2 lipca 2018

Łukasz Warzecha miażdży feministyczne urojenia: to femidyktatura!

(Fot. Michal Kazmierczak / FORUM)

Łukasz Warzecha na łamach pisma „Do Rzeczy” rozprawia się z feministyczną ideologią. Bezlitośnie punktuje absurdy parytetów i obsesję aktywistek na punkcie patriarchatu i rzekomego zła związanego z męskością.

 

„Historia roi się od pań wpływowych, wybitnych i mądrych. Pomyśleć, że wszystkie one osiągnęły swoją pozycję i zostawiły ślad w historii zanim na świecie pojawiły się feministki, a w Polsce Magdalena Środa, Kazimiera Szczuka, Joanna Mucha i zanim zaczęły wygłaszać tezy o stłamszeniu kobiet, braku równości i konieczności walki z patriarchatem” – zauważa Łukasz Warzecha.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Publicysta twierdzi, że choć kobiety we współczesnym świecie Zachodu cieszą się licznymi prawami, to feministki wciąż domagają się nowych. Stąd też biorą się choćby parytety, zapewniające kobietom odpowiedni odsetek miejsc na listach wyborczych. To jednak prowadzi do obniżenia jakości klasy politycznej. W niektórych bowiem przypadkach partie biorą na bowiem na swoje listy kogokolwiek – pod warunkiem, że jest to kobieta. 

 

Niektórzy starają się przenieść tę logikę do świata gospodarki. W Unii Europejskiej pojawiają się pomysły wprowadzenia 40-procentowego parytetu w radach nadzorczych wielkich firm. Tymczasem tego typu pomysły weszły w życie już w Norwegii – z opłakanym skutkiem. Poszukiwanie na gwałt kobiet do rad nadzorczych doprowadziło bowiem do zatrudniania kandydatek niekompetentnych. To zaś obniżyło wyniki finansowe spółek.

 

Łukasz Warzecha twierdzi, że o ile ideały sufrażystek dotyczyły równych praw wyborczych, o tyle pomysły dzisiejszych feministek idą o wiele dalej. Wiąże się z nimi obwinianie mężczyzn, a konkretnie patriarchatu o wszelkie panujące na świecie zło. Zatem także wyzysk, oparty jakoby na nim kapitalizm i dominacja władzy wiążą się z patriarchatem. 

 

Publicysta przypomina również, że Polska nie ma powodu do wstydu pod względem równości praw wyborczych. Wszak już w 1919 roku kobiety posiadały w Polsce prawo głosu, a 9 z nich trafiło do Sejmu. Dla porównania we Francji prawo to wprowadzono dopiero po II wojnie światowej.

 

Krytyka feminizmu autorstwa Łukasza Warzechy jest szczególnie aktualna w dobie „czarnych marszów” i promocji aborcji przez feministki. Wszak prawo do aborcji, to swego rodzaju licencja na zabijanie. Najwyraźniej nie chodzi tu nawet o równość, lecz o przyznanie dysponujących tym prawem statusu nadczłowieka. Ofiarą tego prawa padają oczywiście także małe kobiety – nienarodzone dziewczynki. To jednak feministycznym radykałom najwyraźniej nie przeszkadza.

 

Źródło: Do Rzeczy numer 27/29 2-8 lipca, s. 16-19.

 

mjend

 

 

 Zobacz także:

 

Polonia Christiana nr 42. Kryzys męstwa

 

Kryzys męstwa

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram