16 lutego 2019

USA przeciwko współpracy Izraela z Chinami. Na kogo ostatecznie postawi Tel Awiw?

(Źródło: pixabay.com)

Izrael, rozdarty między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, które toczą wojnę handlową od zeszłego roku, balansuje między dwoma głównymi partnerami gospodarczymi.

 

Waszyngton od początku tego roku upomina Tel Awiw z powodu rosnących wpływów chińskich w infrastrukturze i newralgicznych sektorach gospodarki Izraela.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Swoje obawy wyraził m.in. goszczący w Jerozolimie w styczniu br. amerykański asystent sekretarza ds. energii, Dan Brouillette, jak i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, John Bolton.

 

Chińczycy zyskują coraz większe wpływy, zwłaszcza w porcie handlowym w Hajfie. Spółka, mająca siedzibę w Hong Kongu, Shanghai International Port Group wygrała przetarg cztery lata temu na zarządzanie nowym nabrzeżem w kompleksie portowym, gdzie regularnie cumują amerykańskie okręty wojenne.

 

Były ambasador Izraela w Chinach, Matan Vilnai stwierdził, że „szaleństwem” jest powierzyć Chinom zarządzanie takim „narodowym atutem bezpieczeństwa”.

 

Nadav Argaman, szef Shin Bet, krajowej izraelskiej służby bezpieczeństwa odpowiedzialnej za kontrwywiad, a także Efraim Halevy z Mossadu ostrzegł przed chińskimi inwestycjami, które mogłyby ułatwić działania szpiegowskie.

 

Danny Catarivas, ekspert ds. handlu zagranicznego w Izraelskim Stowarzyszeniu Producentów twierdzi, że Waszyngton wywiera presję na Izrael, by wprowadzić ściślejszy nadzór nad inwestycjami. – Stany Zjednoczone naciskają, by Izrael podążał za ich przykładem i utworzył zagraniczną agencję, zajmującą się strategiczną kontrolą inwestycji – mówił agencji AFP.

 

Izraelski Urząd ds. bezpieczeństwa postanowił utworzyć komisję złożoną z przedstawicieli służb wywiadowczych w celu nadzorowania inwestycji zagranicznych uznanych za „strategiczne”.

 

Na pytania AFP dot. powiązań z chińskimi inwestycjami, kilku rzeczników oficjalnych urzędów odmówiło komentarza, wskazując, że stosunki z Chinami są „bardzo wrażliwe”.

 

Urzędnik ministerstwa transportu, mówiąc pod warunkiem zachowania anonimowości, podkreślił, że umowa dot. nabrzeża Hajfy została zawarta z chińską spółką „w oparciu o kryteria czysto biznesowe”.

 

Uzi Rabi, ekspert z Bliskiego Wschodu na Uniwersytecie w Tel Awiwie tłumaczy, że tego typu umowy z Chińczykami winny być badane „nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia, ale także uwzględniwszy względy dyplomatyczne i strategiczne”.

 

Chińskie firmy robią spektakularne postępy w Izraelu. Wygrały kontrakty na budowę nowego portu w południowym mieście Aszdod i tunele na nowe lekkie linie kolejowe w Tel Awiwie.

 

Według ekspertów, Chińczycy generują jedną trzecią wszystkich inwestycji w kluczowym sektorze hi-tech w Izraelu. Chińskie firmy są również zainteresowane budową szybkiej linii kolejowej łączącej Tel Awiw z nadmorskim kurortem Eilat i budową zakładu odsalania. Pekin stał się wiodącym partnerem Izraela w zakresie infrastruktury, dróg, tuneli i portów.

 

W 2018 r. handel między Chinami i Izraelem przekroczył 12 miliardów dolarów, to prawie 200 razy więcej niż w 1992 roku, gdy oba kraje nawiązały stosunki dyplomatyczne – wynika z danych z Centralnego Biura Statystyki Izraela.

 

Chiny stały się drugim co do wielkości partnerem handlowym Izraela po Stanach Zjednoczonych, a premier Benjamin Netanjahu w październiku zaproponował umowę o wolnym handlu między obu krajami.

 

Ekspert handlowy Catarivas przestrzega, że „przejrzystość nie jest mocną stroną chińskich inwestycji”. Tłumaczy, że nigdy nie wiadomo, czy pieniądze pochodzą od prywatnych firm i osób, czy od państwa i partii komunistycznej.

 

Izrael nie chce odciąć Chin od swojego rynku, ale nie może także dopuścić do zniszczenia relacji z USA. Tel Awiw obawia się, że izraelskie firmy działające w Chinach lub pod częściową albo całkowitą kontrolą chińskich inwestorów, mogą być kiedyś wyłączone z rynku amerykańskiego, jeśli stosunki między sojusznikami ulegną pogorszeniu.

 

Na razie Amerykanom udało się zdyscyplinować Izraelczyków jedynie w sektorze obronnym, który otrzymuje prawie 4 miliardy dolarów rocznej amerykańskiej pomocy wojskowej. Tel Awiw zobowiązał się nie sprzedawać Chinom broni ani technologii cywilnych, które mogłyby być wykorzystane w produkcji sprzętu wojskowego.

 

W 2000 roku Stany Zjednoczone zawetowały sprzedaż do Chin izraelskiego pokładowego systemu dowodzenia i kontroli, wyposażonego częściowo w amerykańskie komponenty. Z tego powodu, Tel Awiw musiał zapłacić Chińczykom kilkusetmilionowe odszkodowanie.

 

Źródło: al.-monitor.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram