9 marca 2018

Katolicy wspierają kardynała Zena. Przeczytaj poruszający list

(fot. REUTERS/Bobby Yip/FORUM)

Kardynał Joseph Zen mężnie sprzeciwia się zdumiewającej polityce Watykanu, zmierzającej do poddania się woli chińskich komunistów. Ponieważ spotykają go za to ciosy ze strony wysoko postawionych hierarchów, katolicy z całego świata postanowili wesprzeć go duchowo. 

 

25 lutego 2018 roku Instytut Plinio Corrêa de Oliveiry z siedzibą w Brazylii oraz jego autonomiczne bratnie organizacje na pięciu kontynentach wysłały list poparcia dla bohaterskich prześladowanych katolików w Chinach na ręce kardynała Josepha Zen Ze-kiuna. Poniżej zamieszczamy tekst listu. Ci, którzy pragną dodać swoje imię do tego listu poparcia, mogą to zrobić klikając na link. 

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jego Eminencja Kardynał Joseph Zen Ze-kiun

 

Wasza Eminencjo,

 

Instytut Plinio Corrêa de Oliveiry, stowarzyszenie obywatelskie, kontynuujące dzieło wybitnego uczonego, którego imię nosi, oraz jego sygnatariusze z bratnich organizacji z całego świata działają na rzecz obrony odwiecznych wartości cywilizacji chrześcijańskiej. Ich kierownicy, członkowie i zwolennicy są rzymskimi katolikami, którzy walczą z przejawami komunizmu i socjalizmu.

Fundamentalnie antykomunistyczne stanowisko, które jest wynikiem katolickich przekonań członków naszych organizacji, zostało ożywione przez heroiczny opór „Kościoła podziemnego” wiernego Rzymowi. Jego biskupi, kapłani i miliony katolików odmawiają podporządkowania się tak zwanemu Kościołowi Patriotycznemu, schizmatyckiemu w stosunku do Rzymu i całkowicie uległemu centralnej władzy w Pekinie.

 

„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,10). „Jeżeli was świat znienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J 15,18-19).

Cytując te Boże słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa, wyrażamy nasz podziw dla jedynego Kościoła katolickiego w Chinach – dzisiaj pod komunistycznym butem – którego Wasza Eminencja jest wybitnym członkiem i rzecznikiem. Postrzegamy tych prześladowanych katolików jako braci w wierze, do których skierowana jest Deklaracja sprzeciwu z roku 1974 autorstwa wybitnego brazylijskiego lidera katolickiego, Plinio Corrêa de Oliveiry (1908-1995), założyciela Brazylijskiego Towarzystwa Obrony Tradycji, Rodziny i Własności oraz inspiratora autonomicznych oddziałów TFP i bratnich organizacji na całym świecie. Ten dokument nosi tytuł: „Watykańska polityka odprężenia wobec rządów komunistycznych – czy TFP powinna ustąpić? Czy powinna się sprzeciwić?”

Jak Wasza Eminencja może przeczytać w Deklaracji z roku 1974, watykańska dyplomacja zarówno w Europie Wschodniej, jak i w Ameryce Łacińskiej prowadziła pokrętną politykę zbliżenia z reżimami komunistycznymi, która dla prawdziwych katolików była w poważnym stopniu szkodliwa i miała doprowadzić do podporządkowania Świętego Kościoła katolickiego czerwonym despotom.

 

7 kwietnia 1974 r. prasa w największym mieście Południowej Ameryki (por. O Estado de São Paulo”) donosiła o wywiadzie z arcybiskupem Agostino Casarolim stwierdzającym, że „katolicy są szczęśliwi w reżimie socjalistycznym”, który komuniści Castro narzucili nieszczęśliwej wyspie Kuby. Arcybiskup Casaroli dalej powiedział, że „kubański Kościół katolicki i jego duchowe kierownictwo zawsze dąży do unikania tworzenia problemów socjalistycznemu rządowi, który włada wyspą”.

 

Te oświadczenia wysokiego rangą watykańskiego wysłannika – które pokrywały się ze stanowiskami innych prałatów kolaborujących z komunizmem – boleśnie zaskoczyły i wywołały moralną traumę wśród katolików wiernych niezmiennej doktrynie społecznej i ekonomicznej nauczanej przez Leona XIII, Piusa XI oraz Piusa XII. Ta Ospolitik, jak ją zaczęto określać, stała się źródłem konsternacji i cierpienia oraz wywołała szczególnie głęboki i przejmujący dramat w wielu duszach. W istocie, oprócz kwestii społecznych i gospodarczych, dotyczy ona rzeczy najbardziej podstawowej, intensywnej i czułej w duszy rzymskiego katolika – jego duchowej jedności z Namiestnikiem Jezusa Chrystusa.

 

Watykańska polityka zbliżenia z rządami komunistycznymi wywołała niezwykle żenującą wątpliwość: Czy legalne jest, by katolicy nie podążali w kierunku wskazanym przez Stolicę Apostolską? Czy legalne jest, by przestali stawiać opór komunizmowi?

 

Przechodzimy teraz podobną, a nawet groźniejszą sytuację w przypadku polityki watykańskiej wobec tak zwanego Kościoła Patriotycznego podporządkowanego Pekinowi.

 

W rzeczywistości świat katolicki jest wstrząśnięty ostatnią wizytą watykańskiej delegacji w Chinach, której przewodniczył arcybiskup Claudio Maria Celli. Będąc tam, w imieniu papieża Franciszka, poprosił prawowitych pasterzy diecezji Shantou i Mindong, by przekazali swoje diecezje i owczarnię nieprawowitym biskupom powołanym przez rząd komunistyczny i oddzielonym od Stolicy Apostolskiej.

 

Słowa arcybiskupa Marcelo Sánchez Sorondo, rektora Papieskiej Akademii Nauk oraz Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, znanego jako bliskiego doradcy ojca świętego, dotarły jako przerażające i spotęgowane powtórzenie oświadczenia arcybiskupa Casaroliego na Kubie. Według turyńskiego dziennika „La Stampa” z 2 lutego stwierdził on: „W tej chwili Chiny należą do tych, którzy najlepiej wprowadzają w życie społeczną naukę Kościoła. (…) Chiny szukają wspólnego dobra, podporządkowują sprawy ogólnemu dobru”.

 

Po wizycie w kraju miażdżonym przez dyktaturę nawet bezwzględniejszą od dyktatury kubańskiej, arcybiskup Sánchez Sorondo, podobnie jak arcybiskup Casaroli, oświadczył: „Odkryłem niezwykłe Chiny; to, czego ludzie nie wiedzą, to fakt, że główną chińską zasadą jest praca, praca, praca. Nie spotkałem dzielnic nędzy, nie ma narkotyków, młodzi ludzie nie biorą narkotyków. (…) [Chiny] bronią godności osoby”.

 

Nie powiedział słowa o prześladowaniu religijnym, które komuniści kierują przeciwko naszym braciom w wierze, przeciwko uwięzionym biskupom, księżom i wiernym ani o systematycznym i powszechnym naruszaniu podstawowych praw człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga.

 

Owe kontrowersyjne i fałszywe stwierdzenia tego wysokiego rangą watykańskiego prałata w dużym stopniu wykraczają poza wypowiedzi arcybiskupa Casaroliego na Kubie w tamtym odległym roku 1974. I ranią uczciwe chrześcijańskie sumienie nawet bardziej.

 

Obecny dramat chińskich katolików jest także dramatem wszystkich wiernych pragnących wytrwać, gdy stoją w obliczu komunistycznego lewiatana. Wczoraj i dzisiaj, naciskani przez dyplomację Stolicy Apostolskiej, by zaakceptować rażąco niesprawiedliwe porozumienie z komunistycznym reżimem, stają oni w obliczu koszmarnego problemu sumienia: czy legalne jest powiedzieć „Nie” watykańskiej Ostpolitik i trwać w sprzeciwie wobec komunizmu, nawet jeśli będzie to wymagać męczeństwa?

We wspomnianej wyżej Deklaracji sprzeciwu z roku 1974 Plinio Corrêa de Oliveira stwierdził (bez zastrzeżeń ze strony Pawła VI czy któregokolwiek następnego papieża), że nie tylko jest legalne, ale nawet obowiązkiem pozostaje naśladować postawę świętego Pawła, postawę sprzeciwu wobec świętego Piotra, pierwszego papieża:

 

Sprzeciw to słowo, które wybieramy celowo, gdyż jest ono użyte w Dziejach Apostolskich przez samego Ducha Świętego, aby określić postawę świętego Pawła wobec świętego Piotra, pierwszego papieża, który podjął środki dyscyplinujące, aby podtrzymać pewne praktyki ze starej synagogi w kulcie katolickim. Święty Paweł widział w tym poważne ryzyko doktrynalnego zamieszania i szkody wyrządzanej wiernym. Zatem wystąpił przeciwko świętemu Piotrowi: „otwarcie mu się sprzeciwiłem” (Ga 2,11). W tym gorliwym i natchnionym działaniu Apostoła Pogan święty Piotr nie widział aktu buntu, ale akt jedności i braterskiej miłości. Wiedząc dobrze, w czym był nieomylny, a w czym nie, święty Piotr podporządkował się argumentom świętego Pawła. Święci są wzorami dla katolików. A zatem w tym rozumieniu, w jakim święty Paweł się sprzeciwił, nasze stanowisko jest stanowiskiem sprzeciwu.

 

Sprzeciw oznacza, że będziemy doradzać katolikom, by kontynuowali walkę przeciwko doktrynie komunistycznej przy pomocy wszelkich legalnych środków w obronie ich zagrożonych krajów i cywilizacji chrześcijańskiej.

 

Sprzeciw oznacza, że nigdy nie użyjemy niegodnych środków do podburzania ani tym bardziej nie przyjmiemy postaw niezgodnych z czcią i posłuszeństwem należnymi papieżowi zgodnie z warunkami Prawa kanonicznego.

 

Kościół nie jest, Kościół nigdy nie był, Kościół nigdy nie będzie takim więzieniem dla sumień. Więzy posłuszeństwa wobec następcy Piotra, których nigdy nie zerwiemy, które kochamy w najgłębszych otchłaniach naszej duszy i którym oddajemy naszą najwyższą miłość, te więzy całujemy w tej samej chwili, w której, ogarnięci smutkiem, potwierdzamy nasze stanowisko. I na naszych kolanach, spoglądając z czcią na postać Jego Świątobliwości Pawła VI, wyrażamy naszą z nim wierność.

W tym braterskim akcie, mówimy Pasterzowi pasterzy: nasza dusza jest twoja, nasze życie jest twoje. Rozkaż nam, cokolwiek zechcesz. Tylko nie rozkazuj nam, byśmy nic nie robili w obliczu ataku czerwonego wilka. Temu nasze sumienie się sprzeciwia”.

 

W latach siedemdziesiątych XX wieku także z zadowoleniem widzieliśmy w chwalebnych szeregach chińskiego episkopatu nieustraszony sprzeciw prześwietnego rodaka Waszej Eminencji, Kardynała Paula Yü Pin, wówczas arcybiskupa Nankinu i dziekana Katolickiego Uniwersytetu Tajpej na Tajwanie (por. „The Herald of Freedom”, 15 II 1974, cytujący komunikat z Religion News Service).

Kardynał Yü Pin powiedział powyższej agencji (a Wasza Eminencja to potwierdza), że byłoby złudzeniem oczekiwać od komunistycznych Chin zmiany ich polityki antyreligijnej.

 

Udowadnia to nie kto inny, jak sam prezydent Xi Jinping, który na XIX Kongresie Komunistycznej Partii Chin podkreślił, że „kultura powinna być zaprzęgnięta dla sprawy socjalizmu i podążania za wskazówkami marksizmu”, a w związku z tym „religia musi także być chińska pod wzglądem orientacji i kierowana przez partię, by dostosować ją do społeczeństwa socjalistycznego” („Washington Post”, 18 X 2017).

 

Wracając do kardynała Yü Pin, dodał on czterdzieści lat temu: „Chcemy pozostać wierni nieprzemijającym wartościom międzynarodowej sprawiedliwości. (…) Watykan może działać inaczej, ale to nas za bardzo nie poruszy. Sądzę, że złudzeniem jest mieć nadzieję, iż dialog z Pekinem pomoże chrześcijanom na kontynencie [chińskim]. (…) Watykan nie zyskuje nic dla chrześcijan w Europie Wschodniej. (…) Jeśli Watykan nie potrafi ochronić religii, nie ma powodu, by zajmował się tą kwestią. (…) Chcemy pozostać wierni naszemu pełnomocnictwu, ale są ofiary komunistycznego ucisku. Wraz z tym zbliżeniem [pomiędzy Watykanem a komunistycznymi Chinami] stracimy naszą wolność. Jako Chińczycy musimy walczyć o naszą wolność”.

 

Do tych przytomnych i stanowczych obserwacji przypominających słowa św. Pawła: „otwarcie mu się sprzeciwiłem” (Ga 2,11), kardynał Yü Pin dodał tę poruszającą uwagę: „W Chinach istnieje podziemny Kościół. Kościół w Chinach przetrwa, tak jak pierwsi chrześcijanie przetrwali w katakumbach, a to może oznaczać prawdziwe chrześcijańskie odrodzenie dla Chińczyków”.

 

A zatem Instytut Plinio Corrêa de Oliveiry i członkowie jego bratnich organizacji z całego świata i tysiące pojedynczych katolików podpisanych pod tym przesłaniem o moralnym poparciu, niniejszym:

 

1. Wyrażają wobec Waszej Eminencji i całej hierarchii, duchowieństwa i wiernych podziemnego Kościoła katolickiego w Chinach swój podziw i solidarność moralną w tym czasie, kiedy pilnym jest budowanie oporu wobec komunistycznego molocha i watykańskiej Ostpolitik. Biskupi i księża prześladowanego podziemnego Kościoła w Chinach, którzy teraz stawiają opór, stoją przed światem jako żywe symbole „dobrego pasterza dającego życie swoje za owce”.

 

2. Stwierdzają, że czerpią siłę i niezwyciężoną nadzieję z heroicznego przykładu męczenników trwających w Chinach. Ich katolickie dusze przyjmują z uznaniem te szlachetne ofiary: Tu gloria Jerusalem, tu laetitia Israel, tu honorificentia populi nostri (Jdt 15,10). Ci męczennicy są chwałą Kościoła, radością wiernych, zaszczytem tych, którzy kontynuują tę świętą walkę.

 

3. Zanoszą swoje modły do Matki Bożej Chin, aby z matczyną troską pomogła i dodała otuchy swym chińskim dzieciom, które walczą, by zachować wierność, mimo tych okrutnych i wrogich okoliczności.

 

 

São Paulo, 25 II 2018

Dr Adolpho Lindenberg
Prezes

Instytutu Plinio Corrêa de Oliveiry

 

 

 

Ostatnie decyzje dyplomacji Stolicy Apostolskiej w sprawie biskupów i wiernych Kościoła Katolickiego w Chinach budzą ogromny niepokój. Komunistyczne władze Państwa Środka dopięły swego i przekonały do swoich „racji” władze Watykanu, w efekcie czego dokonano pro-państwowych zmian w chińskim Episkopacie. Czy oznacza to, że Kościół w Chinach został pozostawiony samemu sobie, a duchowni i ich owce zdradzeni?  Zachęcamy do obejrzenia  odcinka programu „Ja, katolik”, w którym redaktor Krystian Kratiuk próbuje odpowiadać na związane z tym pytania i wątpliwości.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 004 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram