11 października 2013

Ks. W. Chrostowski: Obecny dialog katolicko-żydowski politycznym mityngiem

(Ks. Waldemar Chrostowski fot. Sławek's/wikimedia.commons)

Na łamach „Rzeczpospolitej” doszło do polemiki między ks. prof. Waldemarem Chrostowskim a red. Zbigniewem Nosowskim, której głównym tematem jest kształt współczesnego dialogu katolicko-żydowskiego. Ks. Chrostowski pozostaje sceptyczny wobec obecnych wydarzeń organizowanych w ramach tego dialogu, nazywając je „politycznymi mityngami”.

 

„Znamienne, że zapoczątkowanie tego dialogu odsłoniło głębokie podziały wewnątrz Kościoła, przebiegające nie tyle między tymi, którzy go chcą albo nie chcą (te drugie głosy pozostają w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła), ile między tymi, którzy deklarują wolę dialogu, ale prowadzą go odmiennymi torami i w odmienny sposób. Właśnie na tym polega rozbrat między mną a kręgami «Tygodnika Powszechnego», «Znaku» i «Więzi», które w ostatnich latach stały się przybudówką «Gazety Wyborczej»” – stwierdza ks. prof. Chrostowski, podsumowując zaangażowanie „Więzi” pod redakcją Zbigniewa Nosowskiego w politycznie poprawną narrację na temat dialogu katolicko-żydowskiego. „Dlaczego nakład i zainteresowanie «Więzią» spadły tak bardzo, że z miesięcznika stała się kwartalnikiem, zwracając się do najwierniejszych czytelników (i nie tylko) o finansową pomoc przed stoczeniem się w niebyt?” – pyta retorycznie ks. Chrostowski.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ksiądz profesor przypomina również kontrowersje, które wynikają ze wspomnianego przezeń dwutorowego rozumienia relacji między Kościołem a judaizmem: „Tak było kilka lat temu podczas naszej polemiki wokół słów Jana Pawła II wypowiedzianych 13 kwietnia 1986 r. w synagodze rzymskiej: «Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i w pewien sposób, można by powiedzieć, naszymi starszymi braćmi». Wiele razy podkreślałem, że w oficjalnym przekładzie polskim zamieszczonym w «L’Osservatore Romano» błędnie (a może celowo?) opuszczono wyrażenie «w pewien sposób» i wyszło to, co wyszło, czyli forsowanie postrzegania wyznawców judaizmu rabinicznego jako «starszych braci» chrześcijan. Prostowanie tego błędu trwa od wielu lat, a mimo to wciąż on odżywa, mnożąc dezorientację i fałszywą katolicką teologię judaizmu”.

 

Ks. prof. Chrostowski przypomina również swój wkład w dialog katolicko-żydowski i potrzebę jego prowadzenia, ale zgodną z nauką katolicką, a nie polityczną poprawnością: „Zabierając wielokrotnie głos w tych sprawach, dawałem i daję wyraz przekonaniu, że antysemityzm jest grzechem. Lecz to, że nasza wiedza o jego dawnych przejawach się powiększa, nie znaczy, że istnieje i narasta odpowiedzialność zbiorowa (…). Wątpię jednak, czy red. Nosowski zgodzi się ze mną, że rachunek sumienia Kościoła i katolików byłby głębszy, pełniejszy i bardziej wiarygodny, gdyby szedł w parze z analogicznym wysiłkiem po stronie żydowskiej”.

 

We wspomnianej polemice red. Nosowski sugeruje, że jest on „razem z papieżem i biskupami”, usiłując postawić na drugim biegunie ks. Chrostowskiego. Ksiądz profesor przypomina, że podobną retorykę na łamach „Gazety Wyborczej” uprawiał abp Józef Życiński, który swój artykuł zatytułował „Daleko od Jana Pawła II”.

 

Odnosi się również do zarzutu red. Nosowskiego, że zabrakło mu cierpliwości do prowadzenia dialogu: „Gdyby tak było, już dawno dałbym sobie spokój z zajmowaniem się tą problematyką i sprawami, które rodzą wiele przeciwności. Prawdą jest natomiast, że nie biorę udziału w wydarzeniach, które – powtarzam raz jeszcze – postrzegam jako polityczne mityngi”.

 

Ks. prof. Waldemar Chrostowski opisuje również swoich adwersarzy z „GW”, „TP” i „Więzi”: „Niemal wszyscy przynależą do tzw. Kościoła otwartego, który w ostatnim okresie coraz bardziej okopuje się na pozycjach swoistej izolacji. Ich działalność jest przyjmowana podejrzliwie i niechętnie, jednak nie z powodu wrogości wobec Żydów i judaizmu, ale z powodu wybranej i realizowanej przez nich strategii, która – mimo wszystkich zaklęć – jest «jednostronna i jednoskrętna». To powoduje, że mnożenie inicjatyw, w których zdecydowanie dominują racje i wrażliwość tylko jednej strony, czyli strony żydowskiej, w gruncie rzeczy utrudnia rzeczywiste zbliżenie między katolikami i wyznawcami judaizmu”.

 

 

KRaj

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 044 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram