25 września 2017

Karnowski: PiS nie przyjmie reformy sądownictwa według Andrzeja Dudy, ale kompromis jest możliwy

(Fot. Lukasz Dejnarowicz / FORUM)

Reforma sądownictwa w kształcie przygotowanym z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy nie ma szans na poparcie przez partię rządzącą. Według Jacka Karnowskiego, kompromis na linii PiS – prezydent RP jest możliwy, ale muszą powstać nowe projekty. Miałyby one bazować na propozycjach PiS i uwzględniać niektóre uwagi prezydenta.

 

Jacek Karnowski na łamach „Sieci” – jeszcze przed ujawnieniem prezydenckich pomysłów na reformę polskiego sądownictwa – postawił tezę, że droga, którą obrał Andrzej Duda nie zostanie zaakceptowana przez PiS. Prezydenckie projekty nazywane są „blamażem legislacyjnym” i mają być niekonstytucyjne.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Partii rządzącej nie podoba się m.in. sposób wybierania członków KRS – przez Sejm większością 3/5 głosów – co w praktyce może oznaczać, że przy braku zgody wśród posłów, wyboru ostatecznie dokona prezydent. To zaś rozwiązania ma być niekonstytucyjne.

 

Wątpliwości budzić mają też propozycje dotyczące reformy Sądu Najwyższego. O ile strony sporu zgadzają się w kwestii wygaszenia mandatów sędziów i zmian wieku emerytalnego, to już scenariusz zachowania stanowiska I prezesa SN przez Małgorzatę Gersdorf już nie przejdzie. W ocenie PiS wygaszonych mandatów sędziowskich byłoby za mało. Różnice widać też w podejściu do kwestii dyscyplinarnej – PiS chciałby tu ostrzejszych rozwiązać.

 

Partia rządząca sądzi również, że zmiany prezydenckie spowodują, że SN będzie mógł w pewnym zakresie dokonywać oceny konstytucyjnej, co jest nie do zaakceptowania dla PiS, bo podważałoby kompetencje Trybunału Konstytucyjnego. Mogłoby się więc zdarzyć, że niektóre ustawy podważałyby sądy powszechne. To zaś oznaczałoby wzmocnienie korporacji prawniczej. Tego PiS nie chce.

 

Wątpliwości budzą też rozwiązania wprowadzające zasadę kontradyktoryjności, bo mogą one wzmacniać pozycję grup społecznie uprzywilejowanych. To rozwiązanie promował prof. Michał Królikowski, dziś mocno krytykowany w obozie władzy.

 

Choć różnica zdań jest wyraźna, reforma sądownictwa – jak ocenił Karnowski – będzie realizowana. Ale z pewnością nie w kształcie zaproponowanym przez Pałac Prezydencki. PiS  nie chce „wojny z prezydentem”. Zaproponuje więc jako bazę swoje rozwiązania i pozwoli poprawić je w punktach, na których prezydentowi najbardziej zależy. Celem nadrzędnym jest oczyszczenie szeregów i wprowadzenie ludzi, którym zależy na uzdrowieniu sądownictwa.

 

Wojenki nie będzie?

PiS odrzuca też narrację wedle której prezydenckie weta do ustaw miałyby stabilizować nastroje w kraju. Co ciekawe, polityk z kręgów PiS miał powiedzieć Karnowskiemu, że „nawet milionowe demonstracje nie zmieniają decyzji większości”. Ba, nic nie zmieniłby nawet „polski Majdan”. To w ocenie polityka nie jest scenariusz szczególnie groźny. (To bardzo ciekawa deklaracja polityka PiS, jeśli wspomnieć na doświadczenia obrońców życia związane z odrzuceniem projektu „Stop Aborcji”).

 

Prezydenckie weta oceniane są jako niedojrzałość polityczna, błąd oraz przekazanie marniejącej opozycji sygnału, że zwycięstwo jest możliwe. Weto jest też traktowane jako zmarnowanie wielkiej szansy na dobrą zmianę w sądach. Za złe PiS ma Andrzejowi Dudzie także wyciąganie młodych działaczy do swoich projektów czy przyciąganie do siebie ludzi „Solidarności”. PiS mocno też krytykuje działalność Krzysztofa Łapińskiego, rzecznika prezydenta. W tym całym zamieszkaniu Jarosław Kaczyński ma nie obawiać się wolty Jarosława Gowina, uznając ją obecnie za mało realną.

 

Co kieruje prezydentem? Dążenie do politycznej niezależności? Sprzeciw wobec lekceważenia jego pozycji? Okazuje się, że do zgrzytów na linii Andrzej Duda – PiS miało dojść już w czasie prezydenckiej kampanii wyborczej. Świadczyć o tym mają słowa Pierwszej Damy o tym, że nie boi się prezesa, podważenie kandydatury Adama Glapińskiego na szefa NBP czy wycinanie Kaczyńskich z delegacji na uroczystości smoleńskie czy zmiany planów na upamiętnienie śp. Lecha Kaczyńskiego.

 

Przełomem miał być 10 kwietnia 2016 roku, kiedy Andrzej Duda zaapelował o wzajemne wybaczenie. Prezes Kaczyński dopowiedział wtedy, że jest to potrzebne, ale po wymierzeniu kary. Odtąd jednak kontakty prezydenta i PiS stały się rzadsze i chłodne. Potem prezydent Duda skierował do TK ustawę o zgromadzeniach i zawetował ustawę o Regionalnych Izbach Obrachunkowych. Do tego doszły spory z szefem MON oraz z  Prokuratorem Generalnym, ponoć bagatelizowane przez Jarosława Kaczyńskiego.


Kto stanie w szranki?

Według Jacka Karnowskiego polityczna przyszłość Andrzeja Dudy nie jest jasna. PiS zapewne poprzez jego kandydaturę, jeśli do walki o urząd prezydencki włączy się silny kandydat, jak np. Donald Tusk. Rozmówna Karnowskiego ocenił, że sprawy nie wyglądają więc najlepiej, a „oni po prostu odjechali” i to w chwili, gdy jest „szansa na prawdziwą niepodległość, gdy mamy tyle sukcesów”.

Według źródła, trzeba rozstrzygnąć zatem: „albo prezydent jest z PiS i obóz, albo doszliśmy do granicy tego, co możliwe w tej konstelacji”. To zaś oznaczałoby powstrzymanie się rządu od wielkich reform i ograniczenie się do budowania poparcia. I tak do końca kadencji. Wówczas jednak, jak pisze Jacek Karnowski, „historyczna odpowiedzialność za to zaniechanie spadnie na głowę państwa”.

 

Źródło: „Sieci”

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram