21 czerwca 2018

Marek Pyza: Polska ma bardzo szeroko otwarte drzwi dla nielegalnych imigrantów

(fot.Gail Orenstein/NurPhoto via ZUMA Press/FORUM)

Z jednej strony zapieramy się rękami i nogami, robimy co możemy, głównie w warstwie retorycznej, żeby nie wpuścić do Polski tych kilku tysięcy imigrantów, zwanych w Europie uchodźcami, których przyjęcie wymusza na nas od wielu miesięcy Unia Europejska. Z drugiej strony okazuje się, że być może dużo większa od tych kilku tysięcy liczba, gdzieś bocznymi drogami jednak przedostaje się do Polski – mówi w rozmowie z PCh24.pl red. Marek Pyza (tygodnik „Sieci”).

 

Polskie władze, służby i urzędy nie są w stanie odpowiednio zareagować na działalność mafii zajmujących się ściąganiem do Polski nielegalnych imigrantów. Czy w związku z tym Polska i Polacy są dzisiaj bezpieczni?

Wesprzyj nas już teraz!

Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ państwo polskie w kwestii imigrantów naprawdę igra z ogniem. Z jednej strony zapieramy się rękami i nogami, robimy co możemy, głównie w warstwie retorycznej, żeby nie wpuścić do Polski tych kilku tysięcy imigrantów, zwanych w Europie uchodźcami, których przyjęcie wymusza na nas od wielu miesięcy Unia Europejska. Z drugiej strony okazuje się, że być może dużo większa od tych kilku tysięcy liczba, gdzieś bocznymi drogami jednak przedostaje się do Polski.

 

Ustalenia opublikowane w ostatnim numerze tygodnika „Sieci” przeraziły zarówno mnie, jaki i Marcina Wikło – współautora dziennikarskiego śledztwa w tej sprawie. Gdy pierwszy raz usłyszeliśmy tę historię, a później potwierdzaliśmy ją w innych źródłach, wśród ludzi, którzy byli w środku tego mafijnego, imigranckiego biznesu, zjeżyły nam się włosy na głowie. Okazało się bowiem, że Polska ma bardzo szeroko otwarte drzwi dla nielegalnych imigrantów i nikt nie chce dostrzec tego problemu. To jest w tej sprawie najgorsze! Po pierwsze nie wiemy, ilu imigrantów również z państw tzw. podwyższonego ryzyka trafiło w ostatnich latach do Polski. W zdecydowanej większości przypadków nie znamy ich tożsamości, bo wiemy, że potrafią posługiwać się fałszywymi dokumentami. Nie wiemy wreszcie, co się z nimi dalej dzieje: czy zostają w Polsce, czy też wyjeżdżają dalej na Zachód. Nikt tego nie monitoruje.

 

Polska nie ma w tej chwili odpowiednich narzędzi, by w jakikolwiek sposób to kontrolować. Straż graniczna, służby specjalne zajmują się jedynie bardzo wąską częścią tego zjawiska, co potwierdziliśmy w naszym tekście. Chodzi o kilkanaście, może 20 proc. przybywających do Polski z Bliskiego i Dalekiego Wschodu nielegalnych imigrantów. Zatem 80 proc., czyli kilka jeśli nie kilkanaście tysięcy pozostałych imigrantów jest poza jakąkolwiek kontrolą!

 

Jestem głęboko zdumiony tym, że po naszej publikacji w Polsce nie doszło do przysłowiowego trzęsienia ziemi. Ani minister spraw wewnętrznych, ani Urząd Koordynatora Służb Specjalnych, ani nikt, kto ma ku temu możliwości, nie ogłosił stanu alarmowego, nie zlecił dodatkowych kontroli, nie zapowiedział zmian prawnych, aby zatrzymać ten niebezpieczny proces.

 

Powiem więcej: nie dzieje się nic w związku z planowanymi przez rząd zmianami dotyczącymi wydłużenia okresu tymczasowego pobytu na jaki w Polsce mogą liczyć imigranci przybywający do pracy. Aktualnie trwa on 3 lata i jest najdłuższym w UE, a ma zostać wydłużony do 5 lat.

 

Spodziewałem się, że po tym, gdy politycy zobaczą, czym to grozi, szybko się wycofają z tego pomysłu. Tak się niestety póki co nie stało. Rząd milczy. To tak jakby uważano, że problem nie zostanie zauważony. Jest to szalenie niebezpieczne.

 

Ale może w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Przecież wiceminister inwestycji i rozwoju Paweł Chorąży powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, że „jesteśmy skazani na imigrantów”…

NIE JESTEŚMY SKAZANI NA IMIGRANTÓW! Słowa pana Chorążego wpisują się w retorykę, którą próbuje się nam wmówić od wielu lat, że polski rynek pracy się załamuje. Polacy szukają zatrudnienia za granicą, więc musimy sobie jakoś radzić i tę dziurę uzupełniać imigrantami ze wschodu Europy, dalekiej Azji bądź z Afryki.

 

Aktualnie znajduję się na lotnisku w Hadze. W Holandii przebywałem przez kilka dni i rozmawiałem z przedstawicielami państwa polskiego, którzy tutaj pracują. Wcześniej rozmawiałem z wysokimi urzędnikami resortu pracy i wiem, że mnóstwo Polaków przyjeżdża do kraju tulipanów, żeby zarobić. Pracują w skandalicznych warunkach, mieszkają w jakichś szopach i barakach, żyją w jakichś gettach. Myślę, że państwo polskie powinno się zastanowić, co zrobić, żeby zatrzymać tych ludzi w Polsce, żeby ich nie zmuszać do wyjazdu i nie musieć potem uzupełniać luki na rynku pracy niezidentyfikowanymi przybyszami z krajów podwyższonego ryzyka. To powinno być priorytetem rządzących – dbanie o Polaków. Zamiast tego uznano, że lepiej ściągać do naszej ojczyzny przybyszów z krajów trzeciego świata oddalonych o setki i tysiące kilometrów, którzy zostaną skuszeni płacą minimalną. To jest po prostu chore. Nie rozumiem, jak można w taki sposób myśleć i nie jestem w stanie się z tym pogodzić.

Niestety, ale według mnie urzędnicy resortów odpowiedzialnych za inwestycje, szeroko pojmowaną przedsiębiorczość czy rozwój pchają Polskę w bardzo niebezpieczną stronę, ponieważ kierują się tym, czego życzą sobie pracodawcy, a nie od dziś wiadomo, że interes pracodawców, co trzeba jasno i otwarcie powiedzieć, nie jest zbieżny z interesem państwa polskiego w kwestiach bezpieczeństwa.

 

Urzędnicy spełniają wolę pracodawców czy opisanych przez Pana i red. Marcina Wikło mafii?

Mafie korzystają na tym, czego chcą pracodawcy.

 

Po tym, jakie rozmowy przeprowadziłem w minionym tygodniu zarówno w Warszawie, jak i w Hadze, mogę powiedzieć ze smutkiem, iż jedynym co mają na swoją „obronę” polscy urzędnicy, jest powtarzanie, że zawsze jest jakaś szara strefa, zawsze ktoś próbuje kombinować, zawsze będą istniały mafie i przez to nie są oni w stanie wyplenić wszystkich tych patologii.

 

OK. Ja to rozumiem, ponieważ nie znam przypadku całkowitego wyeliminowania tego typu przestępczych procederów. Co jednak robią organy odpowiedzialne za walkę z nimi? Machają ręką i mówią: TRUDNO, tak musi być. Mam nadzieję, że ktoś się w końcu obudzi i nie dojdzie do jakiegoś tragicznego zdarzenia z udziałem nielegalnie przybyłego do Polski imigranta.

 

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek

 

ZOBACZ TEŻ:

Fałszywe dokumenty, fikcyjna praca. Tak mafia ściąga do Polski tysiące imigrantów

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram