„Z powodu epidemii koronawirusa kliniki położnicze w Wielkiej Brytanii oraz placówki dokonujące aborcji ograniczają działalność, bo brakuje im personelu”, informuje tygodnik „The Sunday Times”.
Według Edwarda Morrisa, prezesa jednej z brytyjskich organizacji lekarzy-położników i ginekologów, „usługi aborcyjne” w Wielkiej Brytanii są na „skraju załamania”, a wiele kobiet próbuje w związku z zaistniałą sytuacją kupić „nielegalne tabletki” przez internet.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei British Pregnancy Advice Service, największa organizacja aborcyjna działająca w ramach publicznej służby zdrowia w Wielkiej Brytanii poinformował, że zamknął 20 tzw. klinik aborcyjnych i odwołał 1120 wizyt, które miały się odbyć w minionym tygodniu.
Zgodnie z brytyjskim prawem, kobiety, które chcą dokonać aborcji, muszą „zażywać pigułki w klinice pod nadzorem dwóch lekarzy”. W zeszłym tygodniu ministerstwo zdrowia wydało, a następnie wycofało, wytyczne zawieszające te zasady.
„Ponieważ przewiduje się, że pandemia dopiero osiągnie swój szczyt, co najmniej 44 tys. kobiet będzie musiało niepotrzebnie opuścić swoje domy, aby uzyskać dostęp do wczesnej medycznej opieki aborcyjnej, a zamknięcie klinik zmusza je do pokonywania dużych odległości w całym kraju, narażając siebie i innych na działanie wirusa”, czytamy w liście 50 „światowej sławy aborcjonistów” opublikowanym w „The Sunday Times”.
W Wielkiej Brytanii odbywa się ok. 700 tys. porodów i ponad 200 tys. aborcji rocznie.
Źródło: polskieradio24.pl
TK
Polecamy także nasz e-tygodnik.
Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.