30 grudnia 2016

Kościół w Niemczech: aktywizm i kult „bycia dobry człowiekiem” zamiast głoszenia wiary

Kościół katolicki w Niemczech ściga się z protestantami, kto lepiej podąży za duchem czasu. Liczy się duże bogactwo i aktywizm, ale brakuje żywej wiary – ocenia niemiecki publicysta Markus Günther na łamach „Frankfurter Allgemeine Sonntgaszeitung”.


Według Markusa Günthera w Niemczech powstał ogromny dystans między Kościołem katolickim i Ewangelickim „Kościołem” Niemiec, a zwykłymi ludźmi. Według wiarygodnych sondaży większość społeczeństwa nie akceptuje już fundamentalnych treści chrześcijaństwa. Tylko mniejszość członków Kościoła i wspólnot protestanckim wierzy w zmartwychwstanie; całe masy formalnych chrześcijan odrzucają prawdę o Sądzie Ostatecznym. Jednak na laicyzację i rozmywanie wiary Kościół i protestanci według Günthera reagują błędnie. „Finansowe bogactwo i duchowa bieda prowadzą do ślepego aktywizmu, który chce leczyć grunt w społecznopolitycznych obszarach zapalnych, ponosząc klęskę na centralnym polu bitewnym wiary” – pisze autor.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jako jeden z największych absurdów podążania za duchem czasu przez niemieckich chrześcijan Günther wymienia genderowy projekt ewangelików. Na zlecenie ich „Kościoła” grupa „ekspertów” ma dokonać egzegezy Nowego Testamentu, sprawdzając, czy dwunastu uczniów Jezusa naprawdę było mężczyznami. Kościół katolicki z kolei wielkim głosem domaga się „uczciwych płac” oraz „sprawiedliwego podziału [dóbr] w społeczeństwie”. Według publicysty jest pewne, że w ten sposób przywódcy Kościoła i wspólnot protestanckich nie dotrą do zwykłego człowieka, przyciągając go do wiary.

 

„Tak długo, jak oba Kościoły prześcigają się w podążaniu za duchem czasu, nie będą w stanie zatrzymać trendu spadkowego” – wskazuje Günther. Jak przypomina, także papież Franciszek zwracał niemieckim biskupom uwagę na „erozję wiary” w ich kraju, krytykując zarazem wielokrotnie biurokratyzm w strukturach kościelnych.

 

Dziennikarz przypomina wreszcie głośną wizytę przewodniczącego episkopatu Niemiec kard. Reinharda Marxa oraz szefa ewangelików, „biskupa” Heinricha Bedforda-Strohma na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Obaj hierarchowie na życzenie muzułmanów schowali tam swoje krzyże. Efekt, pisze Günther, był tragiczny; takie zachowania stwarzają wrażenie, że w chrześcijaństwie chodzi tylko o to, by być „dobrym człowiekiem”, brakuje tu jasnego głoszenia Ewangelii.

 

 

 

 

Źródło: Kath.net

Pach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram