wskaźników.

 

Co więcej, Argentyna musi do 15 grudnia spłacić inwestorom 1,3 mld dolarów długu. Inwestorzy ci nie wzięli udziału w poprzednich dwóch wymianach obligacji, będących pokłosiem bankructwa kraju. Jeśli pieniądze nie zostaną im wypłacone, będzie oznaczać to techniczne bankructwo Argentyny. Jeśli zaś dojdzie do wypłaty, to po pieniądze może się ustawić w kolejce inna grupa inwestorów, której argentyńskie władze są winne aż 11 mld dolarów.

 

Takich sztuczek fiskalnych nie powstydziłby się nawet minister Rostowski. Lepiej jednak nie mówić głośno o takich sprawach, ponieważ, jak to socjalista, każdy, nawet najbardziej niedorzeczny pomysł podchwyci i będzie starał się go wprowadzić w życie.

 

Tomasz Tokarski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram