12 kwietnia 2018

Jeszcze rosną drzewa, które to widziały… czyli co z Katyniem?

(fot. materiały filmowe Katyń 2007 YouTube/ Vien Gian)

Jeszcze rosną drzewa które to widziały, jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi. Niebo zna język w którym komendy padały, nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi – zmarły niemal dokładnie przed 14 laty Jacek Kaczmarski w swoim utworze przypominał, że naszym obowiązkiem jest kultywowanie prawdy o Katyniu. Po 1989 roku wydawało się, że „wiatr przemian” dotknie także tej sprawy. Niestety, również dzisiaj nie brakuje takich, do których stalinowska propaganda przemawia równie mocno co do pokoleń żyjących prawie osiem dekad temu.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

W piątek 13 kwietnia będziemy obchodzić kolejny Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Pomimo upływu tylu lat od przeprowadzenia tej barbarzyńskiej zbrodni, mimo istnienia świetnie udokumentowanych opracowań, pomimo przeprowadzenia badań archeologicznych i ekshumacji, pomimo odkrycia setek tysięcy stron dokumentów, Rosja nadal wypiera się odpowiedzialności. Światu natomiast aż do tej pory nie może przejść przez gardło słowo „ludobójstwo”. W tej sytuacji naszym obowiązkiem jest pamiętać.

 

 

„Cywilizacja” w sowieckim wydaniu

 

Tamtą zbrodnię należy rozpatrywać jako naturalną konsekwencję sowieckiego myślenia, które doprowadziło do tego typu „rozwiązań”. Odpowiedzialność za nią zrzucono – bardzo wygodnie – na karb stalinowskiej dyktatury zapominając, że nie była dziełem bynajmniej jednego człowieka. „Nie ma człowieka, nie ma problemu” – te słowa przypisywane słynnemu Gruzinowi nie były jego oryginalnym pomysłem. Myśl sowiecka była nimi przepełniona.

 

Najpierw należało zakwestionować istnienie Boga, później odebrać człowiekowi prawa przez Niego nadane. Następnie odzierając z godności, można było istotę ludzką postrzegać w kategoriach wyłącznie utylitarnych. Na końcu takiego procesu odczłowieczania zawsze znajdziemy Katyń, obławę augustowską, „operację Polską”, niezliczone doły śmierci, do których spychaczami zrzucone były ciała z przestrzelonymi czaszkami. Bo przecież człowiek to tylko jednostka, cel uświęca środki, a nad nami nie ma żadnego sędziego oprócz miary twojej efektywności. A przecież wojna to czas kryzysu, a w czasach kryzysu trzeba podejmować „trudne” decyzje.

 

Dla nas do dzisiaj takie myślenie to szok, ponieważ jako Polacy jesteśmy spadkobiercami cywilizacji łacińskiej, gdzie prawo, prawda i miłosierdzie zawsze mają pierwszeństwo przed wolą.

 

 

Był powód, była decyzja

 

Historycy są zgodni co do motywów popełnienia tak straszliwej zbrodni. Chodziło o fizyczną likwidację polskich elit, w celu usprawnienia żmudnego procesu rusyfikacji i sowietyzacji Polski. Stalin wiedział, że ci ludzie będą stali na straży polskości, a w przypadku zagrożenia staną się inspiracją dla reszty społeczeństwa. Po klęsce roku 1920 komuniści nie porzucili myśli o rozprzestrzenieniu rewolucji na świecie. Zamiast bagnetów i koni, przewrót w 1939 roku niosły czołgi i samoloty, jednak cel nadal pozostał ten sam. Aby go wykonać, należało pozbyć się jak najszybciej przedstawicieli warstwy społecznej, która mogła stanąć mu na przeszkodzie.

 

W leśnych dołach koło Katynia, Charkowa i Miednoje spoczęli więc oficerowie, nauczyciele, inżynierowie, lekarze, naukowcy, księża i inni przedstawiciele polskich przedwojennych elit. Była to także prywatna wendeta Stalina za klęski znad Wisły i Niemna.

 

 

Był plan było i wykonanie

 

Sprawy tak wielkiej wagi Stalin zlecił swoim najsprawniejszym siepaczom z Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD). Zorganizowanie, przeprowadzenie i odpowiedzialność za to zadanie spoczywały w pierwszej kolejności na: szefie NKWD Ławrentiju Berii, naczelniku zarządu Wsiewołodzie Mierkułowie, na odpowiedzialnym za transport Sołomonie Milsztajnie, szefie białoruskiego NKWD Ławtrientiju Canawie czy naczelniku Gułagu Wasiliju Czernyszowie.

 

Lista wykonawców zbrodni katyńskiej zawiera 125 nazwisk, w tym głównie osób zasiadających na stanowiskach kierowniczych. W całą operację mogło być zaangażowanych nawet ponad 2 tysiące funkcjonariuszy. Akcja została w pełni zaplanowana; transport, sposób przeprowadzenia i miejsca egzekucji, pochówek i sposób zatarcia śladów były ustalone w najmniejszych szczegółach.

 

Beria nagrodził 125 funkcjonariuszy „za pomyślne wykonanie zadań specjalnych”. W tym aspekcie Sowieci nie różnili się od Niemców, którzy podobne akcje likwidacji polskiej inteligencji (akcja AB, operacja Tannenberg) przeprowadzili za pomocą funkcjonariuszy Gestapo i Abwehry.

 

 

Mord o cechach zbrodni wojennej… a nie przypadkiem – ludobójstwo?

 

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w 2012 r. orzekł, że mord katyński jest „zbrodnią wojenną popełnioną przez władze ZSRS”. Rodziny i krewni pomordowanych odwołali się od wyroku, poddając w wątpliwość rzetelność rosyjskiego śledztwa. W wyroku zabrakło stwierdzenia, które wskazywałoby na to, że Katyń był najzwyklejszym w świecie ludobójstwem.

 

„Ludobójstwo – zbrodnia przeciwko ludzkości obejmująca celowe wyniszczanie całych lub części narodów, grup etnicznych, religijnych lub rasowych…” – w oficjalnej definicji ludobójstwa zbrodnia katyńska mieści się jak mało która. Zgadza się z nią zarówno cel operacji, jej zaplanowanie jak i przeprowadzenie. Była skierowana przeciwko części narodu w celu całkowitej fizycznej eliminacji. Dlaczego jednak nadal jej status międzynarodowy to tylko „zbrodnia wojenna”?

 

Fałszowanie prawdy o Katyniu rozpoczęła już w 1944 r. tzw. Komisja Burdenki, która przypisała tę zbrodnię Niemcom, a kompletnie zafałszowane ustalenia znalazły się nawet w akcie oskarżenia z Norymbergii. Aż do 1990 r. mieliśmy do czynienia z negowaniem i przekształcaniem prawdy historycznej przez koleje ekipy rządzące ZSRS. Dopiero na początku lat 90. doszło do przełomu. Rosjanie otworzyli na jakiś czas archiwa, zaczęli badać sprawę, przyznali się do zbrodni. Jednak prawda nie ujrzała w pełni światła dziennego.

 

Od czasu objęcia rządów przez Putina, wszelkie próby wyjaśnienia sprawy skazane są na niepowodzenie. Akta zostały zamknięte na cztery spusty, a dotychczasowe ustalenia zrzucono na karb przedawnienia. Mimo wszystko, są jeszcze ludzie, którym zależy na odkryciu prawdy. Mierzące się z nieustanną nagonką rosyjskie stowarzyszenie Memoriał z Nikitą Pietrowem na czele dociera do dokumentów, które przekazuje stronie polskiej. Publikuje także opracowania ukazujące historię stalinowskich zbrodni.

 

W takiej sytuacji pozostaje nam dbać o pamięć. Należy bowiem wierzyć i mieć nadzieję, że prawda – jak oliwa – w końcu wypłynie na wierzch. Aby się tak stało, nie możemy jednak zapomnieć.

 

 

Piotr Relich

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie