29 stycznia 2018

Kardynał Zen: Czy watykańscy dyplomaci sprzedają Kościół w Chinach?

(Fot. PCh24.pl)

Emerytowany biskup Hong Kongu potwierdza informację opublikowaną w ostatnich dniach przez AsiaNews i odsłania szczegóły swojej rozmowy z papieżem Franciszkiem na temat Kościoła w Chinach.

 

Poniżej publikujemy artykuł, który kardynał Joseph Zen, emerytowany biskup Hong Kongu, umieścił w poniedziałek na swoim blogu. Dotyczy on wydarzeń, o których informował portal AsiaNews: watykański prałat poprosił biskupów Shantou i Mindongu, działających w podziemiu i uznawanych przez Stolicę Apostolską, by złożyli rezygnację i ustąpili miejsca dwóm bezprawnym i ekskomunikowanym hierarchom.

Wesprzyj nas już teraz!

 

 

 

Poniedziałek 29 stycznia 2018 r.

 

Drodzy przyjaciele i Media,

 

Odkąd portal AsiaNews wyjawił niektóre z najnowszych faktów, związanych z prawowitymi biskupami w Kościele Chin kontynentalnych, których Stolica Apostolska poprosiła o rezygnację i ustąpienie bezprawnym, a nawet wręcz ekskomunikowanym „biskupom”, wiele różnych wersji wydarzeń i interpretacji wywołuje wśród ludzi zamieszanie. Wielu, wiedząc o mojej ostatniej podróży do Rzymu, prosi mnie o jakieś wyjaśnienie.

 

W październiku, kiedy biskup Zhuang otrzymał pierwszą wiadomość ze Stolicy Świętej i poprosił mnie o pomoc, wysłałem kogoś, by dostarczył jego list prefektowi Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów wraz z załączoną kopią dla Ojca Świętego. Nie wiem, czy ta załączona kopia dotarła na biurko Ojca Świętego. Na szczęście, arcybiskup Savio Hon Tai Fai wciąż przebywał w Rzymie i mógł spotkać się z papieżem, składając mu pożegnalną wizytę. Przy tej okazji powiadomił Ojca Świętego o dwóch przypadkach dotyczących Shantou i Mintongu. Ojciec Święty był zaskoczony i obiecał zająć się sprawą.

 

Wziąwszy pod uwagę słowa, jakie Ojciec Święty wypowiedział przed arcybiskupem Savio Hon, nowe fakty z grudnia były dla mnie tym większą i szokującą niespodzianką. Kiedy stary, zasmucony biskup Zhuang poprosił mnie o to, bym dostarczył Ojcu Świętemu jego odpowiedź na wiadomość przekazaną mu przez „watykańską delegację” w Pekinie, po prostu nie mogłem powiedzieć „Nie”. Ale cóż mogłem zrobić, by upewnić się, że jego list dotrze do Ojca Świętego, kiedy nawet ja sam nie mogę być pewny, że moje własne listy do niego doszły?

 

Aby upewnić się, że nasz głos dotrze do Ojca Świętego, podjąłem nagłą decyzję udania się do Rzymu. Opuściłem Hong Kong w nocy 9 stycznia i przybyłem do Rzymu wczesnym rankiem 10 stycznia w samą porę (w istocie odrobinę spóźniony), by wziąć udział w środowej publicznej audiencji. Pod koniec audiencji my, kardynałowie i biskupi, zostajemy dopuszczeni do bacia mano i miałem szansę włożenia w ręce Ojca Świętego koperty, mówiąc, że przybyłem do Rzymu jedynie po to, aby przywieźć mu list od biskupa Zhuanga, mając nadzieję, że znajdzie czas na jego lekturę (w kopercie był oryginał listu biskupa po chińsku, z moim przekładem na włoski, oraz mój własny list).

 

Z oczywistych względów miałem nadzieję, że moje pojawienie się na audiencji nie spotka się z dużą uwagą, ale moje późne przybycie do sali sprawiło, że było szczególnie zauważalne. W każdym razie teraz każdy może zobaczyć cały przebieg w telewizji watykańskiej (swoją drogą audiencja odbyła się w Auli Pawła VI, a nie na Placu św. Piotra i byłem lekko spóźniony na audiencję, ale nie musiałem „czekać w kolejce na zimnie”, jak niektóre media błędnie doniosły).

 

Będąc w Rzymie spotkałem ks. Bernarda Cervellera z AsiaNews. Wymieniliśmy się informacjami, ale powiedziałem mu, by niczego nie pisał. Spełnił moją prośbę. Teraz, gdy ktoś inny podał wiadomość, mogę ją potwierdzić. Tak, o ile wiem, przebieg wydarzeń był taki, jak zostały one zrelacjonowane w AsiaNews (autor relacji „sądzi”, że biskup stojący na czele delegacji watykańskiej to arcybiskup Celli. Nie wiem, jakie miał formalne uprawnienia, ale bardzo prawdopodobne jest to, że to on był w Pekinie).

 

W tej rozstrzygającej chwili i biorąc pod uwagę zamieszanie w mediach, znając bezpośrednio sytuację w Shantou i pośrednio tę w Mindongu, uważam, że podzielenie się swoją wiedzą na temat faktów, jest moim obowiązkiem, aby ludzie szczerze zatroskani o dobro Kościoła mogli poznać prawdę, do której mają prawo. Zdaję sobie dobrze sprawę z tego, że czyniąc tak, mogę mówić o rzeczach, które pod względem technicznym kwalifikują się jako „poufne”. Jednak moje sumienie mówi mi, że w tym przypadku „prawo do prawdy” powinno być ważniejsze od jakiegokolwiek „obowiązku poufności”.

Mając takie przekonanie, zamierzam podzielić się z wami także następującymi faktami:

 

Po południu tamtego dnia, 10 stycznia, otrzymałem telefon z Domu Świętej Marty z informacją, że Ojciec Święty przyjmie mnie na prywatnej audiencji wieczorem w piątek 12 stycznia (chociaż relacja pojawiła się dopiero 14 stycznia w biuletynie Stolicy Świętej). Był to dzień kończący moje 85. urodziny – co za dar z nieba! (Proszę zauważyć, że było to w przeddzień wyjazdu Ojca Świętego do Chile i Peru, a więc Ojciec Święty musiał być bardzo zajęty).

 

Tamtego wieczora rozmowa trwała około pół godziny. Moja mowa była raczej chaotyczna, ale myślę, że udało mi się poinformować Ojca Świętego o zmartwieniach jego wiernych dzieci w Chinach.
Najważniejsze pytanie, jakie zadałem Ojcu Świętemu (które także znalazło się w liście) dotyczyło tego, czy miał czas, by „zająć się sprawą” (jak obiecał arcybiskupowi Savio Hon). Mimo niebezpieczeństwa, że zostanę oskarżony o naruszenie poufności, decyduję się przekazać wam, co Jego Świątobliwość powiedział: „Tak, powiedziałem im (swoim współpracownikom w Stolicy Świętej), by nie tworzyli kolejnego przypadku Mindszenty’ego”! Reprezentowałem tam w obecności Ojca Świętego swoich cierpiących braci z Chin. Jego słowa powinny być prawidłowo rozumiane jako pocieszenie i dodanie otuchy bardziej im niż mnie.

 

Myślę, że szczególnie znaczące i stosowne było to, że Ojciec Święty nawiązał do historii kardynała Józefa Mindszenty’ego, jednego z bohaterów naszej wiary. (Kard. Józef Mindszenty był arcybiskupem Budapesztu, kardynałem prymasem Węgier w czasie komunistycznych prześladowań. Wiele wycierpiał podczas kilku lat więzienia. W czasie krótkotrwałej rewolucji roku 1956 został uwolniony z więzienia przez powstańców i – nim Armia Czerwona stłumiła rewolucję – schronił się w ambasadzie USA. Pod naciskiem rządu dostał od Stolicy Apostolskiej polecenie opuszczenia swojego kraju i natychmiast nominowano następcę odpowiadającego rządowi komunistycznemu).

 

Mam nadzieję, że ujawniając te informacje, zaspokoiłem uzasadnione „prawo do wiedzy”, jakie mają media i moi bracia w Chinach.

 

Istotną rzeczą jest teraz to, byśmy modlili się za Ojca Świętego, śpiewając tradycyjną pieśń „Oremus”, która jest tu bardzo stosowna.

 

Oremus pro Pontifice nostro Francisco, Dominus conservet eum et vivificet eum et beatum faciat eum in terra et non tradat eum in animam inimicorum eius.

 

————————————-
Chyba wciąż należałoby udzielić pewnych wyjaśnień.

 

1. Proszę zauważyć, że problemem nie jest rezygnacja prawowitych biskupów, ale prośba o to, by ustąpili miejsca bezprawnym, a nawet ekskomunikowanym biskupom. Wielu starych biskupów działających w podziemiu, chociaż prawo do przejścia na emeryturę nigdy nie było wprowadzone w Chinach, uporczywie prosi o następcę, ale nigdy nie doczekali się oni odpowiedzi od Stolicy Świętej. Niektórzy inni, którzy doczekali się już mianowania następcy, być może nawet posiadają bullę podpisaną przez Ojca Świętego, otrzymali polecenie, by nie przystępowali do wyświęcenia z obawy obrażenia rządu.

 

2. Mówiłem głównie o dwóch przypadkach związanych z Shantou i Mindong. Nie mam żadnych innych informacji, z wyjątkiem kopii listu napisanego przez pewną wybitną katoliczkę, emerytowaną profesor uniwersytetu, dobrze znającą sprawy Kościoła w Chinach, w którym ostrzega arcybiskupa Celliego przed dążeniem do zalegalizowania „biskupa” Lei Shi Yinga w Syczuanie.

 

3. Uznaję się za pesymistę, jeśli chodzi o obecną sytuację Kościoła w Chinach, ale mój pesymizm ma podstawy w moim długim i bezpośrednim doświadczeniu życia Kościoła w Chinach. Od roku 1989 do 1996 zwykle sześć miesięcy spędzałem ucząc w różnych seminariach oficjalnej wspólnoty katolickiej. Mam bezpośrednie doświadczenie niewolnictwa i upokorzeń, jakim ci nasi braci biskupi są poddawani.

Wziąwszy pod uwagę ostatnie informacje, nie ma podstaw do zmiany tego pesymistycznego spojrzenia. Komunistyczny rząd tworzy nowe, surowsze regulacje prawne, ograniczające wolność religijną. Wprowadza teraz w życie rygorystycznie regulacje, które do tej pory były jedynie na papierze (od 1 lutego 2018 roku uczestnictwo w podziemnej Mszy nie będzie już dłużej tolerowane).

4. Niektórzy mówią, że wszelkie wysiłki osiągnięcia porozumienia mają na celu uniknięcie schizmy kościelnej. To niedorzeczne! Schizma istnieje, w Niezależnym Kościele! Papieże unikali używania słowa „schizma”, gdyż wiedzieli, że wiele osób z oficjalnej wspólnoty katolickiej znajduje się tam nie ze swej wolnej woli, ale pod silnym naciskiem. Sugerowane „zjednoczenie” zmusi każdego do przyłączenia się do tej wspólnoty. Watykan udzieliłby błogosławieństwa na nowo wzmocnionemu Kościołowi schizmatyckiemu, pozbawiając wyrzutów sumienia tych wszystkich, którzy już są dobrowolnymi renegatami i tych pozostałych, którzy chętnie się do nich przyłączą.

 

5. Czy nie jest dobrą rzeczą próba znalezienia wspólnego gruntu, by zasypać trwający od dziesięcioleci podział pomiędzy Watykanem a Chinami? Ale czy może istnieć coś naprawdę „wspólnego” z reżimem totalitarnym? Albo się poddajemy, albo akceptujemy prześladowanie, pozostając jednak wiernym samemu sobie (czy możecie sobie wyobrazić porozumienie pomiędzy św. Józefem a królem Herodem?).

6. Czy zatem uważam, że Watykan sprzedaje Kościół katolicki w Chinach? Tak, zdecydowanie, jeśli pójdzie w kierunku, który jest oczywisty na podstawie tego, co w ostatnich latach i miesiącach robi.

7. Pewien ekspert od Kościoła katolickiego w Chinach mówi, że nie jest logiczne przypuszczenie, iż Xi Jinping wprowadzi surowszą politykę religijną. Jednakże nie mówimy tutaj o myśleniu logicznym, ale o oczywistej i surowej rzeczywistości.

8. Czy jestem główną przeszkodą w procesie osiągnięcia porozumienia pomiędzy Watykanem a Chinami? Jeśli to złe porozumienie, byłbym bardzo szczęśliwy, stanowiąc przeszkodę.

 

tłum. Jan J. Franczak

 

  

Czytaj:

 

Szokujące decyzje Watykanu. Chińscy biskupi wierni papieżowi mają ustąpić na rzecz komunistów

Wielu z nas to przewidywało, ale nikt do końca nie chciał w to uwierzyć. A jednak to prawda. Watykan poprosił biskupów Petera Zhuanga z Shantou i Jospeha Guo Xijina z Mindong o przejście na emeryturę lub rezygnację. 

 

Dokąd doprowadzi ustępstwo na rzecz Czerwonego Smoka?

Porozumienie z Chinami byłoby bardziej uzasadnione, gdyby w Państwie Środka następowało znaczące uczłowieczenie reżimu. Jednak niewiele na to wskazuje.

Oglądaj:

 

Emerytowany biskup Hongkongu udzielił ekskluzywnego wywiadu portalowi PCh24.pl. Mówi w nim między innymi o tym, dlaczego chińscy komuniści boją się Matki Bożej Fatimskiej, a także dlaczego ci sami komuniści nie boją się negocjacji z Watykanem. A wręcz przeciwnie – dlaczego naciskają na kuriozalne porozumienie z Rzymem. Rozmowę prowadził Krystian Kratiuk. 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 253 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram