– Dzisiaj na ulicach wylała się nienawiść pod adresem osób niepełnosprawnych. Ta sytuacja spowodowana jest tym, że w parlamencie przedłużają się prace nad projektem „Zatrzymaj Aborcję”. To jest projekt, którego pierwsze czytanie odbyło się na początku stycznia. Gdyby był procedowany niezwłocznie, dzisiaj mielibyśmy już spokój. Protesty skierowane są także przeciwko rządowi. Przedłużając prace, politycy sami kręcą na siebie bicz – mówiła Kaja Godek komentując piątkowe czarne marsze w niektórych miastach Polski.
Kaja Godek, pełnomocnik komitetu ustawodawczego „Zatrzymaj Aborcję” w wieczornym studiu Polsatu wyjaśniła, czego w istocie dotyczy spór, w który tak licznie na polskich ulicach zaangażowały się tysiące ludzi, często nie mających pojęcia, jaka jest idea oraz treść projektu.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jeżeli rozmawiamy o aborcjach eugenicznych, mówimy o aborcjach dokonujących się w piątym, szóstym miesiącu ciąży. To są duże, dobrze rozwinięte dzieci, które są w stanie przeżyć poza organizmem matki, ale zabrania się ich reanimować. Te dzieci umierają w cierpieniach po kilka, kilkanaście godzin – mówiła obrończyni życia w dyskusji z przedstawicielką Sojuszu Lewicy Demokratycznej Anną Marią Żukowską.
Jak powiedziała Kaja Godek, około 40 procent nienarodzonych legalnie pozbawianych życia na mocy tzw. przesłanki eugenicznej, to dzieci z zespołem Downa. Pozostałe przypadki bywają nawet bardzo poważne, lecz do przeprowadzenia aborcji uprawnia również nawet na przykład brak kończyny czy inne wady niebędące przeszkodą niemożliwą do pokonania.
– Panie opowiadając się za dopuszczalnością aborcji eugenicznej, tak naprawdę nawołują do przemocy wobec niepełnosprawnych dzieci. Dzisiaj na ulicach Warszawy mieliśmy do czynienia z seansem nienawiści względem słabszych, również wobec kobiet, bo połowa abortowanych dzieci to dziewczynki – zwróciła się obrończyni życia do reprezentantki lewicy, uparcie kwestionującej człowieczeństwo osób w pierwszych miesiącach życia płodowego.
Źródło: Polsat News
RoM