19 kwietnia 2013

Kałmucy „Ottona Dolla”

(Fot. IPN)

Latem 1983 r. w Eliście, stolicy Kałmuckiej Autonomicznej Republiki Sowieckiej, rozpoczął się proces Jermaka Łukjanowa, obywatela belgijskiego pochodzenia kałmuckiego, oskarżonego o zdradę sowieckiej ojczyzny.

 

Wiele lat wcześniej, w 1940 r., podczas fińsko-sowieckiej Wojny Zimowej, Jermak Łukjanow – wówczas porucznik Armii Czerwonej – dostał się do niewoli fińskiej. Po zakończeniu działań wojennych odmówił powrotu do kraju. Po krótkim pobycie w Finlandii udał się do Francji. W 1943 r. Łukjanow zaciągnął się do utworzonego przez Niemców Kałmuckiego Korpusu Kawalerii (KKK). Pełnił w nim dość eksponowane funkcje. Dowodził kolejno 3., 4. oraz 1.dywizjonami tej formacji.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Po wojnie Łukjanow uzyskał obywatelstwo Belgii i wiele lat spędził w tym kraju. Upływający czas uśpił jego czujność. W 1968 r. Łukjanow wyjątkowo lekkomyślnie wybrał się do Moskwy na wycieczkę turystyczną. Okazało się, że władza sowiecka nie zapomniała jego przewin. Natychmiast aresztowano go. Następnych 15 lat spędził w szpitalach psychiatrycznych pod nadzorem KGB (osławionych „psychuszkach”), by wreszcie stanąć przed sądem. Uznano go winnym zdrady ojczyzny i skazano na karę śmierci. W połowie maja 1984 r. Łukjanow zginął z ręki kata.

 

Proces i egzekucja Łukjanowa wywołały oburzenie na Zachodzie. Protest w tej sprawie podpisało 260 deputowanych belgijskich, ponadto zabierali głos również m.in. posłowie Parlamentu Europejskiego oraz obrońcy praw człowieka. Informacje o dysydentach przetrzymywanych w sowieckich „psychuszkach”, czy też o procesach politycznych i wyrokach śmierci wywoływały naturalny odruch współczucia. Jednak w przypadku byłego kałmuckiego kawalerzysty wypada zapytać: czy gniewne słowa zachodnich polityków i aktywistów były kierowane pod właściwym adresem…?

 

Wojujący buddyści i czerwoni carowie

 

Kałmucy to naród mongolski z grupy Ojratów, wywodzący się z Mongolii i chińskiej Dżungarii, obecnie zamieszkujący tereny nad Morzem Kaspijskim, na południowo-wschodnich kresach Europy.

 

Już w dawnych stuleciach Kałmucy dali się poznać jako waleczna nacja. W końcu XVI wieku przyjęli buddyzm tybetański, nie zmieniając swych wojowniczych nawyków (co mocno kłóci się z pokutującą wciąż tu i ówdzie opinią o buddyzmie jako „religii pacyfistów”). W następnym stuleciu Kałmucy, naciskani mocno przez inne narody mongolskie oraz przez Chińczyków, ruszyli na zachód. Dotarli w końcu na stepy nad dolną Wołgą, pustosząc po drodze południową Syberię, okolice Ufy i Saratowa oraz ułusy Wielkiej Ordy Nogajskiej. Następnie toczyli długie i zajadłe boje z Kabardyjczykami, Nogajami i Tatarami krymskimi. Z czasem zostali ujarzmieni przez carów Rosji; odtąd dostarczali im oddziałów doskonałej kawalerii. W służbie rosyjskiej zasłużyli się m.in. w trakcie wojen napoleońskich; bili się też dzielnie podczas wojny domowej, u boku białych generałów Antona Denikina i Piotra Wrangla.

 

Po zwycięstwie bolszewików Kałmucy podzielili tragiczny los pozostałych narodów byłego imperium rosyjskiego. Wprawdzie nowa władza oficjalnie zaoferowała im autonomię, jednak w praktyce bolszewicy wprowadzili w Kałmucji (jak i w pozostałych częściach Rosji) bezlitosny terror i prześladowania. Tysiące ludzi padło ofiarą egzekucji, aresztowań i deportacji. Miłujących swobodę koczowników zmuszano do prowadzenia życia osiadłego w wyznaczonych rejonach pustynnych. Ich buddyjskie klasztory były systematycznie niszczone. Język kałmucki wyrugowano ze szkół i urzędów. Cierpień tego narodu dopełniła straszliwa klęska głodu w latach 30., będąca wynikiem prowadzonej przez władze sowieckie tyleż brutalnej, co bezmyślnej polityki kolektywizacji rolnictwa.

 

Sojusznicy Rzeszy

 

Nic dziwnego, że gdy na początku 1942 r. do Kałmucji dotarły oddziały Wehrmachtu miejscowa ludność powitała je jako wyzwolicieli.

 

Trzeba przyznać, że w następnych miesiącach lokalne władze niemieckie prowadziły wobec Kałmuków umiejętną i dalekowzroczną politykę (zupełnie odmienną od poczynań Niemców w innych okupowanych rejonach ZSRS). Rozwiązano kołchozy, rozparcelowano ich majątek między ludność, przywrócono urzędy, szkoły i prasę kałmucką, zezwolono na utworzenie policji i jednostek wojskowych. Z tych ostatnich największe znaczenie zyskały formacje kawaleryjskie powołane przez Sonderführera Ottona (Otmara) Wierbę, występującego pod pseudonimem „Dr Otto Doll”.

 

Oddział „Dolla” funkcjonował jako Kałmucki Korpus Kawalerii „Dr Doll” (KKK) bądź Legion Kałmucki. Nie imponował liczebnością, w połowie 1943 r. liczył zaledwie 2 200 żołnierzy. Kiedy w obliczu ofensywy kontratakującej Armii Czerwonej Niemcy ewakuowali się z Kałmucji, Korpus podążył za nimi. Jego szeregi, zasilane przez uchodźców kałmuckich, znacznie wzrosły. Na początku 1945 r., mimo strat poniesionych w walkach, osiągnął stan 5 tysięcy żołnierzy, wliczając w to niemiecką kadrę oficerską oraz ochotników innych narodowości (m.in. Tatarów).

 

Zbrodniarze

 

KKK działał u boku Wehrmachtu zrazu na okupowanych terenach ZSRS, a następnie na ziemiach polskich. Niestety, w Polsce Niemcy użyli go do operacji antypartyzanckich (m.in. „Sturmwind I” i „Sturmwind II”) oraz do pacyfikacji wsi, m.in. na Lubelszczyźnie, Kielecczyźnie i w Łódzkiem. Kałmucy zasłynęli niebywałym okrucieństwem wobec ludności cywilnej, mordując setki osób, dokonując licznych gwałtów i grabieży.

 

Wydana niedawno przez lubelski oddział IPN praca Ryszarda Sodela „Kałmucki Korpus Kawalerii” zawiera dziesiątki świadectw Polaków ocalałych z tych rzezi. Mamy tu opisy zbiorowych egzekucji i pojedynczych mordów, rabunków i dewastacji. Czytamy o przypadkach tortur i okaleczeń, o wykłutych oczach, o połamanych rękach i nogach, o brutalnych gwałtach…

 

Jak się wydaje, nie wszystko da się wytłumaczyć niemieckimi rozkazami. Przeciwnie, w relacjach polskich świadków pojawiają się informacje, że przynajmniej w niektórych wypadkach to właśnie Niemcom zdarzało się hamować okrucieństwo żołnierzy KKK.

 

Deportowani

 

W maju 1945 r. Kałmucy skapitulowali na terenie Austrii przed oddziałami brytyjskimi. Następnie alianci zachodni, zgodnie z porozumieniami jałtańskimi, postanowili „zwrócić” Stalinowi byłych obywateli sowieckich przebywających na Zachodzie.

 

Decyzja aliantów, nie rozpatrująca indywidualnych win paromilionowej rzeszy jeńców i uciekinierów ze wschodu, była zbrodnicza w skutkach (co ciekawe, deportacji uniknęli np. ukraińscy esesmani z Dywizji „Galizien”, albo niektórzy oficerowie KKK, jak szef sztabu Korpusu Dordżi Arbakow, czy wspomniany na wstępie Jermak Łukjanow).

 

Los odesłanych w czeluście Imperium Zła był straszny – wielu stracono, setki tysięcy poddano rozmaitym represjom. Również żołnierze KKK stawali przed sowieckimi sądami, byli skazywani na śmierć lub na długoletnie pobyty w łagrze. Ponadto decyzją Stalina deportowano na Syberię cały naród kałmucki (!). Konwoje z zesłańcami kierowano do Kraju Ałtajskiego, Kraju Krasnojarskiego, obwodów nowosybirskiego i omskiego. Dopiero w 1957 r. Kałmucy otrzymali zgodę na powrót w rodzinne strony.

 

 Zabijcie nas…!

 

Wspomnienie o kałmuckich kawalerzystach może być okazją do refleksji dla wszystkich, którzy ze ściśniętym sercem czytali „Kontrę” Józefa Mackiewicza. Autor poświęcił to potężnej mocy dzieło przede wszystkim żołnierzom XV Kozackiego Korpusu Kawalerii SS, którzy – jak Kałmucy – walczyli u boku Niemców, a po wojnie zostali deportowani przez aliantów na wschód, wprost w ręce NKWD.

 

Zapada w pamięć przedstawiony tam obraz deportacji; postać małej, przerażonej dziewczynki z kozackiego taboru, która wcisnęła w dłoń brytyjskiego żołnierza karteczkę ze zdaniem nagryzmolonym nieporadną angielszczyzną: „Zabijcie nas, ale nie oddawajcie bolszewikom!” (jak pisze Mackiewicz: „Żołnierz przeczytał z trudem, schował kartkę do kieszeni na piersiach i mówią, że raptem zapłakał”).

 

Warto jednak przypomnieć, że niezależnie od oceny samych Kozaków z XV Korpusu (ich postawa jest obiektem sporów historyków), w ich szeregach znalazł się pod koniec wojny jeden z pułków KKK. Choćby ten fakt przypomina, że wśród deportowanych przez aliantów – obok rzeszy niewinnych ofiar – byli również zbrodniarze.

 

Prawda o dziejach ludów imperium sowieckiego jest gorzka. Wszakże, jak stwierdził kiedyś sam autor „Kontry” – jedynie prawda jest ciekawa.

 

Andrzej Solak

 

Bibliografia:

J. Gdański, Zapomniani żołnierze Hitlera, Warszawa 2005.

Kałmucki Korpus Kawalerii. Zbrodnie popełnione na ziemiach polskich w 1944 r. w dokumentach SB, oprac. R. Sodel, Lublin 2011.

M. Khodarkovsky, Na granicach Rosji. Budowanie imperium na stepie 1500-1800, tłum. B. Malarecka, Warszawa 2009.

W.H. Krause, Kozacy i Wehrmacht, tłum. J. Falkowski, Kraków 2006.

J. Mackiewicz, Kontra, Londyn 1993.

 

{galeria}

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie