11 kwietnia 2018

Napięta sytuacja w Syrii – media i analitycy piszą o poważnym kryzysie

(Bashar al-Assad https://commons.wikimedia.org/wiki/File%3ABashar_al-Assad.jpg)

Trwa napięta sytuacja w Syrii. Stany Zjednoczone zapowiadają atak rakietowy na rządzony przez Bashara al-Assada kraj. Byłby to odwet za prawdopodobne użycie zakazanej przez prawo międzynarodowe broni chemicznej przez władze bliskowschodniego kraju. Jednak rząd Assada popiera Moskwa i zapowiada odwet. Część analityków nie wyklucza jego eskalacji nawet w trzecią wojnę światową. Do uspokojenia nastrojów przyczynić się może jednak pogarszająca się sytuacja gospodarcza Rosji.

 

8 kwietnia rządzona przez Bashara al-Assada Syria użyła prawdopodobnie broni chemicznej w mieście Duma. W odpowiedzi na to złamanie prawa międzynarodowego prezydent Donald Trump zapowiedział w poniedziałek odwet w ciągu 48 godzin.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Z kolei w niedzielę Donald Trump oskarżył Rosjan o wspieranie władz Syrii i tym samym współodpowiedzialność za domniemane użycie broni chemicznej. W efekcie również w niedzielę, Rosjanie zaczęli zagłuszać łączność amerykańskich dronów.  

 

W Syrii swoje siły zbrojne utrzymują zarówno Amerykanie, jak i Rosjanie, popierający reżim Bashara al-Assada. Dlatego też istnieje ryzyko rozpoczęcia starć zbrojnych między nimi. W najgorszym razie obejmą one także inne kraje.

 

Moskwa jako przestrzeń swoich wpływów uznała teren swoich baz wojskowych Tartus i Hmeimin. Interesy rosyjskie obejmują także dzielnicę rządową w stołecznym Damaszku. Tam bowiem przebywają wojskowi Federacji Rosyjskiej.

 

Szansą na uniknięcie rozprzestrzeniania konfliktu są problemy gospodarcze Rosji. Jak bowiem zauważa „Rzeczpospolita”, po nałożeniu na Moskwę kolejnych sankcji (6 kwietnia) doszło do poważnych znacznych strat w rosyjskiej gospodarce. O ponad połowę spadła na przykład cena akcji wydobywającej aluminium firmy Rusal. Koncern przyznał, że może to doprowadzić do jego niewypłacalności. Z kolei wycena akcji największego rosyjski bank, Sberbanku spadła o 15 procent. W poniedziałek cena rosyjskiego indeksu giełdowego znajdowała się na najniższym poziomie od marca 2014 roku.

 

Spadł też kurs rubla – do najniższego poziomu od grudnia 2016 roku. Chęć uniknięcia kolejnych sankcji skłania Rosjan do szukania pojednania – zauważa Andrzej Łomanowski na łamach „Rzeczpospolitej”.

 

Z kolei Andriej Kolesnikow z rosyjskiego think-tanku Carnegie Moscow Center stwierdził, że sankcje mijają się z celem. Jego zdaniem prowadzą one tylko do umocnienia logiki oblężonej fortecy. Nie doprowadzą do upadku rządów Bashara al-Assada, a jedynie zwiększenia jego wrogości wobec Zachodu.

 

Rosjanie zaprzeczają, jakoby Syria użyła broni chemicznej. Jednak zdaniem Zachodu większość dowodów świadczy o jej użyciu przez Syrię. W marcu rosyjski Szef Sztabu, Valery Gerasimov, zarzucił Amerykanom dążenie do przeprowadzenia fałszywego ataku chemicznego. Służyłby on zrzuceniu odpowiedzialności na Syrię i uzyskaniu pretekstu do interwencji zbrojnej. Podkreślił, że jeśli w ataku amerykańskim ucierpią Rosjanie, to Federacja Rosyjska odpowie zbrojnie.

 

O spodziewanej reakcji Moskwy mówił także rosyjski analityk wojskowy, Igor Korotschenko. Jeśli w amerykańskim ataku ucierpią Rosjanie, to Federacja Rosyjska dokona jego zdaniem zbrojnej odpowiedzi. To zaś jego zdaniem może doprowadzić do kryzysu przypominającego kubański kryzys rakietowy z 1962 roku. Sytuacja jego zdaniem może wymknąć się spod kontroli i w najgorszym razie przerodzić w III wojnę światową.

 

We środę o 13 czasu polskiego Donald Trump napisał o tej sytuacji na Twitterze „Rosja obiecuje zastrzelenie wszyskich pocisków odpalonych na Syrię. Przygotuj się Rosjo, bo (pociski) przyjdą – ładne, nowe i inteligentne”. Amerykański prezydent ostrzegł też Moskwę, że „nie powinna traktować jako partnera Zabijającego Gazem Zwierzęcia, zabijającego ludzi i cieszącego się tym”. W ten właśnie sposób określa syryjskiego dyktatora.

 

Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia zażądała „nieograniczonego dostępu” do miejsca, gdzie przeprowadzono jakoby atak chemiczny. Według tej instytucji zginęło 70 osób. Ponadto 500 ma problemy z oddychaniem, układem nerwowym i inne zaburzenia związane z narażeniem na chemiczne substancje. Zdaniem WHO prawdopodobnie atak dotknął także dwie placówki służby zdrowia.

 

Na temat możliwości rozpoczęcia III wojny światowej spekuluje też Andriej Afanasyew na portalu związanego z Aleksanderm Duginem think-tanku Katechon. Jego zdaniem „obecnie znajdujemy się na krawędzi wojny bardziej, niż kiedykolwiek znajdujemy się na krawędzi wojny światowej”. Jego zdaniem w przypadku amerykańskiego ataku na Syrię, Moskwa odpowie atakiem na miejsca, skąd odpalono takiety.

 

„To zaś oznacza wojnę. Najpierw w tej formie, a następnie, nikt nie zagwarantuje, że nie przejdzie ona w uderzenia atomowe”. Jego zdaniem niewykluczone, że reakcja Donalda Trumpa wynika z napięć w polityce wewnętrznej. Wszak amerykański prezydent w marcu zapowiedział wycofanie wojsk USA z Syrii. Z tego powodu John McCain oskarżył go o słabość. Zdaniem rosyjskiego autora, że Donald Trump stara się pokazać swą siłę.

 

W dalszej części artykułu komentator rosyjskiego portalu twierdzi jednak, że Donald Trump prawdopodobnie nie zdecyduje się uderzyć na Damaszek. W syryjskiej stolicy znajdują się bowiem oficerowie Federacji Rosyjskiej. Dlatego też bardziej prawdopodobne jest powtórzenie scenariusza z kwietnia 2017 roku. Wówczas to Amerykanie zaatakowali syryjską bazę w Szajracie. Stanowiło to odpowiedź na atak z użyciem gazu bojowego, jakiego ich zdaniem dopuściła się Syria w miejscowości Chan Szejchun.

 

Według analityków z prywatnej organizacji wywiadowczej Stratfor budowana przez Amerykanów koalicja antysyryjska koalicja przeprowadzi ataki na szerszą skalę, niż w kwietniu 2017 roku. Jednak koalicjanci będą unikać ofiar śmiertelnych wśród Rosjan. Ich zdaniem w skład koalicji antysyryjskiej wejdą nie tylko Brytyjczycy i Francuzi. Możliwe, że dołączy do niej także Kartar, Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie.

 

Z kolei według magazynu „New Yorker” do sprawy może włączyć się rząd Izraela. Efraim Sneh, emerytowany generał brygady w izraelskiej armii i były członek Knsesetu stwierdzł w rozmowie z „The New Yorker”, że Izrael nie może dopuścić do umieszczenia rakiet Hezbollahu w Syrii. Ogłoszone przez Donalda Trumpa wycofanie sił zbrojnych z tego kraju może oznaczać zwiększenie ryzyka dla Izraela.

 

Tymczasem o 13 czasu polskiego we środę Donald Trump przyznał, że amerykańsko-rosyjskie stosunki są gorsze niż kiedykolwiek. Zaproponował jednak zatrzymanie wyścigu zbrojeń.

 

Źródła: „Rzeczpospolita” / washingtonpost.com / twitter.com / bbc.com / katehon.com/ worldview.stratfor.com / newyorker.com

 

mjend

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram