27 grudnia 2018

Papieska mądrość przeciwko lewakom. Przypomnijmy zapomnianą encyklikę!

(źródło: pixabay.com)

28 grudnia mija 140 rocznica encykliki Quod apostolici muneris autorstwa Leona XIII. Papież potępił w niej błędy socjalizmu i wyraził ubolewanie z powodu rozprzestrzeniania się tej ideologii. Skrytykował socjalistów za odmawianie posłuszeństwa władzy państwowej, promowanie zasady absolutnej równości i niszczenie rodziny.

 

Według Leona XIII (papieża w latach 1878-1903) socjaliści gardzą zasadami ustanowionymi przez Boga i służącymi zapewnieniu dobrego i pięknego życia. „Odmawiają posłuszeństwa władzom wyższym, którym zgodnie z przestrogą apostoła, każda dusza powinna być poddana i wywodzących swe prawo do rządzenia od Boga; proklamują absolutną równość wszystkich ludzi w prawach i obowiązkach” – pisze papież. „Pogardzają naturalnym związkiem mężczyzny i kobiety uznawanym za święty nawet przez  barbarzyńców i osłabiają jego więź utrzymującą silnie rodzinę w jedności, a nawet rzucają ją na pastwę pożądliwości” – dodaje Leon XIII [w2.vatican.va / tłum. własne].

Wesprzyj nas już teraz!

 

Papież krytykuje również socjalistów za chciwość, sprzyjającą gwałceniu własności usankcjonowanej prawem naturalnym. Potępia zarazem dążenie do kolektywizacji „wszystkiego, co zostało zdobyte bądź to zgodne z legalnym dziedziczeniem, bądź przez pracę umysłów i rąk lub skromność w czyimś stylu życia”.

 

To niezwykle ważne słowa. Chciwość bowiem zarzuca się dziś głównie kapitalistom, nierzadko słusznie. Czy jednak to socjalizm nie opiera się jednak właśnie na chciwości, na pragnieniu korzystania z cudzych dóbr (choćby bez ich formalnego zawłaszczania)?

 

Pójdźmy zresztą dalej i zapytajmy, jaki grzech główny nie wiąże się z socjalizmem? Pycha prowadzi do niechęci do zamożniejszych i wyżej postawionych; chciwość i zazdrość sprzyjają pożądaniu ich dóbr, a nieumiarkowanie promuje wydatki socjalne ponad miarę. Gniew skierowany jest przeciw bogatym, a wszystko to w pożądaniu pieniędzy bez wysiłku (lenistwo). Socjalistyczny kolektywizm niszczy też rodzinę, co sprzyja nieczystości.

 

Własność i nierówność

„Podczas gdy socjaliści zniszczyliby prawo własności, twierdząc, że jest to ludzki wynalazek […] i głoszą równość dóbr twierdząc, że bieda nie może być wiecznie utrwalana i że władza i przywileje bogatych mogą być słusznie atakowane” – pisał Leon XIII [w2.vatican.va].

 

Podkreślił jednocześnie, że Kościół „uznaje nierówność między ludźmi urodzonymi z różnymi zdolnościami ciała i umysłu, nierównymi w aktualnym posiadaniu i podkreśla, że prawo własności i posiadania wywodzące się z samej natury musi pozostać nietykalne i nienaruszone” – podkreśla papież.

Dzisiaj, w XXI wieku, w Kościele dużo mówi się o biedzie i pomocy biednym, ubogim, pokrzywdzonym. Bardzo dobrze. Czy jednak ktoś pamięta o katolickiej nauce o usprawiedliwionych nierównościach? O naturalnym prawie do własności prywatnej?

 

O nim właśnie, komentując papieską encyklikę, w interesujący sposób pisze profesor Anthony Esolen. Jego zdaniem wynika ono z natury człowieka będącego złożeniem ducha i ciała. Nie można zatem powiedzieć, że istoty ludzkie mają ciała, podobnie jak mówimy, że „hydraulik ma klucz, a lekarz słuchawki” – zauważa naukowiec na łamach Crisis Magazine [10.12.2012]. Dodaje jednocześnie, by nie twierdzić, że ludzie „są ciałami, dającymi się zredukować do swych elementów składowych, gdyż nawet pies jest czymś więcej niż sumą swoich części. Ludzkie istoty są wcielonymi racjonalnymi duszami i na wszystkim, czego się dotkną, odciskają piętno swego ducha, stanowiącego Boży dar. Oto jest podstawa ich prawa do własności. Jednak nie są również samotnymi atomami, uczestniczącymi w walce wszystkich ze wszystkimi. Ludzka dusza została bowiem stworzona do miłości i może jedynie osiągnąć swój cel dzięki komunii z innymi duszami”. W efekcie człowiek, a następnie rodziny, klany i wioski, znajduje się przed państwem. Jest od nich ważniejszy.

 

Własność prywatna, broniona przez Leona XIII w Quod apostolici muneris, stanowi zatem właśnie fundament zabezpieczający jednostkę i rodzinę przed aparatem państwowym. Pozwala ona na niezależność w obliczu życiowych przeciwności. Jej zniszczenie prowadzi zaś do pozostawienia człowieka na pastwę losu.

 

Aktualność przesłania Leona XIII

Czy jednak papieskie przesłanie jest aktualne także w naszych czasach? Socjalizm miał już swoje 5 minut, doprowadził do śmierci dziesiątek milionów osób, zniszczenia moralnego całych społeczeństw, dewastacji środowiska i rozbicia więzi międzyludzkich. Kraje postsowieckie toną w morzu aborcji, alkoholizmu, rozwodów i często znajdują się na krawędzi upadku.

 

Ponadto, choć socjalizm realny istnieje dziś jedynie w kilku skansenach, takich jak Korea Północna czy Białoruś, to tak zwane kapitalistyczne kraje zbliżają się do niego coraz bardziej. Mało kto pamięta, że podatek dochodowy stanowił element programu marksowskiego. Państwa Europy Zachodniej w czasach Leona XIII dysponowały jedynie kilkoma procentami PKB. W latach 10. i 20. XX wieku odsetek ten wzrósł do 10 i 20 procent, by w latach 70.osiągnąć pułap 50 procent – jak zauważył Hans Hoppe w „Demokracja – bóg, który zawiódł”. W okolicach tego pułapu znajduje się dziś większość krajów Zachodu.

 

Nie upraszczajmy zbytnio – państwo za te fundusze zapewnia także dobra publiczne (trudne do dostarczenia przez rynek) i koryguje jego wady. Jednak ów zwrot ku kolektywizacji jest bardzo wyraźny.

 

Socjalizm a Kościół dzisiaj

Papieskie potępienie socjalizmu jest szczególnie istotne w dobie, gdy coraz bliżej do tej ideologii wielu hierarchom. Tymczasem słowa Leona XIII przypominają nam, że prawdziwe zło znajduje się w ideologii socjalistycznej. Stanowi ona  bowiem zaprzeczenie zasad chrześcijańskiego miłosierdzia. O ile bowiem chrystianizm nawołuje do dobrowolnej pomocy bliźniemu, o tyle socjalizm wzywa do ograbiania zamożniejszych pod przymusem państwowym.

 

Co więcej, socjalizm rozbudza nadzieję na budowę doskonałego społeczeństwa już w świecie doczesnym. To zaś po pierwsze sprzyja odwracaniu oczu od celu ostatecznego, a po drugie zaś stanowi zwykłe oszustwo.

 

Socjalizm wiąże się także z odrzuceniem ludzkiej wolności, z wprzęgnięciem jej w karby mechanizmu państwowego. Jak bowiem zauważył Benedykt XVI w encyklice Spe Salvi „ponieważ człowiek zawsze pozostaje wolny, a jego wolność jest zawsze krucha, nigdy na tym świecie nie zaistnieje definitywnie ugruntowane królestwo dobra. Kto obiecuje lepszy świat, który miałby nieodwołalnie istnieć na zawsze, daje obietnicę fałszywą; pomija ludzką wolność. Wolność musi wciąż być zdobywana dla dobra. Wolne przylgnięcie do dobra nigdy nie istnieje po prostu samo z siebie. Jeśli istniałyby struktury, które nieodwołalnie ustanowiłyby jakiś określony – dobry – stan świata, zostałaby zanegowana wolność człowieka, a z tego powodu ostatecznie struktury takie nie byłyby wcale dobre”.

 

Socjalizm tak często łączy się z ateizmem, ponieważ oferuje wizję doskonałej przyszłości już na tym świecie. Likwidacja biedy, nierówności, ucisku to jednak utopia niemożliwa do osiągnięcia. „Ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie” – powiedział Pan Jezus. Socjaliści i inni utopiści nie chcą jednak wznieść serc ku Bogu, pysznie wierząc w możliwość samodzielnego rozwiązania wszelkich problemów świata na własną rękę.

Powiedzmy szczerze – mylą się bardzo!

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie