3 maja 2012

Kościół a nowoczesność

(Ks. Piotr Wawrzyniak. Fot. faramogilno.pl)

Niedawno  pod patronatem Prymasów Polski odbyła się dziewiąta edycja „Zjazdu Gnieźnieńskiego”. Jedno ze spotkań panelowych, w którym wziął udział piszący te słowa, zorganizowanych w jego ramach, było poświęcone przypomnieniu wielkopolskiego etosu pracy organicznej. Pracy, która zapobiegła uczynieniu z Polaków zaboru pruskiego „Irokezów nad Wartą”, wysiłkowi, który skutecznie – bo czynem i przykładem – zwalczał antypolską propagandę Berlina o „polnische Wirtschaft” (synonimie bałaganu, brudu i gnuśności), która to propaganda uzasadniała dalej celowość misji pruskich „Kulturtregerów” nad Wartą i Wisłą.

 

Sukces polskiej pracy nad podniesieniem poziomu cywilizacji materialnej w zaborze pruskim sprawił, że na początku XX wieku to właśnie Poznańczycy podawani byli za spełniony niemal w stu procentach ideał „nowoczesnego Polaka”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wspomniane spotkanie w ramach „Zjazdu Gnieźnieńskiego” było również okazją, by przypomnieć, że dla twórców programu wielkopolskiej pracy organicznej – począwszy od Karola Marcinkowskiego – zakładanie kolejnych czytelni ludowych, spółek zarobkowych, kas oszczędnościowych i kółek rolniczych nie było celem samym w sobie, ale środkiem wiodącym do osiągnięcia celu naprawdę zasadniczego – konsolidacji wspólnoty narodowej Polaków. To miała być przede wszystkim polska nowoczesność, to znaczy służąca przetrwaniu Polaków w toczącej się przez cały XIX wiek „najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy”.

 

Przypomniano również o tym, że tej nowoczesności nie osiągniętoby bez wsparcia się na tradycji i własności. By założyć „Bazar”, rozmaite Towarzystwa (Naukowej Pomocy, Przyjaciół Nauk, Czytelni Ludowych) czy sieć spółek zarobkowo-pożyczkowych, potrzebny był kapitał. Tym zaś w dziewiętnastowiecznym społeczeństwie polskim żyjącym w zaborze pruskim dysponowali jedynie ziemianie. Oni finansowali wszystkie przedsięwzięcia związane z tą „samomodernizacją” Polaków nad Wartą, oni wreszcie stawali na ich czele – jako prezesi (czy też „patroni”) wspomnianych i wielu innych polskich instytucji.

 

Ta aktywność polskiego ziemiaństwa była wspierana, a w wielu miejscach inicjowana, przez katolickie duchowieństwo. Bez zgodnej współpracy proboszczów i „dziedziców” nie byłoby szans na zebranie potrzebnego kapitału dla rozpoczęcia pracy przez Towarzystwo Naukowej Pomocy (jedna z najważniejszych inicjatyw Karola Marcinkowskiego). Tego współdziałania nie byłoby zaś bez wcześniejszego listu pasterskiego metropolity gnieźnieńsko-poznańskiego abp. Marcina Dunina, który wprost nakazał duchowieństwu swojej archidiecezji włączenie się w tworzenie tej pożytecznej instytucji.

 

Ten wzorzec powtarzał się w kolejnych dziesięcioleciach. Na przełomie XIX i XX wieku pojawiła się wśród duchowieństwa wielkopolskiego cała grupa księży-modernizatorów (nie mylić z modernistami), którzy pracę duszpasterską łączyli z zaangażowaniem we wspieranie rozmaitych inicjatyw organicznikowskich. Najsłynniejszy z nich, ks. Piotr Wawrzyniak, w chwili swojej śmierci w 1910 r. stał na czele ponad trzydziestu organizacji i inicjatyw gospodarczych. W pruskiej prasie hakatystycznej pisano o nim jako o „ministrze finansów nieistniejącego państwa polskiego”, co należy odczytać jako niezamierzoną pochwałę.

 

Jeden z niemieckich obserwatorów podróżujący po Wielkopolsce na początku XX wieku odnotował w swoich wspomnieniach, jak to po śmierci jednego z proboszczów parafianie wystosowali list do poznańskiej kurii z zapytaniem, czy nowy proboszcz, wzorem swojego poprzednika, będzie biegły także w zakresie bankowości spółdzielczej. Kuria miała odpisać, że „biskup mianuje proboszczów, a nie bankierów”.

 

Si non e vero, e ben trovato. A przecież księża wspierali prace organiczne nie tylko czynem. Dali jej mocne podstawy teoretyczne. To nikt inny jak ks. Jan Koźmian na łamach „Przeglądu Poznańskiego” w 1849 r. jako pierwszy użył terminu „roboty organiczne”. W tym samym czasopiśmie pisał: Możemy kochać Boga i żyć miłosiernie przy obrachowaniu w oszczędności, możemy pełnić uczynki miłosierne, zaprowadzając ścisły porządek domowy, a wierność ojczyźnie i obyczajowi staremu dochować, naśladując w gospodarstwie Szkotów lub Belgów.

 

Na łamach katolickiej prasy w Poznańskiem toczyła się w XIX wieku ożywiona wymiana myśli na temat nowoczesności, cywilizacji („oświaty”) i postępu. W ubiegłym roku ukazała się na ten temat ważna książka prof. Przemysława Matusika, jednego z interlokutorów wspomnianego spotkania panelowego w Gnieźnie. Monografia pt. ’Nadeszła epoka przejścia…’. Nowoczesność w piśmiennictwie katolickim Poznańskiego 1836-1871 (Poznań 2011) to książka, którą należy zauważyć. Ukazuje bowiem bogactwo analiz, spostrzeżeń, głosów polemicznych wobec wszelkiego typu zideologizowanych form progresywistycznego optymizmu albo – jak pisano w 1845 r. w jednym z katolickich periodyków w Wielkopolsce – „zakrzakowego kukania postępowców naszych” vel „złodziejskiej mowy postępowego wieku naszego”.

 

Autor okrasił swoją rozprawę mnóstwem smakowitych cytatów. Z tej kopalni jędrnej polszczyzny zaczerpnijmy na koniec jeden cytat, fragment z artykułu, który w 1845 r. ukazał się na łamach katolickiej „Obrony Prawdy”. Słowa napisane dawno temu, ale przecież nic nie straciły na aktualności: Wyraz 'postęp’ tak dziś ma niepewne znaczenie, iż trudno oznaczyć dokładnie, co apostołowie jego przezeń rozumieją. Interesowną byłoby rzeczą zebrać z pisarzy tegoczesnych swoich i obcych, definicje tego istnego bałwana czasu, oraz oznaczyć epokę lat nowszych, od których to szczególniej półgłowki z wyrazem tym mało od którego z nich rozumianym tak szaleć zaczęły. Cóżby na to powiedzieli literaci, gdybyśmy tu podali projekt aby wyraz postęp w pismach wcale nie używać: może by przez to wiele postępowych było zmuszonymi pomyśleć trochę: boby nie miało więcej tej uniwersalnej dziś dla bezmózgowców oślej podpory [podkr. G.K.].

 

Grzegorz Kucharczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie