21 lipca 2017

Ze łzami, na kolanach. Jak żałować za grzechy

Święta Maria Magdalena uczy nas, w jaki sposób żałować za grzechy. Ona wiedziała, że bez tego nie dostąpi odpuszczenia swoich win. Nie wstydziła się swoich łez i przyjęcia uniżonej postawy. Nie zwracała uwagi na wymowne spojrzenia. I zwyciężyła.

 

W dniu 22 lipca Kościół wspomina – od 2016 roku w randze liturgicznego święta – świętą Marię Magdalenę. Wielokrotnie pojawia się ona na kartach Ewangelii. Jest pierwszą wśród kobiet uwolnioną od „od złych duchów i od chorób”, boleje wraz z idącym na śmierć Jezusem Chrystusem, ale nade wszystko wszyscy czterej natchnieni autorzy piszą o niej jako o tej, której jako pierwszej objawił się Chrystus Zmartwychwstały.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jednak pobożność chrześcijańska uczyniła ją patronką wszystkich prawdziwie żałujących za grzechy ze względu na to, jak zachowała się podczas uczty zorganizowanej przez jednego z faryzeuszy o imieniu Szymon. Cóż zatem zrobiła Magdalena, że zasłużyła sobie na pełne oburzenia i zgorszenia spojrzenia ucztujących? Czym zawiniła, że w głowie gospodarza biesiady zalęgły się poważne wątpliwości względem osoby Jezusa Chrystusa? Zachowanie Magdaleny silnie kontrastuje z wyniosłością faryzeusza. Szymon, jak możemy wnioskować ze słów Jezusa, przywitał swojego gościa bez nadmiernej kurtuazji: nie podał wody do obmycia nóg, nie wykonał gestu przyjaźni, nie namaścił głowy biesiadnika oliwą. Magdalena zaś, na co zwraca uwagę nasz Zbawiciel, w uniżonym geście pełnym żalu i miłości przypadła do stóp Zbawiciela.

 

Z pewnością niejeden z biesiadników widząc zachowanie kobiety skrzywił się z niechęcią i zarzucając jej gestom teatralność przypisywał kobiecie nieszczerość intencji. Ich kpiące spojrzenia i myśli żywo przypominają pełne pysznej pogardy postrzeganie ludowej pobożności przez zarówno liberalno-lewicowe media jak i tzw. katolików otwartych. Znakomitą ilustracją tego, co stanowi kwintesencję ludowego katolicyzmu są tradycyjne uroczystości odpustowe odbywające się parafiach i sanktuariach na terenie całej Polski. Zmierzające do tych wyjątkowych na mapie naszego kraju miejsc mniejsze lub większe grupy pielgrzymów niosą w sercu podobne do żywionych przez Magdalenę uczucia. Wierzą, że dobry Bóg przebaczy winy, wysłucha próśb i przygarnie do swego Miłosiernego Serca. Nawiedzający w okresie odpustu sanktuaria maryjne są pewni, że ich niebieska Matka „w cierpienia czas pomocą obdarzy”. Spoglądając na twarze pielgrzymów z pewnością dostrzeżemy na niejednej z nich łzy. Te oznaki wzruszenia nie trudno skojarzyć ze łzami wylewanymi przez Magdalenę na Jezusowe nogi. Nie ma w nich nic teatralnego. Zresztą, czy znający prawdę o sercu każdego z nas Bóg nabierze się na jakieś pijarowo-marketingowe sztuczki? Poruszenie, jakiego doświadczają uczestnicy odpustu jest autentyczne, co więcej dla wielu z nich rok dzieli się na ten sprzed i po tym wyjątkowym czasie. Przekłada się ono na zbawienną chęć pojednania się  z Bogiem w sakramencie pokuty, czego dowodem są „kilometrowe” kolejki do krat konfesjonału. Niczym Magdalena, przybywający ze stron mniej lub bardziej oddalonych od miejsca odpustu pątnicy wiedzą, że właśnie teraz i w tym momencie nadszedł dla nich „czas upragniony”. Dlatego też zmarnowanie go byłoby niewyobrażalną stratą, na którą nie można sobie pozwolić – nikt przecież nie zna czasu i godziny, kiedy nadejdzie jego ostatnia godzina.

 

Jednym z bardziej poruszających obrazów, jakie można zobaczyć podczas uroczystości odpustowych, są tłumy wiernych przechodzących na kolanach przed czczonym w danym kościele obrazem, bądź figurą. Decydujący się na wolne i miarowe okrążenie ołtarza w postawie uniżonej z pewnością odczuwają silne wzruszenie, kiedy mimo pewnej niewygody mogą znaleźć się tak blisko miejsca, gdzie niemal namacalnie można odczuć Boże spojrzenie.

 

Te przeżycia, jako płytkie i nieposiadające przesadnie intelektualnego podglebia, stają się obiektem krytyki zawodowych poprawiaczy polskiego katolicyzmu. Kręcenie nosem na ścisk i zamęt uniemożliwiający kontakt z Sacrum (słowo „Bóg” z trudem przechodzi przez gardła salonowych katolików) oraz kiczowatość straganów towarzyszących uroczystościom odpustowym na stałe wpisało się do ich agendy. Jednak (na szczęście) to nie oni przesądzają o wartości wszelkich przejawów ludowej pobożności. Reakcja Jezusa Chrystusa na szczere gesty i zachowanie Magdaleny, w którym nie było ani grama fałszywości, utwierdza w przekonaniu, że nie warto dawać tu posłuchu słowom „otwartych” i bardziej, we własnym mniemaniu, „godnych”.

 

Łukasz Karpiel

 

 

 

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 100 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram