Fakt, że tak liczna grupa posłów PiS (58) zagłosowała za dalszymi pracami nad proaborcyjnym projektem ustawy „Ratujmy kobiety”, jest żenujący. W ocenie ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego taka postawa – mimo odrzucenia projektu – to kunktatorstwo i działanie w myśl powiedzenia „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”.
– Jest to żenada dla partii, która odwołuje się do wartości chrześcijańskich, że tak znacząca grupa posłów PiS chciała skierowania projektu proaborcyjnego do dalszego procedowania, zamiast zagłosować za jego odrzuceniem – powiedział nam ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodał, istnieje ogromny rozdźwięk między tym, co PiS deklarował i mówił, i do czego się odwołuje, a tym co czyni w praktyce. Paradoksem zaś określił fakt, że sprawa „została uratowana” przez posłów Kukiz15 oraz PSL, których głosy przesądziły o odrzuceniu lewackiego projektu już w pierwszym czytaniu.
Zdaniem naszego rozmówcy, taka postawa dość licznej i funkcyjnie przecież ważnej części posłów PiS tuż przed wyborami samorządowymi może okazać się strzałem w stopę, bo takie działanie będzie mocnym dowodem na niekonsekwencję w działaniu.
– Nie rozumiem tych parlamentarzystów, nie pojmuję co się stało, bo za projektem w sprawie obrony życia zagłosowali wszyscy posłowie PiS. To jest jakaś schizofrenia. Wydaje mi się, że działa tu silne lobby, które na poszczególnych posłów wywiera presję i chcą oni działać w myśl powiedzenia „Panu Bogu świeczką, a diabłu ogarek” – dodał.
Zdaniem kapłana, tłumaczenie, że obietnicą wyborczą PiS było pochylanie się nad każdym obywatelskim projektem, jest tu zdecydowanie nie na miejscu. – Są granice. Jeżeli projekt uderza w życie, to z założenia jest on zły. Rozumiem, że można dyskutować nad projektem obywatelskim dotyczącym np. nowego podziału województw, traktujacym o sprawach, które podlegają dyskusji. Tu mówimy o sprawach fundamentalnych – powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. – Jestem negatywnie zaskoczony takim działaniem. To jest kunktatorstwo – wskazał.
MA
Zabijanie nienarodzonych uznają za „prawo” kobiet. Poznaj ich nazwiska