Broniąc się przeciwko utracie przywilejów, środowiska mundurowe okresu PRL sięgają po argumenty patriotyczne, zupełnie jakby Ludowe Wojsko Polskie nie było formacją w stu procentach podległą okupującym nasz kraj Sowietom. „Twarzą” sprzeciwu wobec tak zwanej ustawy degradacyjnej jest córka Wojciecha Jaruzelskiego.
Monika Jaruzelska zaprezentowała w poniedziałek emocjonalną przemowę na konferencji prasowej zorganizowanej przez Sojusz Lewicy Demokratycznej przed pałacem prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Wesprzyj nas już teraz!
– W związku z ustawą degradacyjną mam do pana wielką prośbę, aby zanim pan podpisze tę ustawę, spotkał się z przedstawicielami Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, z szeroko rozumianymi środowiskami wojskowymi, aby mogły powiedzieć o niebezpieczeństwie, konsekwencji tej ustawy – mówiła zwracając się do prezydenta.
– Chciałam również prosić, ponieważ jest to konieczne dla pańskiego środowiska politycznego, aby zdegradować mojego ojca, ale nie upokarzać jego byłych podwładnych, ich rodzin ani tych żołnierzy, który swoją służbę zaczęli po 1989 roku – dodała Jaruzelska. Córka komunistycznego namiestnika poprosiła Andrzeja Dudę o spotkanie w sprawie ustawy.
Do prezydenta Andrzeja Dudy trafił apel w sprawie obrony przywilejów PRL-owskich kombatantów. W piśmie czytamy m.in.: „Twórcy ustawy bezpodstawnie oskarżają byłych żołnierzy o sprzeniewierzenie się polskiej racji stanu i usuwają ich z grona obrońców Ojczyzny. Żołnierz polski nie naruszył racji stanu ówczesnego okresu, ponieważ wynikała ona z uwarunkowań i decyzji podjętych przez naszych sojuszników z okresu II wojny światowej. (…) Wojsko zawsze było, jest i będzie apolityczne. Wojsko ma służyć narodowi. Dziś władza ustawodawcza reprezentująca naród odpłaca się niegodnie za ich służbę (…)”.
Źródło: sld.org.pl, wp.pl
RoM