11 września 2015

Przepisy gorsze niż w PRL

(fot. Jacek Prondzynski/FORU)

Jaki będzie koniec casusu Macieja Dobrowolskiego na razie trudno powiedzieć, ale coraz bardziej prawdopodobna jest hipoteza, że tak uporczywe przedłużanie jego pobytu za kratkami ma zmusić podejrzanego, by przyznał się do winy.


Od kilku tygodni media informują o sprawie Macieja Dobrowolskiego, a to za sprawą inicjatywy „Uwolnić Maćka”, zorganizowanej przez jego najbliższych, a zataczającej coraz szersze kręgi. Myślę tu o banerach wywieszanych na wielu stadionach, o oświadczeniach i poręczeniach osób publicznych. Dobrowolski, kibic piłkarski Legii Warszawa, trafił do aresztu w maju 2012 roku w ramach akcji przeprowadzonej wobec środowiska kibicowskiego. Zarzut jaki mu postawiono to udział w handlu narkotykami. Jedyną podstawą oskarżenia okazały się zeznania Marka H. ps. „Hanior”, nie potwierdzone innymi dowodami. „Hanior” to świadek koronny, czyli przestępca, który unika odpowiedzialności karnej za cenę obciążania swoimi zeznaniami innych osób.

Wesprzyj nas już teraz!

W całej sprawie największe kontrowersje budzi fakt, że Maciej Dobrowolski już od ponad 3 lat przebywa w areszcie tymczasowym, bez chociażby wyroku sądu pierwszej instancji. Reakcją na to są powtarzające się komentarze, że w tym przypadku mamy do czynienia z przepisami rodem z okresu tzw. komuny. Otóż osoby argumentujące w ten sposób są w dużym błędzie. Przepisy obowiązujące w tej materii pod koniec istnienia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej były dużo bardziej racjonalne niż ma to miejsce obecnie. Wystarczy dokonać prostego porównania.

Na początku warto jednak wspomnieć, czym tak naprawdę jest sankcja, bo tak potocznie nazywany jest areszt tymczasowy. Ma on na celu zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania, a tym samym nie powinien zastępować kary.

Na podstawie nowelizacji z maja 1989 roku Kodeksu postępowania karnego z 19 kwietnia 1969 r., areszt tymczasowy zarządzony przez prokuratora był stosowany w PRL na czas nie dłuższy niż 3 miesiące. Oczywiście, możliwe było prolongowanie sankcji, ale jedynie przez sąd właściwy do rozpoznania danej sprawy i to na okres nie dłuższy niż jeden rok. O wydłużeniu stosowania tymczasowego aresztowania powyżej 12 miesięcy mógł zdecydować w uzasadnionych wypadkach wyłącznie Sąd Najwyższy.

Jak sytuacja w tej kwestii wygląda obecnie? Otóż na gruncie Kodeksu postępowania karnego z 1997 roku, sankcję stosuje się na okres nie dłuższy niż 3 miesiące. Sąd I instancji może przedłużać stosowanie aresztu tymczasowego do roku. Jednakże – i to jest najważniejsza różnica – istnieje możliwość przedłużania go do okresu wynoszącego powyżej 2 lat przez sąd apelacyjny. Oznacza to, że mniej niż 24 miesiące aresztu może orzec wobec podejrzanego sąd okręgowy. Przypomnijmy, iż pod koniec PRL przedłużenie sankcji powyżej jednego roku było zastrzeżone wyłącznie do kompetencji Sądu Najwyższego, i to na wniosek Prokuratora Generalnego. Jaki mamy tego efekt? Taki, jaki obserwujemy chociażby w sprawie Macieja Dobrowolskiego, gdzie sąd apelacyjny raz za razem przedłuża okres zastosowania aresztu tymczasowego. Prowadzi to do sytuacji, że osoba, wobec której teoretycznie obowiązuje zasada domniemania niewinności, może tkwić za kratkami nawet ponad 3 lata!

Sprawa ta budzi poważne kontrowersje w środowisku prawniczym. Kolejne osoby krytykują postępowanie sądu apelacyjnego w Warszawie. Profesor Andrzej Zoll, były Rzecznik Praw Obywatelskich, współautor komentarza do Kodeksu karnego, stwierdził, że taka sytuacja oznacza łamanie praw człowieka. Z kolei eksminister sprawiedliwości profesor Zbigniew Ćwiąkalski określił zastosowanie tak długiego aresztu tymczasowego jako sytuację nienormalną.

Niestety, przypadek Macieja Dobrowolskiego nie jest odosobniony. Rekordzista przebywał w tymczasowym areszcie 12 lat, zaś Polska przegrała już niejedną tego typu sprawę przez Trybunałem w Strasburgu. Jaki będzie koniec casusu kibica Legii na razie trudno powiedzieć, ale coraz bardziej prawdopodobna jest hipoteza, że tak uporczywe przedłużanie jego pobytu za kratkami ma zmusić podejrzanego, by przyznał się do winy (tzw. areszt wydobywczy).

Kolejne zadziwiające historie związane ze stosowaniem sankcji powodują, że czas najwyższy wprowadzić zmiany w obowiązujących przepisach, tak by to Sąd Najwyższy przedłużał okres tymczasowego aresztowania powyżej np. 2 lat. Warto również zastanowić się nad wprowadzeniem maksymalnego, nieprzekraczalnego terminu sankcji.

W mojej opinii spowoduje to, że zarówno prokuratura, jak i sąd będą miały świadomość, że postępowanie karne musi być prowadzone sprawnie, bez zbędnej zwłoki, bowiem podejrzanego nie da się już przetrzymywać bez końca, bez wydanego wyroku.

 

Dariusz Kołodziejczyk



 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie