3 lipca 2017

Co kręci w disco polo?

(fot.Krzysztof Zatycki/Forum)

W Polsce można uchodzić za człowieka pełnego kulturowej ogłady, nie mając pojęcia o muzyce klasycznej. Co innego dziury w kulturze dotyczące znajomości literatury czy kina. Dla nich „nie ma przebacz”. Na takim gruncie z łatwością wyrosła popularność disco polo.

 

W niełatwy temat popularności nurtu muzycznego zwanego disco polo doskonale wprowadza mały fragment leciwej, jak na ten gatunek twórczości, piosenki zespołu Medical, „My, Polacy”:

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jazz grają Murzyni, rocka grają wkoło
A my wszyscy, my, Polacy, kochamy disco polo.


Motyw silnych związków między disco polo a „byciem Polakiem” nierzadko pojawia się w twórczości nurtu zwanego jeszcze w latach 90. muzyką chodnikową. Patrząc na to, jaką popularnością cieszą się koncerty i różnego rodzaju gale, podczas których brzmią piosenki Zenka Martyniuka, zespołu Boys czy podobnych wykonawców, a także wysoki poziom oglądalności i słuchalności obecnych w eterze i sieci kanałów nadających tego typu muzykę, trudno nie przyznać racji istnieniu związków opiewanych przez grupę Medical.

 

Nad fenomenem popularności disco polo łamią sobie głowy socjologowie, kulturoznawcy i im podobni badacze ludzkich zachowań i wyborów. Odpowiedzi stawiane przez nich w wielu wypadkach obnażają osobliwą pogardę dla obiektu badań. Nierzadko ma ona znamiona wręcz nienawiści wymierzonej we wszystkich radośnie podrygujących na discopolową nutę.

 

Powtarzające się frazesy o prymitywizmie „tego społeczeństwa” i kulturowej zapaści, jaka jest udziałem „tego kraju”, są jednymi z najdelikatniejszych. W ostatnim czasie to utyskiwanie zyskało – dzięki obecności disco polo w kierowanej przez Jacka Kurskiego publicznej telewizji – wymiar polityczny. Fala hejtu na „pisowców słuchających Martyniuka” wylała się szerokim strumieniem. Trudno dociec, czy pomstujący na popularność disco polo sami są częstymi bywalcami sal koncertowych i scen operowych tudzież z wypiekami na twarzy czekają na kolejne muzyczne projekty pochodzące z tzw. górnej półki, czy też za ataki odpowiadają głębokie kompleksy żywione przez zawodowych poprawiaczy polskości.

 

Bach wielkim kompozytorem był?

Innym, mniej nacechowanym ideologicznie tropem w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o źródła popularności disco polo pozostaje kwestia muzycznej edukacji, jaką Polacy mogą odebrać w murach placówek edukacyjnych. Nie jest z nią, mówiąc bardzo oględnie, najlepiej. Wielkie dzieła muzyczne są traktowane po macoszemu, w ich przypadku nie ma zastosowania zaczerpnięta z „Ferdydurke” słynna fraza, że „Słowacki wielkim poetą był”.

 

O ile wiedza dotycząca kanonu lektur stanowiących kamienie milowe w historii literatury trafia z mniejszym czy większym trudem „pod strzechy” uczniowskich głów, to w przypadku muzyki w wielu wypadkach sprawa wygląda dużo gorzej. Można odnieść wrażenie, iż przekonanie o konieczności choćby i szczątkowej znajomości kanonu tzw. muzyki poważnej niczym chopinowski fortepian, sięgnęło bruku….

 

Nie lepiej wygląda to w mediach publicznych, zapewniających przecież o realizowaniu misji. Ze świecą szukać w nich programów nawiązujących do prezentowanego w latach 90. cyklu „Z batutą i humorem” czy nieco bardziej formalnych i edukacyjnych poranków symfonicznych dla młodzieży pod batutą wielkiego maestro Leonarda Bernsteina. O istnieniu u polskiego słuchacza „głodu muzycznego” można było przekonać się podczas transmisji – realizowanych niemal na wzór sportowy – ostatniego Konkursu Chopinowskiego. Olbrzymia, oczywiście uwzględniając proporcję, oglądalność tej szlachetnej rywalizacji zaskoczyła telewizyjnych decydentów.

 

Można zatem upatrywać przyczyn zaistnienia fenomenu popularności disco polo w braku dobrze przygotowanej oferty muzycznej skierowanej do szerszego grona odbiorców. Niestety, ktoś podjął decyzję, iż Polaków edukować muzycznie nie należy, a medialne próby wzbudzenia zainteresowania klasyką są skazane na porażkę.

 

Oczywistym pozostaje fakt, iż niemal każde społeczeństwo ma swoje – różnie nazywane – disco polo, a natarczywe wytykanie Polakom ich zacofania i prymitywizmu stało się kolejnym narzędziem wbijania do głów naszych rodaków przekonania o ich upośledzeniu względem nowoczesnego Zachodu.

 

Kto wie, czy za falą popularności disco polo nie kryje się też zatem przekora, nakazująca postępować totalnie wbrew utyskiwaniu salonu – w myśl zasady: „jak oni tak, to my tak”.

 

Goło i niewesoło

Jednak to nie powody, dla jakich Polacy przedkładają i znają twórczość zespołu Weekend nad wytwory bachowskiego geniuszu, są najistotniejsze. Z muzyką disco polo wiąże się zjawisko o dużo większym ciężarze gatunkowym. Aby zrozumieć, gdzie powinniśmy dostrzegać niebezpieczeństwo, wystarczy kontakt z kilkoma teledyskami, którymi okraszone są discopolowe numery. Niestety, okres ich „niewinności” dawno się już skończył. Kiedy porównamy współczesne teledyski wypełniające ramówki discopolowych kanałów telewizyjnych z rubaszno-przaśnymi obrazkami pochodzącymi z lat 90., bez trudu stwierdzimy, iż dokonała się w nich seksualna rewolucja.

 

Nie znajdziemy w nich oczywiście homoideologii czy promocji innych genderowych szaleństw (w tej sprawie akurat discopolowi twórcy są dość konserwatywni), jednak obyczajowa obsceniczność niektórych teledysków niemal dorównuje swoim zachodnim wzorcom. Ta widoczna gołym okiem zmiana, która nie wiedzieć, dlaczego ma m. in. dowodzić profesjonalizacji polskiej sceny muzycznej, dotyczy nie tylko disco polo. Przesycenie erotyzmem treści popkulturowych jest dziś przeogromne. Nie można się dziwić, iż dotyka to również nurtu zwanego disco polo.

 

Niebezpieczeństwo tkwi zaś w tym, iż gatunek ten jest postrzegany jako swojski, tutejszy, o niemal rodzinnym charakterze. Oczywiście, wielu discopolowych muzyków wciąż nie ulega erotycznemu tsunami pędzącemu przez świat, jednak, jeśli przypatrzeć się tej scenie uważnie, z łatwością dostrzeżemy, że nie są oni w większości. Czas w tym przypadku nie działa na korzyść. Disco polo raczej nie okaże się bastionem, za którym mogłaby schować się przyzwoitość.

 

 

Łukasz Karpiel

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie