18 lipca 2014

Kościół „Gazecie” przeszkadza

Po prześledzeniu 7 tys. egzemplarzy „Gazety Wyborczej” wyraźnie widać, że najważniejszym zadaniem dziennika prowadzonego przez Adama Michnika jest, mówiąc krótko – atakowanie Kościoła – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl Artur Dmochowski, autor książki „Kościół Wyborczej. Największa operacja resortowych dzieci”.

 

Nakładem Wydawnictwa Słowa i Myśli ukazała się Pana najnowsza książka pt. „Kościół Wyborczej. Największa operacja resortowych dzieci.” Skąd pomysł na taką publikację?

Wesprzyj nas już teraz!

Pierwszy powód to osobiste doświadczenie polegające na obserwacji radykalnej zmiany poglądów przez część moich przyjaciół z lat 80 – tych. Wielu z nich było ludźmi wierzącymi i można rzec – bardzo porządnymi. Część z nich po 1989r. zaczęła czytać „Gazetę Wyborczą”. Teraz gdy rozmawiam z nimi po 25 latach istnienia „GW”, zauważyłem że straciliśmy wspólny język.

 

Drugim powodem, który wpłynął na mą decyzję była kwestia pewnego artykułu, do którego napisania przygotowywałem się dwa lata temu. Przestudiowałem wówczas ok. 80 kolejnych wydań „Gazety Wyborczej” . Muszę przyznać, że nie mogłem uwierzyć własnym oczom i po raz kolejny musiałem przekartkować wszystkie egzemplarze. Okazało się, że w każdym wydaniu „GW” był co najmniej jeden artykuł, w którym atakowano Kościół. Od tamtej pory zacząłem zbierać materiały, zastanawiać się nad tą kwestią, aż w końcu powstała książka o której rozmawiamy.

 

Książka jest swoistym studium dwudziestu pięciu lat istnienia „Gazety Wyborczej”. Prześledził Pan tysiące artykułów, które odnosiły się do Kościoła. Jaka wg Pana jest misja „GW”?

Z tego co zaobserwowałem po prześledzeniu 7 tyś. egzemplarzy „Wyborczej”, wyraźnie widać, że najważniejszym zadaniem dziennika prowadzonego przez Adama Michnika jest, mówiąc krótko – atakowanie Kościoła. Ten atak odbywa się na różne sposoby. Głównie pod przykrywką „troski o Kościół”. Zdecydowanie rzadziej wprost.

 

Ciekawą formułę przybierają artykuły traktujące o sprawach związanych z religią rzymsko – katolicką. Czytając je, ma się wrażenie, że autorzy występują w imieniu jakiegoś „prawdziwego Kościoła” i osób „prawdziwie wierzących”, a zarazem krytykują Kościół rzeczywisty, któremu przewodzi Jezus Chrystus. Jest to więc swego rodzaju atak od środka. Porównuję to z tym co robią tacy ludzie jak np. Jerzy Urban. Dla nich Kościół jest wstrętny, a religia jest czymś czego nienawidzą. Atakują wprost, z otwartą przyłbicą. Uważam, że taktyka „Gazety Wyborczej” jest dużo skuteczniejsza. Wydaje mi się, że moi znajomi nie ulegliby urbanowej propagandzie. To, co robi „Gazeta” jest dużo bardziej inteligentne. Redaktorzy „GW” pozycjonują się w środku Kościoła i atakują Go z pozycji rzekomej troski.

 

Jan Turnau przyznał kiedyś, że redakcja atakuje Kościół, ale po to, żeby go bronić. Jakiego kościoła chce bronić Turnau? Przecież raczej nie jest to Kościół katolicki?

To jest to jest ten specyficzny „kościół Gazety Wyborczej” a właściwie sekta z własną, specyficzną postmarksistowską ideologią. W książce podejmuję motyw ideologii tego „gazetowego kościoła”, a tematem przewodnim są metody redakcji w atakach na Kościół. Chodzi tutaj o różnego rodzaju taktyki, sposoby manipulacji oraz strategie stosowane przez „Gazetę” w przeciągu tych 25 lat istnienia. Wg mnie „GW” dąży do stworzenia tzw. „Kościoła otwartego”, który pokornie zgadza się ze swoimi adwersarzami, przyjmuje rolę biernego obserwatora i w zasadzie nie ma swojego własnego zdania.

 

W książce zestawiam również misję „otwartego kościoła Gazety” z rzeczywistą misją prawdziwego Kościoła, którą są słowa Jezusa Chrystusa: „Idźcie i nauczajcie”. Tymczasem rzekomy „kościół Gazety” nie tylko nie chce nikogo nauczać, ale raczej pokornie przyjmuje to co kultura współczesna i środowisko Adama Michnika chce mu narzucić.

 

Pisze Pan, że skuteczność „Gazety Wyborczej” jest związana z technikami manipulacyjnymi przez nią stosowanymi. Jakie są najważniejsze spośród nich.

Muszę przyznać, że jest ich tak wiele, że trudno wybrać najważniejsze. To zresztą był jeden z czynników, które pobudziły mnie do napisania tej książki. Zachęcam wszystkich czytelników, aby przeczytali książkę „Kościół Wyborczej” i przekonali się jak wytrwanych i sprytnych metod używa redakcja „GW”. Należy jednak zauważyć, że „Gazeta Wyborcza” zupełnie niepostrzeżenie dla czytelnika stosuje sprytne techniki. W napisaniu tej książki ewidentnie pomogło mi doświadczenie dziennikarskie i redaktorskie. Dzięki niemu udało się wychwycić te manipulacje, które przeciętnemu czytelnikowi, który przecież nie prowadzi dogłębnej analizy czytanych tekstów, trudno jest dostrzec.

 

Myślę, że jeszcze jedna rzecz jest warta podkreślenia. Tą ogromną manipulację „Gazety Wyborczej” widać dopiero z perspektywy lektury znacznej liczby egzemplarzy. Trudniej ją dostrzec zaglądając do kilku wydań. Jak wspomniałem wcześniej, przygotowując się do napisania książki o „kościele Wyborczej”, prześledziłem wszystkie 7 tysięcy wydań od początku jej istnienia. Wówczas klaruje się pewna ciągłość i kontynuacja ataków na Kościół. Są takie linie, tematy i wątki, które niemalże od pierwszych numerów w maju 1989r. trwają do dziś.

 

Jednym z przykładów jest wątek nauki religii w szkołach, który jest jednym z najbardziej widocznych tematów na łamach „Gazety”. Innym jest kwestia zaangażowania politycznego Kościoła, czy inaczej, tego co „GW” nazywa zaangażowaniem politycznym. Co ciekawe, nie wszystkie stanowiska Kościoła są atakowane przez redakcję Michnika. Wręcz przeciwnie, wiele razy Kościół czy hierarchowie są chwaleni za określone postawy czy wypowiedzi, które można uznać za polityczne. Oczywiście pod warunkiem, że są one zgodne z oczekiwaniami środowiska Agory.

 

„Wyborcza”, niezmiennie od 25 lat atakuje Kościół – poruszając te same tematy, a więc sprawy związane z aborcją, eutanazją, homoseksualizmem, pedofilią księży czy kapłaństwem kobiet poruszane są w zasadzie na łamach każdego wydania. Dlaczego redakcja nieustannie pisze o tych sprawach?

W zasadzie każdej z tych spraw poświęciłem osobny rozdział w swojej najnowszej książce. To są te wątki, które nieustannie goszczą na łamach „Gazety”. Myślę, że są one uznawane za ważne, priorytetowe i stawiam także tezę, że cała strategia walki z Kościołem, wynika z tego, że Adam Michnik i środowisko Agory mieli własny pomysł na to jak powinna wyglądać Polska i Polacy.

 

W tym wyobrażeniu miejsca dla Kościoła katolickiego nie było, dlatego budowany jest obraz „kościoła Wyborczej”. Prawdziwy Kościół katolicki jest jedną z głównych przeszkód, które utrudniają realizację wizji Michnika i jego współpracowników, dlatego też tak bardzo Go atakują.

 

 

Rozmawiał Paweł Ozdoba

 

 

Artur Dmochowski – dziennikarz, publicysta i historyk. Absolwent UJ, University of Maryland oraz Monterey Institute of International Studies. Działacz niezależnego, podziemnego ruchu wydawniczego. Rozpracowywany przez SB w ramach spraw kryptonim Historyk i Inicjator. W latach 90 – tych radca Ministra Spraw Zagranicznych. Twórca i były dyrektor TVP Historia.  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie