Strach to niezwykle silna emocja, która może motywować do działania. Właśnie ze strachu postanowiła skorzystać w swoim tekście opublikowanym na łamach „Gazety Wyborczej” Magdalena Środa. Ciężko się jednak spodziewać, by lewicowa etyk i filozof przekonała polskie kobiety do masowego zwrócenia się przeciw Instytutowi Ordo Iuris. Wszak gdyby zastosowane przez nią argumenty miały odnieść skutek, to stałoby się to… lata temu!
Środa atakuje w swoim tekście stanowisko Polski wobec wytycznych Komitetu Praw Człowieka ONZ. Nasz kraj stwierdził, że ochrona życia ludzkiego musi mieć miejsce niezależnie od wieku dziecka, także w momencie przed jego narodzinami (wiek ciążowy).
Wesprzyj nas już teraz!
To pojęcie mocno wzburzyło Środę, która nie dość, że ironicznie napisała o konieczności doliczenia do swojego wieku 9 miesięcy przeżytych (na jej szczęście – w przeciwieństwie do abortowanych dzieci) w łonie matki, to połączyła ze stanowiskiem polskiej dyplomacji odsądzany przez lewicowców od czci i wiary Ordo Iuris. Instytut oskarżyła zaś nie tylko o wzorowanie się na islamie, ale i… niewolnictwie.
Mocnych słów w tekście zresztą nie brakuje. Problem (dla lewaków) w tym, że są to również słowa mocno oklepane. Kogo bowiem poruszą wypowiedziane po raz enty strachy feministycznej filozof o wizji kobiet jako niewolnic, fizycznym karaniu Polek przez koalicję PiS i Ordo Iuris czy w końcu rzekomym instrumentalnym traktowaniu pań w naszym kraju jako nadających się jedynie do rodzenia i posłuszeństwa?
Nikogo! Szczególnie, że pod koniec tekstu Środa strzela sobie w stopę przypominając, że premierem rzekomo antykobiecego państwa rządzonego przez „koalicję Ordo PiS” jest… kobieta.
Źródło: „Gazeta Wyborcza” / wpolityce.pl
MWł