Katolicki pisarz i publicysta zwrócił uwagę na polityczno-medialne tło piątkowego zamachu przeciwko pretendentowi do fotela prezydenckiego w Brazylii. Jair Bolsonaro ledwo uszedł z z życiem po tym jak został ugodzony nożem przez fanatycznego zwolennika ex-prezydenta Luli. Próbę morderstwa poprzedziła wielotygodniowa kampania nienawiści wymierzonej w polityka prezentującego w wielu punktach niezgodny z dominującymi trendami zestaw poglądów.
Jak zauważył publicysta portalu w Polityce.pl, skąpym informacjom o zamachu towarzyszyły w polskich środkach przekazu odnoszące się do jego osoby takie określenia jak kontrowersyjny populista, skrajnie prawicowy ekstremista, seksista, homofob i rasista. Co kryje się tak naprawdę za tym rytualnym zbiorem inwektyw?
Wesprzyj nas już teraz!
„Rzut oka na jego profil ideowy wyjaśnia wszystko. Bolsonaro przyznaje się otwarcie do religii chrześcijańskiej. Uważa, że zdrowa rodzina jest podstawą społeczeństwa. Sprzeciwia się zdecydowanie nadawaniu parom homoseksualnym przywilejów małżeńskich. Jest bezkompromisowym przeciwnikiem aborcji. Obiecuje zaostrzenie walki z przestępczością, zwłaszcza z plagą gwałtów. Domaga się większej dostępności broni, by zwiększyć szansę samoobrony przed agresorami. Nie podoba mu się niekontrolowana emigracja oraz polityka „pozytywnej dyskryminacji” mniejszości. To nie wszystko – jest jedynym politykiem, którzy może w wyborach zwyciężyć z kandydatem socjalistów” – pisze Grzegorz Górny.
Publicysta przybliża nam okoliczności poprzedzające zamach. Otóż przez ostatnie tygodnie główne media brazylijskie prowadziły przeciwko Bolsonaro zmasowany atak propagandowy. „Uruchomiono cały arsenał brutalnych środków przemysłu pogardy, by zohydzić polityka w oczach społeczeństwa. Lewicowo-liberalni dziennikarze straszyli, że objęcie władzy przez niego oznaczać będzie powrót do dyktatury wojskowej, rządu terroru, mordowanie i torturowanie przeciwników politycznych. Wzywano, by użyć wszelkich środków, by nie dopuścić do wygrania wyborów przez złowrogiego potwora. Nakręcano spiralę negatywnych emocji do granic możliwości” – opisuje autor.
Górny zwraca uwagę, że skoro niepoprawny politycznie kandydat okazał się tak trudnym przeciwnikiem dla lewicy, wyeliminowanie go z gry było znacznie łatwiejsze przed wyborami niż później, gdyż w razie ewentualnego sukcesu dysponowałby państwową ochroną.
„Niedoszły zabójca z Brazylii był tak samo opętany nienawiścią do prawicowego wroga jak morderca polityczny z Polski Ryszard Cyba. Mechanizm wtłaczania do ich mózgów pogardy, nienawiści oraz przekonania o własnej słuszności był w obu przypadkach taki sam” – konkluduje publicysta.
Źródło: wPolityce.pl
RoM