Skrytykowany za kpinę z katolickiej wiary polskich skoczków Wojciech Kuczok na łamach „Gazety Wyborczej” wrócił do tematu. Stawiając się w roli zaatakowanego i skrzywdzonego, stwierdził, że jego kpiarskie „Wymię ojca” było naigrywaniem „z czułością”. Bo osobiście to Dawida Kubackiego kocha jako genialnego sportowca.
„W żadną pracę z psychologiem nie uwierzę, dopóki to nerwowe Wymię ojca będzie poprzedzało każdy dojazd do progu” – za m.in. te właśnie słowa na głowę pisarza publikującego na łamach „GW” posypała się krytyka. Więcej o sprawie pisaliśmy w materiale Dawid Kubacki, skoki i znak krzyża. Salonowemu pisarzowi przeszkadza wiara zawodnika, więc z niej kpi.
Wesprzyj nas już teraz!
W kolejnej publikacji Wojciech Kuczok wrócił do tematu, próbując wytłumaczyć się ze swych skandalicznych słów. Szkoda, że w środowisku salonowym słowo „przepraszam” nie funkcjonuje, a jeśli już trzeba przyznać się do błędu, to czyni się to tak, by uderzyć ponownie.
Właśnie tak postąpił Kuczok – zdeklarowany ateista – który swój tekst rozpoczął od słów „W imię ojca i syna i ducha świętego”, dodając, że postanowił „przeżegnać się przed felietonem”, aby „bóg natchnął” go do publicystyki „wysokich lotów” – wszystko to zaś bez należnej Trójcy Świętej czci.
Felietonista dodał, że znak krzyża czyniony przed skokiem przez Dawida Kubackiego – który to gest pisarz uprzednio wykpił – „ma raczej charakter nerwicy natręctw, ale mogłem nie docenić duchowego zaangażowania naszego skoczka”. Jak dodał zawodnik może przecież się „żegnać przed wieloma czynnościami, których siłą rzeczy telewizja nie transmituje”.
Tak, katolicy zaczynają każdy dzień zwracając się ku Stwórcy i wiele czynności podejmowanych w ciągu dnia rozpoczynają właśnie „w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. I nie ma to związku z żadną nerwicą, ale jest wyrazem wiary i utrzymywania więzi z Bogiem. Nic tu po kpiarskim tonie. Wyznanie autora, że nie miał intencji naigrywania się z pogardą, ale było to „naigrywanie z czułością” nic nie zmienia. Szczególnie, że na koniec sportowej części felietonu Kuczok dodał jeszcze: „Niech więc skaczą nasze orły we śnie i miękko lądują. Z bogiem. Lub choćby mimo boga”.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MA