6 maja 2015

Marsze dla życia to nasza rekonkwista

W Polsce w poprzednim roku Marsze dla Życia i Rodziny przeszły ulicami ponad stu miast. W tym roku również będziemy maszerować – nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Profesor Roberto de Mattei zachęca do uczestnictwa w tych manifestacjach, nazywając je „naszą rekonkwistą” i przypominając, że katolik nie może chodzić na moralne kompromisy i „porozumiewać się z wrogiem”. Musi walczyć. A marsze są formą walki.



Wesprzyj nas już teraz!


W czasach, w których żyjemy, zło – szczególnie to rozplenione w sferze moralności – stało się niezwykle ekspansywne, rozszerza się na niespotykaną dotąd skalę ogarniając zarówno poszczególnych ludzi jak i instytucje. Rozprzestrzenianie się teorii gender, homoseksualizmu czy wynalezienie „zbrodni homofobii” zostanie opisane przez historyków z następnego stulecia jako totalne odwrócenie się Zachodu od wartości, które go stworzyły. Nieunikniona wydaje się zatem klęska, którą muszą ponieść nieliczni, decydujący się na heroizm bronienia cywilizacji chrześcijańskiej – tak trzeba na to spojrzeć po ludzku. Zło rzeczywiście przeważa dziś nad dobrem, a liczni katolicy, w obliczu nieuchronności porażki, przestają podejmować rękawicę. Ale podejmowanie się obrony prawa boskiego i naturalnego niesie ze sobą niepowtarzalną siłę napędową, która musi doprowadzić do zwycięstwa. Aby tak się jednak stało, muszą zaistnieć pewne warunki.

Po pierwsze, należy ostatecznie odrzucić pogląd według którego powinniśmy „porozumieć się z wrogiem”. Nie! Zamiast tego musimy wybrać walkę do końca, do upadłego, na wzór krzyżowców przysięgających, że nigdy się nie poddadzą.

Po drugie, nie możemy pozwolić się zepchnąć do katakumb. Katolicy nie mogą zrezygnować z chęci wejścia do rządów, wywierania wpływu na władze. Nie możemy zgodzić się, by naszą wiarę zamknięto wyłącznie w naszych domach. Czy chcemy żyć jak chrześcijanie w krajach islamskich?

Każdy człowiek nosi na sobie ciężar odpowiedzialności politycznej i kulturowej – to w tych sferach właśnie należy dawać świadectwo wiary. Jedną z ważniejszych możliwości takiego świadczenia o Chrystusie są coraz liczniejsze marsze w obronie życia i rodziny. Waszyngtoński marsz gromadzi setki tysięcy protestujących, a „Manif Pour Tous” wyprowadziła na ulice milion osób w laickiej Francji!

Również we Włoszech mamy swój marsz – od pięciu lat maszerujemy ulicami Rzymu. Niektórzy twierdzą, że wydarzenia tego typu są niepotrzebne i bezużyteczne ponieważ nie jesteśmy w stanie zmienić nie tylko prawa, ale i zakorzenionych już zwyczajów. Otóż jesteśmy! Ta forma powszechnej mobilizacji wpływa na klasę polityczną, gdyż w państwach demokratycznych elity muszą szukać jakiejś formy konsensusu – marsze mogą więc naszej sprawie tylko pomóc. Przede wszystkim jednak, wydarzenia takie jak uliczne marsze dla życia i rodziny prowadzą do wzmocnienia wiary, co także może przynieść wyłącznie dobre owoce. Nie popełniajmy więc błędu stagnacji – działajmy, maszerujmy!

Ludzie są stworzeni do życia w społeczeństwie. Kiedy stan naturalny, który znamy i kochamy rozpada się, słusznie odczuwamy potrzebę przebywania w bliskim otoczeniu osóbmyślących podobnie. Nie wolno nam popaść w samozachwyt spowodowany tym, że w wielu miejscach podbijamy przestrzeń wirtualną. Nasza rekonkwista musi przenieść się z Internetu na ulice, gdyż społeczeństwo składa się z ludzi a nie bajtów. To kosztowne i niełatwe – wzięcie udziału w marszu oznacza rezygnację z dnia odpoczynku i rekreacji, a dotarcie nań nierzadko jest trudne i kosztowne, co więcej, naraża nas na krytykę ze strony rodziny i przyjaciół.

Ale ten wysiłek jest niezbędny dla realizacji trzeciego warunku sukcesu, którym jest konieczna potrzeba łaski Bożej. Żadna ludzka inicjatywa pozbawiona tej pomocy, nie ma szans powodzenia. Łaskę osiągnąć możemy nie tylko przez modlitwę, ale również poprzez naszą działalność i poświęcenie na rzecz innych osób – a więc i dla porządku społecznego.

Aborcja jest ogromną społeczną zbrodnią, o której nie wolno nam milczeć. Dzisiaj Opatrzność stwarza nam okazję dla wyrażenia sprzeciwu. Nasz majowy marsz, jedna z naszych „nierealistycznych” inicjatyw, jest owocem ogromnego samozaparcia wielu ludzi poświęcających swe życie na rzecz obrony chrześcijańskiego porządku. Na przestrzeni pięciu zaledwie lat marsz niezwykle się rozrósł, przyciąga nie tylko uwagę, ale i fizyczną obecność pro-liferów z całego świata. Cieszymy się poparciem kilkudziesięciu biskupów, a papież Franciszek co roku wysyła nam ciepłe słowa zachęty i pochwały, mimo iż marsz nie jest inicjatywą Kościoła i nie maszerują w nim wyłącznie wierzący. Nie trzeba bowiem wierzyć w Boga, by podpisać się pod główną ideą marszu: „TAK dla niewinnego ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, NIE dla aborcji i kultury śmierci. Bez wyjątków. Bez kompromisów”.

Skoro Bóg kocha tych, którzy zachowują Jego przykazania (J 14,15), to Ci którzy bronią ich publicznie z całą pewnością uzyskują łatwiejszy dostęp do Nieba. Dlatego też pamiętajmy, że możemy wziąć udział w tym marszu. Użyć naszych głosów i flag.

 

Roberto de Mattei
„Corrispondenza Romana”


 

Międzynarodowy Marsz dla Życia i Rodziny przejdzie ulicami Rzymu w niedzielę 10 maja. Polskie Marsze dla Życia i Rodziny przejdą ulicami ponad stu miast już 31 maja. Weź w nich udział! Zobacz, kto organizuje Marsz w Twoim mieście na www.marsz.org

 

malk


Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie