12 czerwca 2014

Jezus Chrystus – Najwyższy i Wieczny Kapłan

(Joan de Joanes [Public domain], via Wikimedia Commons)

Jak Chrystus, tak i ja, jestem kapłanem na wieki, wziętym z ludzi i dla ludzi ustanowionym; mam być święty, niewinny i nieskalany, wierny i miłosierny, dobroczynny, pałający gorliwością – mówi dla portalu PCh24.pl ks. Bartosz Gajerski, wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja w Nowotańcu w archidiecezji przemyskiej.

 

Kiedy zostało ustanowione święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana?

Wesprzyj nas już teraz!


Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana zostało prawnie ustanowione w dniu 13 lutego 2013 roku. Dokonała tego Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na prośbę biskupów polskich, wyznaczając jednocześnie datę święta na czwartek po Niedzieli Zesłania Ducha Świętego.

 

Czym kierował się polski episkopat przy ustanowieniu tego święta?


Papież Benedykt XVI po obchodach Roku Kapłańskiego zezwolił, by Kościoły lokalne mogły obchodzić to święto, jeżeli episkopat danego kraju zwróci się z prośbą o wpisanie go do kalendarza liturgicznego. Początek obchodzenia tego święta jest w Hiszpanii w okresie wojny domowej, oraz w krajach hiszpańskojęzycznych, gdzie było znane od 1973 roku. Jest więc oczywiste, że wprowadzenie Święta Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana wiąże się z pragnieniem papieża i biskupów, by na nowo ożywić kapłańskiego ducha oraz pobudzić wiernych do modlitwy i troski o powołanych.

 

Dlaczego – skoro uroczyście obchodzi się Wielki Czwartek i Boże Ciało – jeszcze jeden dzień tematycznie połączony z tymi dwoma?


Wyobraźmy sobie czas Wielkiego Postu w normalnej, polskiej parafii. Księża, oprócz zwykłych obowiązków, odprawiają nabożeństwa Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żalów, głoszą rekolekcje i misje parafialne, spowiadają od rana do nocy, jeżdżą do chorych z sakramentami, przygotowują wystrój kościoła, troszczą się o milion innych rzeczy i spraw związanych ze Świętami Paschalnymi. Nie jest to raczej zbyt dobry czas na refleksję nad miejscem Boga w moim kapłańskim życiu, na refleksję, czy dobrze wypełniam powołanie, czy służę naprawdę jako kapłan i żertwa jednocześnie… Zbyt wiele spraw, zbyt wiele problemów, by rozmyślać nad pięknem, trudami i efektami obrania drogi kapłańskiego życia. Wierni podobnie – zabiegani wśród obowiązków i przygotowań nie mają często sił i ochoty, by zastanowić się nad sensem posługi kapłanów. Poza tym w Wielki Czwartek nacisk teologiczny skierowany jest przede wszystkim na sakrament Eucharystii i na Mękę Pańską, jak się wydaje nieco mniej na sakrament święceń kapłańskich.

W Boże Ciało z kolei akcent jest niemal całkowicie położony na realną obecność naszego Pana pod postaciami konsekrowanego Chleba i Wina. Kapłaństwo urzędowe jest jakby wtórnym tematem tych dni, nieco w cieniu, jakby ukryte za tabernakulum ołtarza…

Wobec tego rzeczywiście warto było wprowadzić święto, w którym prawda o katolickim kapłaństwie rozbłyśnie jak światło, dzień, w którym przypomni się kapłanom dobitniej o ich powołaniu i obowiązkach, zaś wiernym o potrzebie modlitwy i niesienia im pomocy. Przede wszystkim zaś w ten dzień wszyscy muszą zdać sobie sprawę z tego, że istnieje tylko jedno i jedyne kapłaństwo Jezusa Chrystusa, kapłaństwo wieczne i niezniszczalne, w którym niektórzy ludzie mają udział z powołania i ustanowienia Bożego, bo „nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron…” (Hbr 5,4)

 

Piękną – choć mało znaną – jest litania do Jezusa Chrystusa Kapłana i Żertwy…


Rzeczywiście, trzeba stwierdzić, że zna tę litanię niewiele osób, a jeszcze mniej się nią modli. Ja staram się to czynić co tydzień w czwartki lub piątki. Wezwania tej litanii odmawiano kiedyś w seminariach, dziś niestety raczej czyni się to sporadycznie. A przecież te kolejne inwokacje ukazują teologiczne prawdy o kapłaństwie Jezusowym. Są zwięzłym podręcznikiem teologii sakramentu święceń, sensu posługi kapłańskiej, wielkości tego wybrania, ogromnej odpowiedzialności… Jak Jezus, tak i ja, jestem kapłanem na wieki, wziętym z ludzi i dla ludzi ustanowionym; mam być święty, niewinny i nieskalany, wierny i miłosierny, dobroczynny, pałający gorliwością… Moje życie , tak jak Jego – Jezusa życie ma być ofiarą Boga i ludzi, świętą, niepokalaną, uroczystą, prowadzącą do pokoju i chwały… Trzecia i czwarta część tej litanii to modlitwa kapłanów, by byli wolni od wszelkiego grzechu, nieprawości, nieczystości, chciwości, chorej wyższości, pychy…

Nie znam piękniejszej modlitwy niż ta, która uświadamia mi co tydzień, jak długą drogę mam jeszcze przed sobą, by sprostać prawdom w niej zawartym… Najbardziej lubię wezwanie: „aby usta kapłanów strzegły wiedzy”, a przecież tą wiedzą jest nic innego jak bojaźń Boża, bo „początkiem mądrości jest bojaźń Pana” (Syr 1,14), prawda Ewangelii i Tradycja Kościoła.

 

Podczas każdej Mszy świętej kapłan działa in persona Christi. Co nam to uzmysławia?


In persona Christi to znaczy w osobie Chrystusa. Kapłan nie własną mocą rozgrzesza, lecz mocą Chrystusa. Nie własną potęgą przemienia chleb w Ciało i wino w Krew naszego Pana, lecz potęgą Boga. Kapłan działa w imieniu, w mocy, w potędze, w chwale Boga. Widząc kapłana powinniśmy widzieć Boga (oczywiście troska o to, czy tak będzie, spoczywa także na samych kapłanach, którzy mają stać się jak szyba, przez którą prześwieca Boże światło). Gdy kapłan chrzci – Jezus Chrystus chrzci. Gdy kapłan błogosławi – Jezus Chrystus błogosławi. Święty Jan Maria Vianney, proboszcz z Ars, powiedział: „kiedy kapłan udziela wam rozgrzeszenia, nie mówi: »Bóg ci przebacza«, lecz »Ja odpuszczam tobie grzechy«. Podczas konsekracji nie mówi: »Oto Ciało Pana«, lecz mówi »Oto Ciało moje«. Jan Paweł II w encyklice Ecclesia de Eucharistia pisze, że kapłan „(…) dzięki władzy udzielonej mu w sakramencie Święceń, dokonuje przeistoczenia. To on wypowiada z mocą Chrystusowe słowa z Wieczernika: «To jest Ciało moje, które za was będzie wydane… To jest Krew moja, która za was będzie wylana…». Kapłan wypowiada te słowa, a raczej użycza swoich ust i swojego głosu Temu, który wypowiedział je w Wieczerniku i który chce, ażeby były wypowiadane z pokolenia na pokolenie przez wszystkich, którzy w Kościele uczestniczą w sposób służebny w Jego kapłaństwie.

 

Przypomnijmy do czego powołany jest kapłan.


Powołaniem kapłana, pierwszym i najważniejszym, jest służyć. Komu? Bogu i ludziom. Jak? Poprzez głoszenie Ewangelii słowem i życiem, poprzez sprawowanie świętych Tajemnic, czyli sakramentów, wreszcie poprzez dyspozycyjność, otwartość i wrażliwość na ludzkie problemy. Powołaniem kapłana nie jest bieganie za sprawami administracyjnymi, dbanie o piękno i wystrój świątyni, o zapłacenie rachunków – to mogą i często robią świeccy. Józef Ratzinger, jeszcze jako arcybiskup Monachium i Fryzyngi, powiedział do kapłanów w Ekwadorze w roku 1978: „Papież nie musi być geniuszem, nie musi być wielkim dyplomatą ani wielkim uczonym, ale musi być mężem Bożym. Papież musi być człowiekiem, po którym widać, że się modli, że wierzy, człowiekiem, który ucieleśnia świętość. To, co dotyczy papieża dotyczy w zasadzie każdego kapłana. Pierwszą cechą, której się od niego oczekuje, nie jest talent organizacyjny czy intelektualna wyższość, lecz coś ze świętości”.

Wracając do głoszenia Ewangelii powie ktoś, że także świeccy mają to czynić i czynią… po co więc kapłani? Myślę, że najlepiej odpowiada na to pytanie św. Jan Maria Vianney, proboszcz z Ars, gdy podaje wiernym prawdę, że „gdyby nie było sakramentu kapłaństwa, nie mielibyśmy Pana wśród nas. Kto bowiem włożył Go do tabernakulum? Kapłan. Kto przyjął wasze dusze do [społeczności] Kościoła, kiedyście się narodzili? Kapłan. Kto karmi je, by miały siłę do ziemskiego pielgrzymowania? Kapłan. Kto przygotuje je, aby mogły stanąć przed Bogiem wykąpane we Krwi Jezusa Chrystusa? Kapłan. Zawsze kapłan. A kiedy dusza popadnie w grzech śmiertelny, kto ją wskrzesi do życia? Kto przywróci jej spokój sumienia? Tylko kapłan. Nie znajdziecie żadnego dobra, które pochodzi od Boga, żeby za nim nie stał kapłan. Spróbujcie wyspowiadać się przed Matką Boską albo przed którymś z aniołów. Rozgrzeszą was? Nie. Czy mogą dać wam ciało i krew Pańską? Nie. Najświętsza Maryja Panna nie ma władzy sprowadzenia swego Syna do hostii. Choćby stanęło przed wami dwustu aniołów, nie mają oni władzy odpuszczenia wam grzechów. Jedynie kapłan ma władzę powiedzieć wam: »Idź w pokoju, przebaczam ci«”.

Wynika więc z tego, że wyjątkowym zadaniem kapłanów, zadaniem w którym nikt nie może nas zastąpić, jest sprowadzanie Boga na ziemię w sakramencie Eucharystii. Nie można rozdzielić jednego od drugiego. Nie ma kapłana bez Eucharystii, nie ma Eucharystii bez kapłana. Ta prawda, przekazywana przez Kościół od pierwszych wieków, ciągle jest żywa, lecz musi być także ciągle przypominana wobec coraz częstszych ataków na duchownych oraz negowania potrzeby istnienia kapłaństwa służebnego.

 

Media informują o kolejnych przypadkach sprzeniewierzania się księży swojemu powołaniu. Głośno jest także o tych, którzy – choć formalnie jeszcze w stanie duchownym są – to jednak uporczywie sprzeciwiają się nauce Kościoła czy swoim biskupom. Czy możemy mówić o kryzysie kapłaństwa w Polsce?


Sądzę, że kryzysu kapłaństwa w Polsce nie ma. Bardzo wielu kapłanów pracuje cicho i pokornie na niwie Bożej, troszcząc się zbawienie swoje i wiernych. Niewielka grupa krzykaczy, mącicieli, światowców i medialnych gwiazdeczek nie stanowi reprezentacji duchowieństwa. Tym bardziej zaś wzoru kapłańskiego życia. Sądzę, że mamy kryzys nie kapłaństwa, ale dojrzałości. Ksiądz, który konflikty ze swoim biskupem rozwiązuje poprzez media jest jak małe dziecko, które skarży wszystkim wokół, że mu się stała krzywda. Kapłan, który publicznie oznajmia, że jest suspendowany i nie ma prawa sprawować sakramentów, jednak to czyni wypowiadając tym samym posłuszeństwo swemu biskupowi zachowuje się jak zbuntowany nastolatek, który zawsze wie lepiej. Z kolei taki, który uważa, że jest „cool”, bo powiedział coś inaczej niż inni kapłani czy biskupi, stawia się na równi z gimnazjalistami, którzy wiele potrafią pyskować, ale nie dają sensownych rozwiązań i sami ich nie szukają, zwalając odpowiedzialność za zło i błędy na innych.

Kryzys dojrzałości to najpoważniejszy problem dla życia kapłańskiego dzisiaj. Z niego bierze się rezygnacja z walki o czystość, modlitwę, pobożność, wierność podjętym zobowiązaniom. Dojrzały człowiek każdego dnia na nowo potwierdza raz wypowiedziane przyrzeczenia, mając świadomość komu i dlaczego przyrzekał. I nie tylko je potwierdza słowami, lecz przede wszystkim postawą, jaką w życiu przyjmuje. Dojrzały człowiek wie kim jest, dokąd idzie i szuka dróg nie do ucieczki, lecz do realizacji powziętych zamierzeń. Dojrzały człowiek wobec problemów nie szuka pomocy u wrogów, nie biegnie do świata wykrzyczeć złość, lecz idzie do przyjaciela. Przyjacielem dojrzałego kapłana, moim przyjacielem jako kapłana, ma stać się i być Jezus Chrystus, a nie opinia publiczna, media, czy prywatna buta połączona z bezczelnością.

 

Regularnie zmniejsza się także liczba nowych kandydatów do seminarium. W jaki sposób można temu zaradzić?


Kilka dni temu rozmawiałem z innym księdzem, moim kolegą, właśnie na ten temat. Doszliśmy do wniosku, że drogą do złamania tendencji spadkowej w seminariach jest po pierwsze powrót do katolickiej, żyjącej Bogiem rodziny, która wychowuje do właśnie tej dojrzałości, o której przed chwilą mówiłem oraz zwiększenie wysiłków na rzecz formacji ministranckiej. Nie od dziś wiadomo, że służba przy ołtarzu, zanurzenie w Boże tajemnice od młodości jest kuźnią powołań. Na to trzeba zwrócić uwagę, by nie tylko pokazywać, jak daną czynność dobrze wykonać, ale ponad wszystko uświadamiać dla Kogo ją wykonuję. Nie wystarczy tylko przekazać suchą wiedzę, trzeba młodych chłopców nauczyć męskiej miłości do Boga, pobożności, rozkochać ich (oczywiście na męski sposób) w liturgii i modlitwie. Przekazać miłość do Boga poprzez liturgię, rozkochać w liturgii, zanurzyć w niej – to zadanie na przyszłość, to dzieło dla odnowy i zachowania kapłaństwa katolickiego w Polsce i na świecie.

 

Bóg zapłać za rozmowę!


Rozmawiał Kajetan Rajski.

 

Osoby zainteresowane złożeniem intencji mszalnej (Msza św. trydencka) proszone są o kontakt z ks. Bartoszem Gajerskim: facebook.com/bartosz.gajerski, lub tel. 13 4664175.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie