27 grudnia 2017

Montserrat: Klasztor Odwiecznej Księżnej Katalończyków i Gwiazdy Orientu Hiszpanów

(By Ladislaus Hoffner (Own work) [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons)

Podczas gdy w Barcelonie Katalończycy manifestują chęć odłączenia się od Hiszpanii, w oddalonym zaledwie czterdzieści kilometrów klasztorze pielgrzymi proszą La Morenetę: „Kwietniowa różo, Czarnulko z gór, gwiazdo nad Montserratem, oświeć katalońską ziemię i zaprowadź nas od nieba”.

 

Historia benedyktyńskiego klasztoru Montserrat nierozerwalnie związana jest z Katalonią, tak samo, jak Katalonia – z Montserratem. Jaume Collel, kapłan z Vic powiedział, że „Montserrat jest odwiecznym pomnikiem katalońskiej ojczyzny”. Jednak nie tylko mieszkańcy nadmorskiej krainy podążają na szczyt góry. Przez wieki klasztor odwiedzili m.in. Ignacy Loyola, Miguel Cervantes, Wilhelm Humbolt czy Johann Wolfgang Goethe. Zafascynowany okolicą Richard Wagner w swojej operze Parsifal ukrył w jaskiniach Monserrat świętego Graala.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W opowieść kompozytora uwierzył Heinrich Himmler – w październiku 1940 roku przybył do opactwa, by szukać legendarnego kielicha. Wieść niesie, że to właśnie w benedyktyńskim klasztorze Królowie Katoliccy dowiedzieli się o odkryciu Ameryki przez Kolumba. Podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Hiszpanii w 1982 roku gościem na „postrzępionej górze” był Jan Paweł II. Wszystkim tym odwiedzającym przygląda się figurka Czarnej Madonny. Według legendy La Moreneta (co w języku katalońskim oznacza „Czarnulka”) została wyrzeźbiona w drewnie przez św. Łukasza. Na półwysep Iberyjski miał przywieźć ją  święty Piotr. Niestety, półwysep iberyjski został opanowany przez Maurów – wówczas powzięto decyzję o ukryciu statuetki w Pirenejach. Pozostała ukryta do IX wieku, kiedy odnaleźli ją pasterze. Tyle legendy.

 

Najprawdopodobniej jednak cudowny wizerunek Matki Boskiej trzymającej w jednym ręku dzieciątko Jezus w a drugiej – kulę ziemską pochodzi z XII wieku, choć historia klasztoru Montserrat rozpoczyna się wcześniej. Ponoć już w czasach rzymskich istniała w tym miejscu świątynia Wenus. W 888 roku Wifrid Kędzierzawy, hrabia Barcelony, przekazał obszar gór pod zarząd benedyktyńskiego opactwa w pobliskim Ripoll. Nie były to jednak wyłącznie górskie szczyty, ale również liczne pustelnie, które powstawały w tym miejscu od wielu lat.

 

Kiedy pięćdziesiąt lat później syn Wifrida musiał rozstrzygnąć spór o Montserrat pomiędzy opactwem w Ripoll a konkurującym z nim klasztorem św. Cecylii, w akcie konfirmacji wymieniono już cztery kaplice: pod Wezwaniem Najświętszej Marii Panny, świętego Acyjusza, świętego Piotra oraz świętego Marcina. Protektorat nad katalońskim klasztorem Ripoll pełniło aż do 1409 roku – wtedy to antypapież, Benedykt XIII wyłączył Montserrat spod nadzoru pobliskiego opactwa. Benedyktyni z Pirenejów cieszyli się suwerennością przez niecałe sto lat. Pod koniec XV wieku Izabela Kastylijska i Ferdynand Aragoński oddali katalońską wspólnotę pod opiekę benedyktynom z Valladolid. Ich zwierzchnictwo nad pirenejskim opactwem trwało do 1835 roku.

 

Rok 1880 był szczególny – świętowano wówczas tysiąclecie cudownego znalezienia figurki Czarnej Madonny, a na pielgrzymkę udało się dwadzieścia tysięcy pielgrzymów, zachęconych przez kapłana z pobliskiego Vic – Jaume Collella. W tym samym roku ogłoszono konkurs na wieniec poetycki dla Madonny. Zwyciężył wówczas Jacinto Verdaguera z utworem Virolai, który w pracy Drogi i rozdroża kultury katalońskiej przełożyła Anna Sawicka. Fragment utworu brzmi:

 

Kwietniowa Różo, Czarnulko z gór, Gwiazdo nad Monsterratem, oświeć katalońską ziemię i zaprowadź nas do nieba.

Otocz nas swoim błękitnym płaszczem, o Królowo Niebios, zaniesiona przez Serafiny do pałacu wyciętego w skałach złotymi piłami przez anioły.

Wschodząca jutrzenko w koronie gwiazd, Miasto Boże, o którym śnił Dawid, księżyc masz za podnóżek, a promienie słoneczne są Twoją szatą.

Odwieczna Księżno Katalończyków i Gwiazdo Orientu Hiszpanów, bądź filarem twierdzy dobra i zbawczym portem grzeszników (…)

 

Virolai uznano za kataloński hymn religijny. Muzykę skomponował Josep Rodoreda, a po raz pierwszy wykonano go 11 września 1881 roku. Tego dnia ogłoszono podniesienie opactwa od rangi bazyliki, a Czarną Madonnę — patronką Katalonii. Dziś tego utworu wysłuchać można w wykonaniu Escolanii, chłopięcego chóru, o którym pierwszą wzmiankę znajdziemy w źródłach z początku XIV wieku.

 

Benedyktyni z Monserrat wspierali rozwój katalońskiego języka i kultury. Działalność ograniczyła jednak dyktatura Primo de Rivery, a następnie — oskarżenia króla Alfonsa XIII o szerzenie separatyzmu przez klasztornych mnichów. Oskarżenie to było tym poważniejsze, że skierowano je bezpośrednio do papieża Piusa IX. Efektem tego było usunięcie napisów w języku katalońskim oraz katalońskich symboli, które ozdabiały dewocjonalia. W 1929 roku, podczas wizyty w Barcelonie przy okazji Wystawy Światowej, klasztor odwiedziła para królewska wraz z Primo de Riverą. Alfons XIII zwrócił wówczas uwagę benedyktynom by w modłach jego i innych braci zakonnych było zawsze miejsce na modlitwę za Hiszpanię i jej króla.

 

Wojenna zawierucha z lat 1936-1939 spowodowała wygnanie benedyktynów ze „spiłowanej góry”. Ci, którzy nie zdążyli udać się na emigrację, zostali zamordowani przez anarchistów z Federación Anarquista Ibérica (Iberyjskiej Federacji Anarchistycznej). Sam Opat Antoni M. Marcet powrócił na Montserrat wraz z końcem hiszpańskiej wojny domowej — od frankistowskich władz otrzymał jednak towarzysza, który w ich zamierzeniu miał zająć jego miejsce: kapelana wojskowego Aurelego Marię Escarré. Jednak jego zachowanie okazało się dla zwierzchników niespodzianką.

 

Był zwolennikiem pojednania narodowego – stąd też, 27 kwietnia 1947 roku zorganizował Intronizację Królowej Katalończyków. Z tej okazji na Montserrat przybyło ponad siedemdziesiąt tysięcy pielgrzymów, a uroczystość swoją obecnością zaszczycił nawet nuncjusz papieski. Pomimo skandalu związanego z wywieszeniem flagi katalońskiej na jednym ze szczytów, cała akcja okazała się sukcesem – zbieranie ofiar na nowy tron dla La Morenety stało się okazją do zjednoczenia ludzi ponad politycznymi podziałami. Podczas pełnienia swojego urzędu Escarré wspierał działalność katalońskich organizacji katolickich, ale także sprzeciwiał się prześladowaniom opozycjonistów.

 

Z tego powodu W 1966 roku musiał zrzec się funkcji opata klasztoru i wyemigrować do Włoch -powrócił do Barcelony ciężko chory dwa lata później. Jego pogrzeb zgromadził ogromną liczbę wdzięcznych Katalończyków, którzy oprócz opata ukochanego klasztoru widzieli w nim także ambasadora sprawy katalońskiej. Podobny charakter miał jego następca Cassià Just, który publicznie krytycznie wyrażał się na temat frankizmu. Na czas jego rządów przypadła manifestacja trzystu intelektualistów, którzy w 1970 w klasztorze protestowali przeciwko wyrokom śmierci wydanym na sześciu członów baskijskiej organizacji ETA. Dzięki zaangażowaniu opata protestujący opuścili klasztor bez większych konsekwencji.

 

Pielgrzymki do Opactwa Matki Bożej w Montserrat trwają niemal nieprzerwanie od dziesięciu wieków, a pierwszy spis cudów których doświadczyli przybywający na górę pątnicy pochodzi z XIV wieku i nazywa się Libre vermell. Manuskrypt ten zawiera nie tylko opisy niecodziennych zjawisk, ale także wzory kazań, litanie maryjne, rozprawy teologiczne oraz zapisy nutowe  i teksty (w języku katalońskim, prowansalskim i łacińskim) dziesięciu pieśni pielgrzymich. Przez wiele lat pielgrzymi mieli prawo do trzydniowej gościny u tamtejszych Benedyktynów. Ksiądz Józef Stanisław Pelczar odwiedził klasztor w 1889 roku i tak wspominał pobyt w Pirenejach:

               

„Zaledwie dyliżans stanął, już się zjawił służący klasztorny, by nas zaprowadzić do Despacho de aposentos, gdzie nam w gospodzie Santa Teresa przeznaczono obszerny pokój o trzech przedziałach z wygodnymi łóżkami. Takich gospód (aposentos) jest kilkanaście, prócz tego istnieje osobny dom dla ubogich (casa de los pobres). Według reguły Benedyktynów, każdy kto zapuka do ich furty, ma prawo do trzydniowej gościnności; ponieważ jednak niepodobna wyżywić tylu pielgrzymów, — bo wszakże od maja do 3 września było ich przeszło 6.000 — przeto założono osobną kawiarnię i restauracyę (fonda), gdzie stół dość tani i dobry. Rodziny mogą mieć własną kuchnię w gospodach; są tu także dwie studnie z wyborną wodą, sklepik z żywnością (despacho de comestibles), poczta (correo), trafika (estanco nacional) i apteczka w klasztorze”.

 

Niewątpliwym skarbem Montserrat jest tamtejsza biblioteka. Do końca XVIII wieku klasztor posiadał drugi co do wielkości i znaczenia księgozbiór w Katalonii – czasy świetności przerwały dopiero wojny napoleońskie, w trakcie których opactwo splądrowano, a budynek został zniszczony przez pożar. Obecnie znajduje się tam ponad trzysta tysięcy woluminów w tym wspomniana Libre vermell), a sam klasztor od 1948 roku dysponuje własnym wydawnictwem – Publicacions de L’Abadia de Montserrat. W 1920 w gmachu bazyliki powstało muzeum (Museo de Montserrat). Obecnie znajduje się tam wiele dzieł znanych hiszpańskich malarzy, takich jak El Greco czy Pablo Picasso.

 

Na koniec warto wspomnieć o polskich akcentach w historii Montserrat – nie byli to tylko znani pątnicy, tacy jak św. ks. Józef Pelczar czy profesor Uniwersytetu Lwowskiego Aleksander Hirschberg. W 1939 roku burmistrz Barcelony Carles Pi i Sunyer, który w trakcie hiszpańskiej wojny domowej wyjechał do Londynu, pod wpływem wydarzeń kampanii wrześniowej  napisał poemat Diàleg de les Verges Negres de Polònia i Catalunya (Rozmowa Czarnych Madonn, polskiej i katalońskiej), w którym dwie Madonny rozmawiają o nieszczęściach swoich narodów. Siedemdziesiąt lat po tamtych wydarzeniach Klasztor Jasnogórski podarował opactwu Montserrat replikę obrazu Madonny Jasnogórskiej.

 

Opactwo Montserrat od wieków pozostaje najważniejszym miejscem kultu maryjnego na mapie Hiszpanii. Wciąż aktualne są słowa Jana Pawła II, który w 1984 roku powiedział: „Mówić Hiszpania, to mówić Maryja. Znaczy to tyleż samo, co wypowiadać́ nazwy Pilar, Montserrat, Guadalupe (…)”.

 

Agata Łysakowska

 

podczas pisania korzystałam z książki Anny Sawickiej Drogi i rozdroża kultury katalońskiej, Ewy Wysockiej Barcelona. Stolica Polski oraz artykułu ks. Janusza Lekana Czarna Madonna z Montserrat opublikowanym w miesięczniku  „Jasna Góra” 1994, nr 3(125).

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie