Marek Jurek na łamach tygodnika „Idziemy” scharakteryzował prawdziwe cele ideologów gender. Jego zdaniem, zwolennicy wykorzenienia tradycyjnego rozumienia rodziny (taką ideologię zawiera np. w Konwencja stambulska) nie zatrzymają się nawet przed próbami rewizji Pisma Świętego.
Niedawno w Belgii rozgorzała publiczna debata dotycząca promowania biblijnych treści w telewizji publicznej. Na cenzurowanym znalazł się odczytany podczas Mszy świętej transmitowanej przez telewizję publiczną fragment Ewangelii: „Żony bądźcie posłuszne swoim mężom, jak Panu, bo mąż jest głową rodziny jak i Chrystus – głową Kościoła” (Ef 5, 22 – 23). Marek Jurek odniósł się do reakcji środowisk lewicowych, zarzucających telewizji promowanie „stereotypicznych” treści.
Wesprzyj nas już teraz!
„Ten dwutysiącletni tekst, będący fundamentem małżeństwa opartego na miłości, szacunku i wzajemnym poddaniu stał się kamieniem obrazy dla wyznających ideologię gender obecnych władz belgijskich (…), nie poprzestając na oburzeniu zażądano natychmiastowego usunięcia transmisji Mszy z programów publicznej radiofonii i telewizji” – relacjonuje przedstawiając model działania lewicy, która wykorzysta wszelkie możliwości i narzędzia prawno-polityczne dla osiągnięcia celu.
„Nawet jeżeli do rządu i Parlamentu należy ostatnie słowo, w Radzie możemy [o usunięciu Mszy z telewizji] dyskutować” – argumentował wiceprzewodniczący Rady Administracyjnej RTBF (odpowiednik naszej Rady Mediów Narodowych) socjalista Gilles Doutrelepont.
„Tak właśnie wygląda rzeczywistość ideologii gender. Jeżeli ktoś miał złudzenia, że zawarty w art. 12 konwencji stambulskiej nakaz wykorzeniania tradycji opartych na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn ze czcią zatrzyma się przed rewizją i cenzurą Nowego Testamentu, to powinien dobrze przemyśleć te wypowiedzi” – argumentuje Jurek, jednocześnie zaznaczając, że nie wolno zwlekać z wypowiedzeniem Konwencji, póki są jeszcze w Europie Środkowej państwa, które nie dały jej sobie narzucić.
Źródło: „Idziemy”
PR