W nocy ze wtorku na środę zakończyły się negocjacje pomiędzy przedstawicielami krajów członkowskich UE i Parlamentu Europejskiego w sprawie nowych regulacji energetycznych. Najważniejsze z przyjętych ustaleń zakłada, że wszystkie elektrownie, w których emisja dwutlenku węgla przekracza 550 gramów na 1 kWh (kilowatogodzinę), nie będę mogły korzystać ze wsparcia państwa w ramach.
Przyjęte rozporządzenie określa zasady, na jakich państwa członkowskie mogą ustanowić tzw. rynek mocy, czyli mechanizm wsparcia dla elektrowni i firm energetycznych. W ocenie eurokratów tego typu rozwiązanie jest niezbędne, ponieważ ceny hurtowe energii są na tyle niskie, iż nie pozwalają na inwestowanie w rozwój energetyki.
Wesprzyj nas już teraz!
Nowa dyrektywa UE ma to uregulować wprowadzając wsparcie pieniężne dla elektrowni za to, że będą dysponować odpowiednią mocą, czyli będą mogły dostarczyć brakującego prądu w przypadku jego braku bądź niedoboru. Firmy energetyczne dysponujące takim dodatkowym źródłem dochodów miałyby potencjalnie sfinansować modernizację albo budowę nowych bloków energetycznych.
Z pozoru nie wygląda to groźne. W wynegocjowanym dokumencie jest jednak „haczyk” – chodzi o zapis dotyczący limitu emisji CO2 (550 gramów) na kWh energii elektrycznej wyprodukowanej z paliw kopalnych. Zakłady, które nie spełnią tej wyśrubowanej normy nie będą mogły liczyć na wsparcie z pieniędzy publicznych.
– Taki kształt rozporządzenia ma – jak informuje cytowany przez rmf24.pl jeden z negocjatorów – przyczynić się do dekarbonizacji sektora energetycznego UE. Nowe przepisy pomogą UE osiągnąć cele klimatyczne i jednocześnie gwarantują bezpieczeństwo inwestycji dzięki klauzuli praw nabytych dla kontraktów mocowych, które zostały zawarte przed 31 grudnia 2019 r. – wskazało źródło.
Porozumienia w sprawie rozporządzenia i dyrektywy zostaną w następnym kroku omówione przez ambasadorów krajów członkowskich przy UE. Żeby weszły w życie, muszą jeszcze zostać formalnie zaakceptowane przez Parlament Europejski i Radę UE.
Źródło: rmf24.pl
TK