31 października 2019

Kajetan Rajski: „Łupaszka” ponownie Wyklęty. Hipokryzja PO w sprawie Majora

(fot. mon.gov.pl)

Pośród około 150 tysięcy żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego mało osób tak bardzo dało się we znaki komunie jak mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, dowódca 5. Wileńskiej Brygady AK.

 

28 października br. większość w radzie miasta Białegostoku, złożona przede wszystkim z radnych Platformy Obywatelskiej, zdecydowała o pozbawieniu jednej z ulic imienia mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Białostocka ulica otrzymała to imię w kwietniu 2018 r., gdy większość w radzie miasta mieli radni z Prawa i Sprawiedliwości. Pomimo negatywnej postawy prezydenta Białegostoku „Łupaszka” otrzymał swoją ulicę w stolicy Podlasia. Co pewien czas tabliczki z jej nazwą były oblewane czerwoną farbą, „nieznani sprawcy” zamieszczali napisy typu: „Łupaszko – morderca!!!” czy „Miejsce zbrodniarzy jest na śmietniku historii. Łupaszko to ludobójca”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W wyniku wyborów samorządowych zmienił się jednak układ sił politycznych w Białymstoku. Doprowadziło to do podjęcia inicjatywy mającej na celu zmianę nazwy ulicy. Środowiska lewicowe postulowały, by nowa nazwa brzmiała „100-lecia Praw Kobiet”, ostatecznie skończyło się na ulicy „Podlaskiej”. Przy podjęciu uchwały radni PO i mniejszości białoruskiej zarzucali mjr. „Łupaszce” dokonywanie zbrodni na ludności cywilnej. Zmianę euforycznie przyjęły środowiska postkomunistyczne sprzymierzone ze skrajną lewicą z Partii Razem. Adrian Zandberg, swego czasu nie kryjący podziwu dla Karola Marksa, komentował na Twitterze: „Z Białegostoku znika ulica Łupaszki. Brawa dla mieszkańców ulicy, dla @RazemPodlaskie i dla wszystkich, którzy walczyli o tę zmianę!”. Pozytywnie o zmianie wypowiedział się również były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Borys Budka: „Szacunek dla wszystkich białostockich radnych, którzy pomimo hejtu pokazali, że nie powinno się zakłamywać historii”. Jest to o tyle dziwne, że przez lata Platforma Obywatelska nie kryła swej afirmacji dla powojennego podziemia niepodległościowego. W tym majora „Łupaszki”.

 

***

 

Jest rok 2006. 27 stycznia do laski marszałkowskiej wpłynął projekt uchwały w 55 rocznicę śmierci majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, dowódcy V Wileńskiej Brygady AK. Wśród posłów-wnioskodawców są deputowani Prawa i Sprawiedliwości. Nie brakuje wśród nich jednak takich, którzy prędzej czy później dołączą do PO, jak Antoni Mężydło czy Paweł Poncyliusz.

W ramach pierwszego czytania projektu uchwały tekst trafia pod obrady Komisji Kultury i Środków Przekazu. Gdy współcześnie czyta się stenogram posiedzenia można zauważyć, że co do zasady istnieje konsensus wśród posłów, dyskusja dotyczy jedynie spraw drugorzędnych, a nawet redakcyjnych. Do jedynego ostrzejszego „starcia” dochodzi po zabraniu głosu przez posła Piotra Gadzinowskiego reprezentującego Sojusz Lewicy Demokratycznej. Należy wszelako zaznaczyć, że deputowany lewicy nie atakował mjr. „Łupaszki” personalnie, nie podkreślał rzekomych zbrodni, w zamian za to akcentował „archaiczność” jego sposobu myślenia, to znaczy przywiązania do idei niepodległej Polski w kontrze do Związku Sowieckiego. Mówił: „Warto zadać sobie pytanie: dlaczego polski Sejm ma czcić nie tylko majora »Łupaszkę«, ale całą grupę żołnierzy, zwanych w publicystyce »żołnierzami wyklętymi«? Ma czcić żołnierzy, którzy rzeczywiście byli dobrymi żołnierzami, patriotami, ale prezentowali archaiczną politykę, fatalną w skutkach dla interesu narodowego i państwowego”. Zaznaczał wszelako: „Nikt nie powinien kwestionować zasług majora Zygmunta Szendzielarza jako partyzanta”.

 

Mimo że po wypowiedzi posła Gadzinowskiego miała odbyć się przerwa, gwałtownie na to wystąpienie zareagował poseł Jerzy Fedorowicz z PO, który przyznał: „Bardzo emocjonalnie odebrałem wystąpienie pana posła Piotra Gadzinowskiego i w tej chwili muszę powiedzieć chociaż kilka słów (…). Jestem dzieckiem żołnierzy wyklętych. Moja matka była oficerem – kapitanem AK, była w WiN i otrzymała taki rozkaz. Niezależnie od tego, w jakiej jesteśmy sytuacji i od zaangażowania politycznego, nie chcę, aby teraz z punktu widzenia lewicy przeprowadzać tego rodzaju wykład. Wiem, jakie były cierpienia tych żołnierzy i jaki był obowiązek wykonania rozkazu – czy im się chciało, czy też nie chciało”.

 

Po przerwie posłowi Fedorowiczowi wtórował poseł Rafał Grupiński – również z Platformy Obywatelskiej. Mówił: „Głos pana posła Piotra Gadzinowskiego rzeczywiście był głosem anachronicznym, ahistorycznym, a przede wszystkim oburzającym (…). Pan poseł ubierał się w togę ministra Mołotowa i bronił interesy związku sowieckiego”. W dalszej części wypowiedzi poseł Grupiński kierował uwagi redakcyjne odnośnie do tekstu uchwały, przez które przebija znajomość tematu (powoływał się na wypowiedź łącznika między gen. Aleksandrem Krzyżanowskim „Wilkiem” a mjr. „Łupaszką”) oraz życzliwość do żołnierzy podziemia. W pracach komisji uczestniczyła również i zabierała głos poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska.

 

Ostatecznie Sejm RP 23 marca 2006 r. przyjął uchwałę miażdżącą liczbą głosów. Za jej przyjęciem głosował cały klub PiS, cały klub Platformy Obywatelskiej (121 posłów), klub Samoobrony (z wyjątkiem Mateusza Piskorskiego – znanego prorosyjskiego działacza), kluby Ligi Polskich Rodzin i Polskiego Stronnictwa Ludowego, a także posłowie niezrzeszeni. Przeciwko uchwale – 46 posłów SLD (dwóch wstrzymało się od głosu). Podsumowując – spośród 426 głosujących posłów za przyjęciem uchwały opowiedziało się 376, przeciwnych było 47, trzech wstrzymało się od głosu, 34 nie głosowało.

 

Treść uchwały to wielki hołd oddany po 55 latach majorowi „Łupaszce”. Sejm stwierdził wówczas między innymi: „Pięćdziesiąt pięć lat temu, 8 lutego 1951 r., zamordowany został w komunistycznym więzieniu major Zygmunt Szendzielarz Łupaszka, żołnierz do końca wierny Niepodległej Polsce, za swoją służbę odznaczony orderem Virtuti Militari”. „Przeciwko partyzantom majora Łupaszki zmobilizowano duże siły NKWD, UB, KBW i MO. Major Zygmunt Szendzielarz Łupaszka został aresztowany w czerwcu 1948 r., a następnie skazany na osiemnastokrotną karę śmierci. W śledztwie zachował godną postawę. O łaskę nie poprosił. Wieczorem 8 lutego 1951 r. został stracony w więzieniu mokotowskim. Miejsce jego pochówku jest nieznane” – podkreślano (szczątki Zygmunta Szendzielarza zostały odnalezione dopiero wiosną 2013 r.).

 

Uchwała stwierdzała dalej: „Major Zygmunt Szendzielarz Łupaszka stał się symbolem niezłomnej walki o Niepodległą Polskę, jaką toczyli Żołnierze Wyklęci – żołnierze antykomunistycznego ruchu oporu (…). Niech polska ziemia utuli ich do spokojnego snu. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, czcząc Ich pamięć, stwierdza, że Żołnierze Wyklęci dobrze zasłużyli się Ojczyźnie”.

 

Spośród posłów Platformy Obywatelskiej za przyjęciem uchwały głosowali między innymi: Stanisław Gawłowski, Cezary Grabarczyk, Rafał Grupiński, Bronisław Komorowski, Bogdan Zdrojewski, Jerzy Fedorowicz, Małgorzata Kidawa-Błońska, Ewa Kopacz, Grzegorz Schetyna, Adam Szejnfeld, Sławomir Nitras czy Donald Tusk.

 

***

 

Inicjatywa Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” wyszła od śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który podczas sprawowania funkcji głowy państwa wielokrotnie odznaczał żyjących i zmarłych żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego. Istotną rolę w przygotowaniu projektu ustawy odegrał śp. Janusz Kurtyka, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Niestety tragiczna śmierć pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. wstrzymała na pewien czas ustanowienie tego święta.

 

Szczęśliwie prezydent Bronisław Komorowski wniósł do Sejmu ten sam projekt ustawy. Podczas obrad Komisji Kultury i Środków Przekazu ponownie rozgorzała dyskusja nad tematem Żołnierzy Wyklętych. Po raz kolejny posłowie Platformy Obywatelskiej zdecydowanie popierali ten projekt. Poseł Jerzy Fedorowicz zaznaczył: „Chciałbym, żeby było jasne, iż większość ludzi z mojego pokolenia naprawdę przywita tę ustawę z dumą”. Z kolei poseł Wiesław Suchowejko opowiedział się za użyciem w treści ustawy terminu „powstanie antykomunistyczne”, co nie znalazło odzwierciedlenia w ostatecznym tekście ustawy.

 

3 lutego 2011 r. Sejm RP przyjął ustawę o ustanowieniu 1 marca Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Można stwierdzić, że zachowano wówczas niemal jednomyślność. Za przyjęciem ustawy głosowały wszystkie – łącznie z Sojuszem Lewicy Demokratycznej – ugrupowania. Jedynie ośmiu posłów wyłamało się i zagłosowało przeciw, trzech wstrzymało się od głosu.

 

Choć temat Żołnierzy Wyklętych nie był w okresie rządów Platformy Obywatelskiej adekwatnie obecny w przestrzeni publicznej, należy podkreślić, że ówczesna władza nie wypowiadała się o powojennym podziemiu niepodległościowym negatywnie. Świadczy o tym chociażby fakt, że 13 marca 2015 r. minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak podjął decyzję, by 9. Warmiński Pułk Rozpoznawczy nosił imię… mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

***

Dziś Żołnierze Wyklęci przez polityków Platformy Obywatelskiej są wymieniani jako zbrodniarze, współpracownicy Hitlera, totalitaryści. Co się zatem zmieniło? Czy uznają obecnie, że w 2006 r., gdy oddawali cześć „Łupaszce”, mylili się? Czy może była to jedynie leninowska „mądrość etapu”?

 

Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie