19 marca 2013

Rewolucja nie bierze jeńców

W Krakowie otwarto wystawę prezentującą spreparowane ludzkie ciała i, co oczywiste, budzącą liczne kontrowersje. Warto zapytać, jakimi motywami kierują się ci, którzy zdecydują się wydać kilkadziesiąt złotych, by zobaczyć dwieście plastyfikowanych ludzkich ciał?

 

Na pierwszym miejscu, wśród ewentualnych motywów chęci zobaczenia wystawy, można postawić zwykłą ludzką ciekawość. Prezentacja wzbudza liczne kontrowersje, w próżni zawieszone są pytania o szczegóły pozyskiwania ciał pochodzących z Chin. Jeśli do tego dołączymy wszelkie wątpliwości natury etycznej i moralnej, to możemy być pewni, że chętni się znajdą. Ludzi bowiem od wieków intrygowało to, co przekracza granice. Pokutuje wciąż, pachnąca siarką opinia, iż „w życiu należy spróbować wszystkiego”, ponieważ wtedy rzekomo można dokonywać oceny i wydawać sądy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ktoś zatem wpadł na pomysł: „może pokazać spreparowane ludzkie zwłoki?”. Obwoźną wystawę, śmiało można określić nowym, lepszym horrorem. W kinie, czy na ekranie telewizora latające ludzkie szczątki to atrapy, tu są prawdziwe, i wyglądają równie upiornie. Mamy zatem do czynienia z ciekawością żywo przypominającą tą, która wypełnia tłumami ludzi wszelkie gabinety osobliwości, przemieszaną z potrzebą doznania szoku. Podobne motywy kierują tymi, którzy pragnąc zobaczyć przysłowiową „babę z brodą” wejdą w progi cyrkowego namiotu.

 

Przekraczanie kolejnych granic stało się spécialité de la maison szeroko rozumianej tzw. postmodernistycznej rzeczywistości naukowej i artystycznej. Naczelnym hasłem stał się imperatyw szokowania. Jako żywo przypomina to mechanizm powolnego, ale systematycznego uzależniania się od środków odurzających. Małe dawki dość szybko przestają przynosić zamierzony efekt, lub skutek ich działania okazuje się niewystarczający. Na horyzoncie pojawiają się nowe środki, więcej alkoholu itp. Wystarczy tylko po nie sięgnąć.

 

Krakowska wystawa niewątpliwie pragnie naruszyć kolejną granicę. Po śmierci człowieka jego ciało trafiało do grobu, ewentualnie było wykorzystane w celu pogłębienia wiedzy medycznej. Tak było dotychczas. Okazuje się, że istnieją argumenty, które przemawiają za zmianą tego zwyczaju. Coraz częstsze przypadki kremacji, motywowane „brakiem terenu” na nowe nekropolie, osobliwe i modne pomysły, by po śmierci i spopieleniu zostać rozsypanym nad ulubionym miejscem na ziemi są taranem mającym dokonać otwarcia bramy „nowemu, wspaniałemu światu”.

 

Autorzy wystawy idą krok dalej. Próbują dla swojego, nieoryginalnego przecież pomysłu, znaleźć uzasadnienie wykraczające poza paradygmat szoku. Ich zdaniem, w przeciwieństwie do poprzednich tego typu wystaw, ta ma posiadać rzekome znaczenie edukacyjne. Nauka dla świata oświeceniowego, którego duchowymi spadkobiercami są współcześni piewcy rozumu, stała się nową religią. Jej wyznawcy, niejednokrotnie posługujący się maską nauki i postępu dokonywali rzeczy przerażających, by przypomnieć „tylko” mordercze dzieło francuskich rewolucjonistów i dokonania naukowego komunizmu. Ten sposób wykorzystywania ciała ludzkiego i takie uzasadnianie swojego działania, wpisują się doskonale w tok rozumowania współczesnych rewolucjonistów. Preparowanie zwłok będące dotychczas domeną medycyny lub różnego rodzaju zwyrodnialców, zyskuje nową legitymację. Jest nią chęć zdobycia wiedzy, za wszelką cenę. Rewolucja nie uznaje bowiem kompromisów i nie bierze jeńców.

 

Łukasz Karpiel

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie