23 marca 2012

Kuba: czy Kościół powinien współpracować z reżimem komunistycznym?

(fot. ENRIQUE DE LA OSA / REUTERS / FORUM)

Tuż przed mającą rozpocząć się pielgrzymką Ojca Świętego na Kubę, prawie 750 dysydentów podpisało list skierowany do Benedykta XVI z prośbą, by odwołał wizytę. Opozycjoniści wyjaśnili, że może ona wywołać fałszywe wrażenie akceptowania przez Watykan komunistycznego reżimu. Już teraz władze nasiliły represje wobec dysydentów i Dam w Bieli. Hierarchowie zaś powszechnie deklarują, że wizyta papieża będzie miała „historyczne znaczenie dla jedności narodu kubańskiego”. Nuncjusz apostolski, Bruno Musaro zabronił „zakłócania tej jedności”.

Pod koniec lutego abp. Musaro wraz z kard. Jaime Ortegą, demonstrując swoje poparcie dla władz, odprawili w hawańskiej katedrze Mszę św. w intencji zdrowia wielkiego sojusznika Kuby, lewackiego populisty Hugo Chaveza. Świątynia katedralna w kraju, gdzie udział w religijnych nabożeństwach był zabroniony do czasu wizyty papieża Jana Pawła II w 1998 r., była wypełniona po brzegi wiernymi ubranymi w kolory flagi wenezuelskiej, którzy sprawiali wrażenie jakby przyszli na wiec polityczny, a nie na modlitwę. Wśród uczestników Mszy znaleźli się ministrowie spraw zagranicznych Kuby i Wenezueli, oraz paru innych dobrze znanych przedstawicieli władz kubańskich.

Nic dziwnego więc, że nabożeństwo oburzyło wielu opozycjonistów. Fabiola Santiago na łamach amerykańskiej gazety „The Miami Herald” pytała ironicznie: Czy odprawiano publiczne modły za dysydenta Orlando Zapata, gdy ten słabł w więzieniu wskutek strajku głodowego, który ostatecznie go zabił? Gdzie odbywały się publiczne modły kubańskiego duchowieństwa, kiedy założycielka Dam w Bieli, Laura Pollan, umierała w szpitalu? I dalej: Czy nabożeństwa Ortegi i Musaro to faktycznie modlitwy, czy polityka – dobrze skalkulowany ruch na religijnej szachownicy, który służyć ma wsparciu organizacji wizyty papieża Benedykta XVI? Czy bycie prześladowanym katolikiem, o ile jest się katolikiem, wystarcza by zyskać wsparcie kardynała, który zawodzi, gdy trzeba bronić swych ludzi, ale który wydaje się być wysoce dostrojony do wymagań dyktatury?

Wesprzyj nas już teraz!

Dysydenci w swoim liście do Benedykta XVI napisali: Ojcze św. będziemy bardzo szczęśliwi mogąc podejmować Waszą Świątobliwość w naszym kraju, o ile przesłanie wiary, miłości i nadziei, z którym przybędziesz, posłuży do powstrzymania represji wobec tych, którzy chcą uczęszczać do kościoła. Opozycjoniści nie powiedzieli wprost, aby papież odwołał wizytę w Hawanie i Santiago de Cuba, lecz wyrazili nadzieję, że dzięki oświeceniu Trójcy Przenajświętszej, Ojciec Święty podejmie właściwą decyzję.

Dysydenci: nic się nie zmieni
Przeciwnicy reżimu Castro obawiają się, że wskutek tej wizyty nic albo prawie nic nie zmieni się w kraju w sprawie przestrzegania wolności osobistych. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obecny prezydent, brat Fidela, Raul Casto uzna, iż władza watykańska akceptuje, albo przynajmniej toleruje obecny stan rzeczy. Pod apelem do Ojca św. podpisali się m.in.: Martha Beatriz Roque, Guillermo Farinas, Sara Martha Fonseca, Vladimira Roca, Jorge Luis „Antunez” Garcia Perez. Podpisu nie złożyli np. Osvaldo Paya (określany mianem „miękkiego opozycjonisty”) i Valdes Dagoberto, a także Oscar Elias Biscet, którzy ostrożnie wypowiadają się na temat papieskiej pielgrzymki. Mówią, że to „promyk nadziei dla narodu kubańskiego i Kościoła katolickiego.”

Pielgrzymka papieża na Kubę przypada w 400. rocznicę odnalezienia cudownej figurki Matki Bożej Miłosierdzia (La Virgen de la Caridad), która dryfowała po wodach zatoki północno-wschodniej Kuby i została wyłowiona przez trzech rybaków w 1612 roku. Dziś zdobi bazylikę El Cobre, w górzystym, górniczym mieście w pobliżu Santiago de Cuba.

Matka Boża Miłosierdzia została ustanowiona patronką Kuby przez papieża Benedykta XV w 1916 roku. Papież Jan Paweł II koronował Dziewicę i Dzieciątko podczas wizyty na wyspie 14 lat temu.

 

Jaka przyszłość?
Pielgrzymka Ojca św. ma miejsce w momencie znacznej niepewności co do przyszłości kraju. Wielu obserwatorów zauważa, że Raul Castro postanowił wykorzystać Kościół do celów politycznych. Jest mu on potrzebny, by wprowadzić bolesne reformy gospodarcze, a jednocześnie nie demontować systemu władzy Niektórzy katoliccy myśliciele zarzucają wręcz hierarchom, iż „kolaborują” z władzą. 

 

Niedawno w klasztorze San Juan w Hawanie odbyła się dyskusja przedstawicieli reżimu komunistycznego z katolickimi myślicielami na temat potrzeby „łagodnych zmian”. Przeciwnicy systemu komunistycznego, zwłaszcza uwolnieni dysydenci, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia kraju uważają, że Kościół daje sobą manipulować. Twierdzą, że władza wykorzystuje duchownych do uspokajania obywateli, którzy muszą znosić coraz więcej wyrzeczeń. Ubolewają także nad tym, że kardynał Ortega jest zbyt uległy wobec Castro. Niektórzy, np. mająca korzenie kubańskie przewodnicząca komisji polityki zagranicznej w amerykańskim Kongresie, Ileana Los Lehtinen wprost nazwała kardynała „kolaborantem”.

Również niepokorny wobec reżimu kapłan, ks. Jose Conrado Rodriguez, którego agenci bezpieczeństwa uznali za „jedyną przeszkodę w normalizacji i polepszeniu relacji na linii państwo-kościół”, ostro krytykuje hierarchę za to, że nie demaskuje publicznie błędów systemu.

Rodriguez nazywany „kardynałem ludu” dał o sobie znać po raz pierwszy, gdy w 1994 r. napisał list otwarty, w którym oskarżył Fidela Castro o finansowy i społeczny kryzys na Kubie. Domagał się rozpoczęcia dialogu z dysydentami i uchodźcami. Kościół wysłał go wówczas na studia do Hiszpanii. Niektórzy twierdzą, że w ten sposób hierarchowie chcieli jednocześnie ochronić ks. Rodrigueza przed represjami i pozbyć się problemu. Ksiądz powrócił jednak na wyspę tuż przed wizytą papieża Jana Pawła II w 1998 roku. W 2007 r. oficerowie służby bezpieczeństwa wtargnęli do jego parafii pw. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus, gdzie pobili i aresztowali 15 młodych dysydentów. Ks. Rodriguez nazwał tę napaść „atakiem terrorystycznym”. W 2009 roku wysłał kolejny list, tym razem do Raula Castro, w którym pisał, że codzienne trudności stają się tak nieznośne, iż wpędzają ludzi w permanentny smutek, poczucie beznadziei i bezbronności (…) Jesteśmy w tak krytycznym momencie, iż musimy poważnie zrewidować nasz system, nasze aspiracje i cele. Castro nigdy nie odpowiedział.

Kiedy inni księża cicho narzekają na system, Rodriguez głośno mówi, że Kościołowi na Kubie nie udało się spełnić swej „proroczej misji” i roli, która polega na publicznym demaskowaniu błędów władzy. Kurialni urzędnicy przenieśli go więc zeszłego lata z ważnej parafii w Santiago – drugiego co do wielkości miasta na Kubie, do pobliskiej wsi – El Cristo.

Hierarchowie bronią się
Hierarchowie nie zgadzają się z surową oceną ich postępowania. Przypominają, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie wolno im było robić praktycznie nic – nie wolno było organizować procesji ulicznych, prowadzić działalności charytatywnej, czy uczyć dzieci religii. Teraz władze pozwalają im na uruchamianie inicjatyw, które służą ekonomicznej edukacji społeczeństwa, poprzez którą mogą głosić także idee pluralizmu politycznego. Mogą w łagodny sposób dopominać się o uwolnienie dysydentów.

W ciągu 30 lat trwania rewolucji komunistycznej zamordowano lub wygnano z Kuby blisko 3,5 tys. księży oraz zakonnic. Nieruchomości Kościoła zostały upaństwowione. Kuba oficjalnie stała się ateistycznym krajem, a łatwy dostęp do aborcji miał być miarą postępowości kubańskiego systemu opieki zdrowotnej.

Obecnie władze zgadzają się na pewne formy publicznego kultu, np. organizowanie procesji. Kard. Jaime Ortega uzyskał pierwsze od 50 lat pozwolenie na wybudowanie seminarium duchownego, które zostało oddane do użytku pod koniec 2010 roku. Dwa lata temu kierownictwo partii korzystało z pośrednictwa kardynała w uspokojeniu napiętej sytuacji po protestach Dam w Bieli – wdów i matek uwięzionych dysydentów. Władze blokowały wówczas ich ciche marsze, a opozycjoniści masowo wszczynali strajki głodowe w więzieniach. Wydawało się, że kraj jest o krok od gwałtownych zmian. Wtedy do akcji wkroczył kard. Ortega, który rozpoczął starania o uwolnienie dysydentów i złagodzenie ich kar w zamian za podjęcie zabiegów na arenie międzynarodowej na rzecz zniesienia embarga na handel z Kubą. Reżim uwolnił ponad 100 więźniów, chociaż tylko nieliczni mogli pozostać na wyspie. Większość zmuszona została do opuszczenia kraju.

Represje wobec przeciwników politycznych jednak nie słabną. Stale pojawiają się doniesienia o aresztowaniach i zastraszaniu opozycjonistów. Zabroniono im nawet udziału w uroczystościach religijnych podczas wizyty Ojca św. Tymczasem urzędnicy watykańscy oświadczyli, że Ojciec św. prawdopodobnie spotka się z rzekomo skłaniającym się do nawrócenia Fidelem Castro. Nie przewidują jednak możliwości spotkania Papieża z dysydentami, mimo stale ponawianych przez nich próśb i apeli.

 

Agnieszka Stelmach

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie