8 listopada 2014

Kardynał Raymond Leo Burke udzielił hiszpańskiemu tygodnikowi „Vida Nueva” głośnego wywiadu w którym stwierdził, że aktualnie „istnieje poczucie, że Kościół jest łodzią bez steru”. Odnosząc się do zamieszania związanego z październikową sesją synodu biskupów podkreślił, że „posiadamy stałą tradycję Kościoła, nauczanie, liturgię i moralność. Katechizm się nie zmienia”.

 

Odpowiadając na pytanie o wrażenia, jakie wyniósł z prac synodu, kardynał Burke potwierdził, że doszło do „otwartej i silnej dyskusji”. – W przeszłości zawsze publikowano interwencje dokonywane przez ojców synodalnych. Tym razem tak jednak nie było. Wszystkie informacje pochodziły z podsumowań dokonywanych przez ks. Lombardiego i organizowanych przez niego konferencji prasowych – powiedział hierarcha.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prawdziwym szokiem była publikacja „Relatio post disceptationem” (dokumentu podsumowującego interwencje ojców synodalnych w trakcie pierwszego tygodnia prac – przyp. red.). Wyglądało to na manifest wzywający do zmiany dyscypliny Kościoła w odniesieniu do nieuregulowanych związków. Zaproponowano szersze otwarcie się na pary żyjące razem bez sakramentu małżeństwa i osoby cierpiące na skutek skłonności homoseksualnych – powiedział hierarcha. Jak dodał, zaskoczeni byli sami uczestnicy synodu.

Spędziliśmy wiele czasu opierając ostateczne brzmienie dokumentu synodalnego na Piśmie świętym i Magisterium. Należało poprawić błędy. Na przykład ten, że w grzesznych aktach ­ takich jak wspólne pożycie przed ślubem, cudzołóstwo, czy stosunki między osobami cierpiącymi na skutek tendencji homoseksualnych – odnaleźć można elementy pozytywne. Ta pomyłka była zbyt poważna. Podjęliśmy wysiłek, by w tekście pojawiło się wskazanie na piękno małżeństwa jako nierozerwalnego związku stworzonego przez Boga dla wierności i przeznaczonego do prokreacji. Mając do czynienia z trudną sytuacją odróżniamy miłość wobec grzesznika od nienawiści do grzechu – tłumaczył.

 

Od chwili, w której kardynał Kasper zaczął prezentować swoje opinie, część mediów interpretowała sytuację tak, że Kościół zamierza zmienić swoją dyscyplinę. To spowodowało poważne trudności duszpasterskie. Kontaktowało się ze mną wielu biskupów i księży, którzy mówili, że przychodziły do nich osoby żyjące w nieuregulowanych związkach i chciały przystępować do sakramentów. Ludzie twierdzili, że tego przecież chce papież. Nie mówimy tu mało istotnym problemie tylko o fundamentalnym. Małżeństwo jest podporą Kościoła. Jeśli nie żyjemy prawdą i jej nie nauczamy, to wszystkie jest już stracone – podkreślił kard. Burke. Dodał, że w trakcie synodu nie można stawiać na równi nauczania Kościoła i propozycji, które mu przeczą.

 

Hierarcha w rozmowie z „Vida Nueva” powiedział także, ze mamy dziś do czynienia z wielkim zamieszaniem w kwestii nierozerwalności małżeństwa. Osoba dopuszczająca się cudzołóstwa nie może otrzymać rozgrzeszenia jeśli nie zamierza zerwać z grzechem. Inne rozwiązanie sprowadzałoby się do poważnego  zgorszenia, publicznej akceptacji dla jednego z najcięższych grzechów. W przypadku związków tworzonych przez osoby, które opuściły swojego małżonka, nie ma innego rozwiązania niż życie w czystości. – Mówi się o stopniowalności, ale prawda nie jest stopniowalna. Jest obiektywna. Małżeństwo jest nierozwiązywalne. Jeśli się kogoś poślubia, to nie można żyć z kimś innym – tłumaczył Amerykanin.

 

Odnosząc się do problemu homoseksualizmu kard. Burke stwierdził, że to źródło cierpienia dla dotkniętych nim osób. – Bóg nie stworzył nas po to, by mężczyzna żył z mężczyzną, a kobieta z kobietą. Zostaliśmy stworzeni dla związków heteroseksualnych, dla małżeństwa. Nie zgadzam się na mówienie o osobach homoseksualnych, ponieważ nikt nie może być w ten sposób definiowany. Chodzi o osoby doświadczające takich tendencji, oznaczających cierpienie – dodał.

Odnosząc się do słów papieża Franciszka – „Kim ja jestem, by ich osądzać?” – ­ hierarcha tłumaczył: nie można osądzać osoby zanim dokona tego sam Bóg. Podejmowane przez nią zachowania muszą być jednak oceniane. – Nie sądzę, by papież miał na myśli coś innego. Chodzi o zachowania grzeszne i przeciwne naturze. Papież nigdy nie mówił, że można w nich odnaleźć jakieś pozytywne elementy. Nie można znaleźć pozytywnych aspektów w złym czynie – czytamy na łamach hiszpańskiego tygodnika.

 

Dziennikarz w trakcie rozmowy z hierarchą zauważył, że część wiernych jest zaniepokojona kierunkiem obranym przez Kościół. – Wiele osób mówiło mi o tych obawach. W takim krytycznym momencie istnieje silne poczucie, że Kościół jest łodzią bez steru. Przyczyna tego przekonania nie ma znaczenia; należy studiować naszą wiarę, mieć zdrowe kierownictwo duchowe, dawać wierze mocne świadectwo. Dla przykładu, niektórzy twierdzą, że zaangażowanie w ruch pro-life nie jest już takie ważne. Odpowiadam im, że jest dziś ważniejsze niż kiedykolwiek.

Kardynał pytany o to, czy uważa, że Kościół nie posiada dziś kierownictwa, odpowiedział w następujący sposób: – Żywię największy możliwy szacunek dla posługi Piotrowej. Nie chciałbym być traktowany jako głos sprzeciwu wobec papieża. Chcę – ­ przy wszystkich moich słabościach – ­ być nauczycielem wiary, mówić prawdę,  którą żyje dziś wiele osób. Ludzie cierpią trochę na skutek choroby morskiej bowiem wydaje im się, że łódź Kościoła straciła swój kompas. Przyczynę tego zamieszania należy odłożyć na bok. Posiadamy stałą tradycję Kościoła, nauczanie, liturgię i moralność. Katechizm się nie zmienia.

 

 

Źródło: „Vida Nueva”, „Rorate Caeli”

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram