4 lutego 2019

Od „Kleru” do Biedronia. Antykatolicka nagonka trwa

(Fot. Michal Dyjuk / FORUM)

W niedzielę na warszawskim Torwarze Robert Biedroń zapowiedział powstanie nowej partii „Wiosna”. Jego antykatolickie postulaty wpisują się w nastroje rozpętane filmem „Kler”. Powstająca partia to wielokrotnie odgrzewany i niestrawny kotlet antyklerykalizmu polany obrzydliwym sosem zrównoważonego rozwoju. Czy to ma szansę porwać Polaków? Niestety w obliczu obecnej degeneracji na świecie nie można tego wykluczyć.

 

Robert Biedroń na konwencji z okazji założenia partii „Wiosna” sypał obietnicami jak z rękawa. Pojawiły się wśród nich zapowiedzi podwyższenia świadczeń emerytalnych, pensji minimalnej, poszerzenia programu 500+. Na tym jednak nie koniec. Clue programu niewstydzącego się homoseksualnego grzechu polityka stanowi bowiem rewolucja światopoglądowa. Chodzi między innymi o opodatkowanie tacy kościelnej, zagwarantowanie finansowania in vitro, legalizacja związków partnerskich. Kolejny absurdalny pomysł to ustanowienie urzędu Rzecznika Praw Przyrody [za businessinsider.com.pl].

Wesprzyj nas już teraz!

 

Lewacki aktywista zapowiedział także likwidację kopalni węglowych do 2035 roku, zniesienie klauzuli sumienia, a także wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej – podaje rp.pl.

 

Pomysł zbicia kapitału politycznego na antyklerykalizmie nie jest w Polsce nowy. Prefiguracją Biedronia był Janusz Palikot. Robert Biedroń jest jednak jakby jego „lepszą” wersją. Pozbawiony platformianego bagażu, były samorządowiec, uznawany za przystojnego. Jednym słowem „fajny Robert”.

 

W przeciwieństwie do pozującego raczej na prostego chłopa Janusza Palikota, może istotnie wywołać wrażenie, że oto tworzy w Polsce jakąś nową siłę. Jednak jest to wrażenie mylne. Po pierwsze bowiem promują go te same ośrodki polityczne, które popierały opatrzonych już lewaków i antyklerykałów. Po drugie zaś fakt, że Biedroń dużo się uśmiecha i jeszcze więcej mówi o zgodzie nie zmienia tego, że promuje on wojnę polsko-polską i to na najbardziej wrażliwym, bo światopoglądowym odcinku.

 

Po trzecie zaś Robert Biedroń oferuje Polakom – pod pretekstem nowości – odgrzewany kotlet antykatolicyzmu. Założenie jego partii wpisuje się zresztą w nasilenie antyklerykalnej nagonki. Rozpoczął ją film „Kler” Wojciecha Smarzowskiego z września 2018 roku. Obejrzało go kilka milionów widzów. Teraz zaś najwyraźniej przyszła kolej na drugą część antyklerykalnej ofensywy.

 

Równolegle z partią byłego prezydenta Słupska ruszyła bowiem inicjatywa ustawodawcza „Świeckie Państwo”. Przygotowało ją 40 organizacji, w tym 5 partii politycznych – donosi oko.press. Wśród nich znajdują się SLD, Razem Partia Zieloni, Inicjatywa Feministyczna oraz Wolność i Równość. Zbieranie podpisy rozpoczęto 3 lutego przed Torwarem. To właśnie tam tego samego dnia odbywała się konwencja Roberta Biedronia. Sam homoseksualny polityk nie brał jednak w zbieraniu udziału – wszak zajmuje się on własną inicjatywą.

 

Warto obserwować jak pojawienie się inicjatywy Biedronia wpłynie na retorykę i hasła prezentowane przez PO. Już wkrótce przekonamy się, czy partia Grzegorza Schetyny rozpocznie licytację na „ilość lewicy w lewicy”. A że mają w tym doświadczenie pokazała to dobitnie końcówka rządów PO pod wodzą Ewy Kopacz. Z resztą była premier przypomniała ostatnio o swoim istnieniu słowami o „naftalinie”…

Spory zgryz będzie miała również TVP, która będzie musiała sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chce „ocieplać” wizerunek Biedronia, aby jego ugrupowanie mogło uszczuplić elektorat PO.

 

Ponura historia antyklerykalizmu

Zbijanie kapitału politycznego na wrogości do Kościoła to pomysł co najmniej tak stary, jak rewolucja. To ona wprowadziła wszak we Francji pogański kult „Najwyższej Istoty”, a jego przeciwników uznała za wrogów państwowości. Boleśnie przekonali się o tym wandejscy chłopi. „Nie ma już Wandei, obywatele republikanie. Wraz ze swymi kobietami i dziećmi zginęła ona pod naszą wolną szablą. Grzebię ją w bagnach i lasach Savenay. Zgodnie z rozkazami, któreście mi dali, miażdżyłem dzieci kopytami koni, masakrowałem kobiety. Tępiłem wszystkich […] My nie bierzemy jeńców, trzeba by im było dawać chleb wolności, litość to zaś nierewolucyjna sprawa” – raportował Paryżowi republikański generał François Joseph Westermann [cytat za polskieradio.pl].

 

Kolejna „wielka” rewolucja, bolszewicka, doprowadziła do kolejnej hekatomby. Jej zwolennicy dokonali bowiem prawdziwej masakry, której ofiarami padli katolicy, prawosławni i chrześcijanie innych wyznań. Jednak siany przez skrajną lewicę terror to przecież nie tylko problem wschodu. W latach 30. monarchię obalono także w Hiszpanii, a na jej gruzach zaprowadzono ład progresywno-wolnomularski. Doszło do niszczenia katolickich miejsc kultu oraz mordów kapłanów, co doprowadziło do krwawej wojny domowej i zwycięstwa narodowo-konserwatywnych sił pod przywództwem generała Francisco Franco. Do prześladowań doszło również w Meksyku.

 

Nienawiść do wiary rozpowszechniła się również w mrocznych latach II wojny światowej, za sprawą wroga chrześcijaństwa, Adolfa Hitlera. Po pokonaniu Niemców jego mroczne dzieło kontynuowali Sowieci. Dziś prześladowania chrześcijan to codzienność w Korei Północnej i wielu państwach islamu. Chrześcijanie stanowią przecież najbardziej cierpiącą grupę religijną na świecie.

 

Antykatolicyzm nad Wisłą? Czy to możliwe?

Czy jednak mroczna ideologia antykatolicka i antyklerykalna przyjmie się nad Wisłą? Na to pytanie nie ma niestety jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej bowiem strony naród polski pomny na ponure doświadczenia okupacji nazistowskiej i realnego socjalizmu wydaje się na nie uodporniony. Polak może zazdrościć księdzu jego (często wyolbrzymionej) pozycji społeczno-ekonomicznej, może też irytować się postawą poszczególnych kapłanów czy duchownych. Ten ludowy antyklerykalizm często idzie zresztą w parze z chodzeniem do kościoła, a nawet korzystaniem z sakramentów. Normalny Polak czerpiący ze szkolnej ławy i opowieści rodzinnych wiedzę o związku Kościoła i niepodległości nie ulegnie raczej antychrześcijańskim ideologom.

 

Z drugiej jednak strony powinniśmy się strzec. Przykład Irlandii pokazuje bowiem, w jak szybkim tempie katolicki kraj może się stoczyć w awangardę rewolucji obyczajowej, akceptując aborcję, „małżeństwa homoseksualne”, a coraz bardziej stroniąc od praktyk religijnych. To także memento dla polskich katolików, w tym również duchownych. Najwyższy czas wyrwać się z iluzji niczym niezagrożonego ciepełka.

 

Łatwe czasy już były. 

  

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie